10 Maj 2017, Śro 11:19, PID: 701041
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Maj 2017, Śro 11:29 przez mak.)
(09 Maj 2017, Wto 22:36)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):(09 Maj 2017, Wto 8:49)mak napisał(a): No bo powiedz, czy łatwo jest żyć z osobą z fobią?Z moich doświadczeń z osobami z fobią wynika, że to jest udręka
Ale to nie daje nikomu prawa do dodatkowego dołowania takich osób, krytykowania i innego gnębienia.
Czyli Ty byłaś związana z osobami z fobią czy jesteś osobą z fobią, bo teraz zwątpiłam (???)
Nieraz mam wrażenie, że to takie jak piszesz celowe dołowanie, gnębienie, krytykowanie, czy nawet przemoc psychiczna. Potem znowu myślę, że bez tych jego "metod" nie zrobiłabym nic sama, że to dla mojego dobra. Opowiem taką sytuację jak to działa. Przez wiele lat nie kąpałam się wieczorem, tylko rano, przeszkadzało mi to bardzo, ale nie mogłam znaleźć w sobie siły wieczorem, chciałam tylko już po prostu zasnąć i nie żyć, zasypiałam nawet w rzeczach, makijażu i soczewkach, bez umytych zębów. I wtedy on mi bardzo wjechał na ambicję, wytknął mi to tak w jakiejś gwałtownej dyskusji, tak że mnie to bardzo ubodło bardzo mocno, tak mocno że od tego momentu (było to parę lat temu) prawie zawsze kąpię się wieczorem i nie jest to dla mnie już jakiś olbrzymi problem. Natomiast nie jest typem użalającego się nade mną empatycznego miłego misia.
Potem znowu myślę, że radny Piasecki też wyżywał się na swojej żonie dla jej dobra, a potem znowu myślę że przecież mój mąż i jego zachowania nijak nie przypominają zachowań i postawy tego p. Piaseckiego. A potem sobie myślę, że może lepiej powinnam dostać w twarz lub gdzieś indziej, wtedy by była przynajmniej pewność czy jest przemoc czy nie ma. Bo potem pozostaje mi się zastanawianie czy określenie "ty się nie w+" w sytuacji gdy on o coś w/g mnie bezsensownie ochrzania naszego syna lub gdy w nerwach mu powiedziałam, że nie będę pracować bo nienawidzę tego robić on powie "to możesz wy+ć jak ci cię nie chce pracować".
(09 Maj 2017, Wto 8:49)mak napisał(a): On nieraz mi mówi (w chwilach desperacji), że już normalnie "rzyga" tym popychaniem nas do wszystkiegoMilutko. A Ty go bronisz i tłumaczysz. Widocznie Ci to nie przeszkadza, cóż, różne są granice tolerancji.
Oby się tylko na tej terapii nie okazało, że problemy jakie masz wynikają z blokowania w sobie naturalnych reakcji na takie właśnie teksty między innymi. A myślę, że jest duże prawdopodobieństwo, że się okaże.
Bronię go i tłumaczę, bo wczuwam się w to co czuje inny i jest mi go szkoda. To się nazywa empatia. Nie ukrywam, ona mi bardzo nieraz przeszkadza w dobrym rozważeniu sytuacji, w której się znajduję. Bardzo przeszkadza mi też złe traktowanie i porywczość mojego męża, ale on mnie nigdy nie trzymał. Nigdy nie słyszałam, żebym się nie ważyła go opuszczać. Zawsze dawał mi wolną rękę w tym zakresie i mówił, że wie że nieraz źle postępuje i że jeśli nie jestem w stanie tego znosić to możemy się rozstać, nawet tak na spokojnie bez żadnej kłótni. Ustalimy jakieś warunki jak dorośli ludzie i zamiast się ranić nawzajem (ja też mu nieraz nie szczędzę gorzkich słów, chociaż z reguły jest to odpowiedź na atak) rozwiedziemy się i zaczniemy żyć nowym życiem na własnych warunkach. Rozważyłam przez kilka dni na spokojnie wszystkie ZA i PRZECIW (zalety i wady pozostania w tym związku) i wyszło mi że jednak jest za dużo ZA. I tak się "tolerujemy" nawzajem. Ja toleruję jego ataki złości, on toleruje to jaki pesymizm (podcinanie skrzydeł) ja wnoszę do tego związku.
Dlatego jak najszybciej potrzebuję pomocy w terapii, bo moje problemy z fobią pojawiły się na długo przed moim mężem. To mój problem, jestem dorosłym człowiekiem i muszę go rozwiązać. Gdyby to jednak było trochę prostsze. A tak od 2 dni piszę na tym forum, zaniedbując swoje obowiązki zamiast na przykład zadzwonić do psychiatry. Pisanie w internecie jest o wiele, wiele prostsze niż zrobienie czegoś w swoim prawdziwym życiu.
(09 Maj 2017, Wto 23:51)Medestin napisał(a):dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Milutko. A Ty go bronisz i tłumaczysz. Widocznie Ci to nie przeszkadza, cóż, różne są granice tolerancji.
Oby się tylko na tej terapii nie okazało, że problemy jakie masz wynikają z blokowania w sobie naturalnych reakcji na takie właśnie teksty między innymi. A myślę, że jest duże prawdopodobieństwo, że się okaże.
A mi się wydaje, że to nie do końca tak jest, że Monice nie przeszkadza. Trzeba pamiętać, że małżeństwo to jednak zobowiązanie, którego ludzie się podejmują dobrowolnie i z jakiegoś powodu. Jesteśmy w stanie wypowiadać się tylko na podstawie tego co powie nam mak i nie znamy dokładnie sytuacji pomiędzy nią a jej mężem. Człowiek nie składa się z samych wad, są jeszcze zalety, najwidoczniej męża warto bronić. Poza tym nie powinno się szybko skreślać kogoś z kim się dzieliło życie przez dwie dekady.
Mak napisał(a):To mi psuje poczucie wartości (którego i tak nigdy nie miałam), ale nieraz ja sama czuje, że bez tego nie robię niczego sama.
Myślę, że warto poprzeć tutaj zdanie sokoke sprzed paru dni o pójściu na terapię, swoją i małżeńską. Mąż nie do końca jest w stanie zrozumieć irracjonalnej natury Twojego lęku i taka terapia może pomóc mu pojąć, że to nie do końca tak jest, jak on sobie myśli. W ogóle uważam, że większość problemów wynika z tego, że ludzie sobie coś pomyślą i wydaje im się od razu, że tak jest, nie próbując zrozumieć drugiej osoby
ani tego, że nie zawsze powinno się brać za pewnik założenia wynikającego z ich własnych spostrzeżeń.
Medstin, masz takie trafne przemyślenia. Są one tak fajnie stonowane, nie ma w nich agresji i jakiś rewolucyjnych pomysłów. Rewolucja to nie jest to co mi teraz najbardziej potrzebne. Ewolucja. To jest to o czym myślę.
Punkt z przykazań ze strony www.depresja.org: Będąc w depresji, nie podejmujmy żadnych ważnych decyzji życiowych.