26 Lis 2012, Pon 18:22, PID: 326630
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Lis 2012, Pon 18:22 przez Riverside.)
U mnie to było parę etapów:
1. Unikanie fryzjera jak ognia. Szedłem tam już w ostateczności, gdy moja głowa wyglądała jak gniazdo bocianów .
2. Zacząłem chodzić częściej, modląc się jednak aby nikt mnie nie zagadał.
3. Później przy wizytach sam zbierałem się na to aby coś powiedzieć.
4. Obecnie, rozmawiam zarówno z fryzjerką jak i z osobami, które razem ze mną czekają w poczekalni. Ciągle jednak ze skrępowaniem.
1. Unikanie fryzjera jak ognia. Szedłem tam już w ostateczności, gdy moja głowa wyglądała jak gniazdo bocianów .
2. Zacząłem chodzić częściej, modląc się jednak aby nikt mnie nie zagadał.
3. Później przy wizytach sam zbierałem się na to aby coś powiedzieć.
4. Obecnie, rozmawiam zarówno z fryzjerką jak i z osobami, które razem ze mną czekają w poczekalni. Ciągle jednak ze skrępowaniem.