08 Maj 2017, Pon 16:11, PID: 700734
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Maj 2017, Pon 16:20 przez mak.)
(08 Maj 2017, Pon 15:49)wax and wire napisał(a): Nie bałaś się autorko tego tematu, że przekażesz fobię dalej, na te dzieci? Że będą miały niezłe potem obciążenia? ja na Twoim miejscu bym się bał gotować komuś całkowicie niewinnemu takowe schorzenie
Czy Ty myślisz, że mając 20 lat (w 1997 r.), w dobie przedinternetowej domyślałam, że ja mam jakiś rodzaj fobii?!? Tak miałam, od pająków. Myślałam, że jestem tylko tak po+ nieśmiała i samotna, że to wszystko zwalczę, że sobie poradzę SAMA, że zdobędę zawód, zacznę pracować, będę mieć rodzinę, będę nauczycielem i SIĘ ZMIENIĘ! I teraz po 20 latach robię podsumowanie i co mi wychodzi??? Że jest tak samo, albo kuźwa gorzej niż niż 20 lat temu, z tą tylko różnicą, że JESTEM 20 LAT STARSZA!
I jeśli nie chcecie, żeby i z wami tak było, to weźcie idźcie to psychiatry i psychologa. Tutaj większość osób jest młodsza, dlatego szukam osób, które mają dzieci lub są starsze niż 20 lat, żeby zobaczyć czy jest dla mnie jeszcze jakaś szansa.
(08 Maj 2017, Pon 16:03)sokoke napisał(a): Trzymanie pod kloszem jest złe. Twarde wychowanie również. Obie metody robią potomstwu krzywdę. Złoty środek we wszystkim, ale to już do indywidualnego wypracowania, nie ma jednej uniwersalnej recepty. Inaczej postępuje się przy dzieciakach przebojowych z natury, inaczej przy wrażliwcach. I tu wcale nie chodzi o głaskanie.Mojemu mężowi przed ślubem (ślub braliśmy po urodzeniu córki) niczego nie mówiłam, byłam przekonana że gdy dowie się jaka jestem naprawdę nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Ale może nie, może widział jakiś potencjał? Byłam młoda, ładna i zapatrzona w niego jak w święty obrazek.
Jak na fobika to dużo osiągnęłaś, mąż powinien to docenić. On w ogóle wie o twojej fobii? O takich rzeczach powinno się rozmawiać przed ślubem, małżeństwo to nieustająca współpraca.