11 Gru 2020, Pią 14:20, PID: 833269
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Gru 2020, Pią 14:22 przez Kiwi.)
A ja Wam powiem, że wiadomo, najlepiej jak od kogoś promieniuje wrażenie, że jest urodzonym mówcą, w ogóle się nie przejmuje, sprawia wrażenie, jakby nie mówił z pamięci, jednocześnie nie robiąc w ogóle żadnych usterek językowych itd., ale po prostu nie zawsze tak jest. Nie każdy będzie wielkim mówcą, a prezentacje czasami trzeba zrobić.
Czasami widać, że ktoś się stresuje. Czy to na studiach, czy to w pracy... I tak naprawdę - co z tego? Poza oczywiście samonapędzającą się lawiną, o treści "widzą, że się stresuję, więc..." i stresowaniem się z powodu tego, że ktoś widzi, że się stresujemy.
Pomijając jakieś dziwne kierunki, to jednak w większości prowadzący oceniają treść, nie to czy ktoś jest zestresowany... Trzeba się wyluzować w kwestii swojego zestresowania (tak wiem, a na depresję "trzeba wziąć się w garść" ). Nie no, serio. Trzeba sobie uświadamiać, że stresowanie się prezentacją to NIC ZŁEGO i że wiele osób też się bardzo denerwuje - niektórzy to maskują, a po innych widać. I takie życie. U mnie na studiach nawet społeczne "normalse" się stresowały w widoczny sposób.
Czasami widać, że ktoś się stresuje. Czy to na studiach, czy to w pracy... I tak naprawdę - co z tego? Poza oczywiście samonapędzającą się lawiną, o treści "widzą, że się stresuję, więc..." i stresowaniem się z powodu tego, że ktoś widzi, że się stresujemy.
Pomijając jakieś dziwne kierunki, to jednak w większości prowadzący oceniają treść, nie to czy ktoś jest zestresowany... Trzeba się wyluzować w kwestii swojego zestresowania (tak wiem, a na depresję "trzeba wziąć się w garść" ). Nie no, serio. Trzeba sobie uświadamiać, że stresowanie się prezentacją to NIC ZŁEGO i że wiele osób też się bardzo denerwuje - niektórzy to maskują, a po innych widać. I takie życie. U mnie na studiach nawet społeczne "normalse" się stresowały w widoczny sposób.