03 Paź 2017, Wto 20:25, PID: 712570
Mnie pomaga aż za bardzo, ale tylko na krótką metę, dlatego zrezygnowałem z niego.
Po alko często stawałem się kimś, kim chciałbym być na co dzień. Moje życie towarzyskie było fajne, sporo się działo. Potrafiłem poznawać ludzi. Zdarzało mi się w drodze z jakiejś imprezy zagadać obcą dziewczynę w metrze czy autobusie i przegadać z nią potem do rana gdzieś w parku. Niestety następne spotkanie "na trzeźwo" było zawsze ostatnim, bo wtedy cały czar pryskał. Z Supermana stawałem się Clarkiem Kentem i to takim wyjątkowo żałosnym. Bez alkoholu nie potrafiłem właściwie normalnie funkcjonować towarzysko, ciągle byłem spięty.
W końcu stwierdziłem, że za bardzo sobie nim pomagam i postanowiłem nie pić wcale. Teraz już nie bywam supermanem, ale przynajmniej wiem, że jestem sobą. Alko pomaga się wyluzować, ale to nie jest przyszłościowy sposób.
Po alko często stawałem się kimś, kim chciałbym być na co dzień. Moje życie towarzyskie było fajne, sporo się działo. Potrafiłem poznawać ludzi. Zdarzało mi się w drodze z jakiejś imprezy zagadać obcą dziewczynę w metrze czy autobusie i przegadać z nią potem do rana gdzieś w parku. Niestety następne spotkanie "na trzeźwo" było zawsze ostatnim, bo wtedy cały czar pryskał. Z Supermana stawałem się Clarkiem Kentem i to takim wyjątkowo żałosnym. Bez alkoholu nie potrafiłem właściwie normalnie funkcjonować towarzysko, ciągle byłem spięty.
W końcu stwierdziłem, że za bardzo sobie nim pomagam i postanowiłem nie pić wcale. Teraz już nie bywam supermanem, ale przynajmniej wiem, że jestem sobą. Alko pomaga się wyluzować, ale to nie jest przyszłościowy sposób.