04 Sty 2012, Śro 0:49, PID: 287056
Wizyta u fryzjera faktycznie niesie ze sobą sporą dawkę stresu. Ja akurat mam to szczęście, że od lat chodzę do tej samej fryzjerki i się niejako przyzwyczaiłem.
Początki były dość trudne i zawsze długo odwlekałem moment pójścia na obcięcie. Teraz chodzę wtedy kiedy muszę i staram się nawiązać choć minimalną dyskusję bo podobnie jak wy czuję, że tak należy. Dłuższe milczenie jest krępujące.
Ale stres towarzyszy mi zawsze. Rzadko siedzę tak blisko innej osoby.
Początki były dość trudne i zawsze długo odwlekałem moment pójścia na obcięcie. Teraz chodzę wtedy kiedy muszę i staram się nawiązać choć minimalną dyskusję bo podobnie jak wy czuję, że tak należy. Dłuższe milczenie jest krępujące.
Ale stres towarzyszy mi zawsze. Rzadko siedzę tak blisko innej osoby.