10 Lis 2009, Wto 22:58, PID: 185258
Mam to samo. Już od 6-7 lat. Na początku to było fajne... Ale po 3 latach, dopada człowieka masakryczna depresja
Katsumi napisała:
No, u mnie też jest symptom tego 'nadopiekuńczego domu', ja z reszta dokładnie u siebie widze jak ta 'aemocjonalnosc' sie rodziła, tzn. tworzyłam ją sama, z premedytacja, na własne życzenie, i nadal tworze. Od dziecka, gdy ktoś zakpił z moich uczuć, albo wyśmiał po prostu (nie ukrywajmy, chodzi tu o rodzine własnie), zawsze wtedy powtarzałam sobie, ze "nigdy więcej", że juz nie pokaże nikomu co na prawdę czuje, że się schowam za maską obojętności bo tak jest najbezpieczniej.
Kurcze. Ja też tak miałem w domu. Teraz dopiero to sobie przypomniałem. Może dzięki temu będe umiał wyrwać się z tego świństwa.
Ten, chłód emocjonalny nie jest tak, że nic nie czujesz. Poprostu umiesz tłumić w sobie uczucia. To jest troche dziwne. Bo odnosi się też to do innych rzeczy. Na czykład, kiedy coś mnie boli. Ja czuje, że mnie boli. Na przykłąd noga, ale umiem ten ból zneutralizować. Nie sprawia mi problemu. Tak jakby przestaje o nim myśleć. Bardzo dziwna sytucajia. Teraz chyba jestem jak RAMBO
Wie ktoś może jak wrócić do normalności i spowrotem wszystko normalnie czuć?
Bo próbuje już od kilku lat, i nie umiem... Chyba zapomniałem jak to jest, czuć coś mocno... A może to strach przed okazaniem uczucia?
Ktoś wie jak się z tego wydostać???
Katsumi napisała:
No, u mnie też jest symptom tego 'nadopiekuńczego domu', ja z reszta dokładnie u siebie widze jak ta 'aemocjonalnosc' sie rodziła, tzn. tworzyłam ją sama, z premedytacja, na własne życzenie, i nadal tworze. Od dziecka, gdy ktoś zakpił z moich uczuć, albo wyśmiał po prostu (nie ukrywajmy, chodzi tu o rodzine własnie), zawsze wtedy powtarzałam sobie, ze "nigdy więcej", że juz nie pokaże nikomu co na prawdę czuje, że się schowam za maską obojętności bo tak jest najbezpieczniej.
Kurcze. Ja też tak miałem w domu. Teraz dopiero to sobie przypomniałem. Może dzięki temu będe umiał wyrwać się z tego świństwa.
Ten, chłód emocjonalny nie jest tak, że nic nie czujesz. Poprostu umiesz tłumić w sobie uczucia. To jest troche dziwne. Bo odnosi się też to do innych rzeczy. Na czykład, kiedy coś mnie boli. Ja czuje, że mnie boli. Na przykłąd noga, ale umiem ten ból zneutralizować. Nie sprawia mi problemu. Tak jakby przestaje o nim myśleć. Bardzo dziwna sytucajia. Teraz chyba jestem jak RAMBO
Wie ktoś może jak wrócić do normalności i spowrotem wszystko normalnie czuć?
Bo próbuje już od kilku lat, i nie umiem... Chyba zapomniałem jak to jest, czuć coś mocno... A może to strach przed okazaniem uczucia?
Ktoś wie jak się z tego wydostać???