04 Paź 2016, Wto 16:15, PID: 582089
Byłem w sumie na 5 weselach. Na żadne nie miałem zamiaru iść. Mój mózg wmawia mi, że jeśli nie zjawiłbym się, albo odmówił udziału, to zapraszającym byłoby przykro. Wiem, że to głupie.
Nigdy nie miałem osoby towarzyszącej. Alkoholu nie piję. Tańczyć nie umiem i nie lubię. Rozmawiać z nieznajomymi nie potrafię. Ze znajomymi i rodziną też nie potrafię.
Kościelny jest całkiem przyjemny. Potrafię się wzruszyć i płakać ukradkiem. Natomiast na sali jest już masakra. Ciągle siedzę przy stole. Gdy zaczynają się zabawy, staram się uciec do kibla, albo na ogród. Mogę trzymać się za ręce w kółeczku, albo jedzie pociąg, ale jak pada komenda: odwracamy się, to uciekam. W oczepinach raz brałem udział. Miałem szczęście, że nie złapałem. Pewnie na filmie wyglądało to mniej więcej tak, że wszyscy rzucają się na tą muchę, a ja stoję jak kołek. Najgorzej jest, gdy zostanie się imiennie oddelegowanym do danej zabawy. Zniknięcie wtedy nie wchodzi w grę. Gdy jest to zabawa taneczna, marzę, by wpadł na salę terrorysta z pasam szahida i wysadził cały budynek. Ostatnio po takiej zabawie powiedziałem pannie młodej, że mam uraz na psychice i jeszcze przed oczepinami udałem się do domu.
Podejrzewam, że jeszcze 6 wesel przede mną. Muszę nauczyć się odmawiać.
Nigdy nie miałem osoby towarzyszącej. Alkoholu nie piję. Tańczyć nie umiem i nie lubię. Rozmawiać z nieznajomymi nie potrafię. Ze znajomymi i rodziną też nie potrafię.
Kościelny jest całkiem przyjemny. Potrafię się wzruszyć i płakać ukradkiem. Natomiast na sali jest już masakra. Ciągle siedzę przy stole. Gdy zaczynają się zabawy, staram się uciec do kibla, albo na ogród. Mogę trzymać się za ręce w kółeczku, albo jedzie pociąg, ale jak pada komenda: odwracamy się, to uciekam. W oczepinach raz brałem udział. Miałem szczęście, że nie złapałem. Pewnie na filmie wyglądało to mniej więcej tak, że wszyscy rzucają się na tą muchę, a ja stoję jak kołek. Najgorzej jest, gdy zostanie się imiennie oddelegowanym do danej zabawy. Zniknięcie wtedy nie wchodzi w grę. Gdy jest to zabawa taneczna, marzę, by wpadł na salę terrorysta z pasam szahida i wysadził cały budynek. Ostatnio po takiej zabawie powiedziałem pannie młodej, że mam uraz na psychice i jeszcze przed oczepinami udałem się do domu.
Podejrzewam, że jeszcze 6 wesel przede mną. Muszę nauczyć się odmawiać.