20 Cze 2016, Pon 1:13, PID: 553184
Dla mnie wesela stały się masakrą odkąd trzeba na nie zabierać osobę towarzyszącą, której nie mam. Generalnie nie mam problemu z weselami, na których gromadzi się rodzina, którą dobrze znam. Siadam sobie wtedy przy stoliku z osobami, które lubię, i nie czuję się wtedy jakoś niekomfortowo, jednak unikam tych całych zabaw. Kiedyś s+ z jakiegoś kółeczka tuż przed tym jak miała się rozpocząć zabawa i zostałam wywołana przez panią prowadzącą Zawsze też wychodzę z sali, gdy panna młoda ma rzucać welon. Nie lubię być w centrum uwagi, wstydziłabym się tańczyć ba parkiecie sama z jakąś obcą osobą na oczach wszystkich gości. Gdy na parkiecie jest dużo osób, to tańczenie jeszcze nie sprawia mi takiego problemu, ale nie dałabym rady tańczyć jako jedyna para na parkiecie.