05 Cze 2018, Wto 12:57, PID: 748997
Cześć
Założyłam konto na forum bo przeczytałam Wasze posty. Ja mam trochę inną sytuację. Też spotykam się z chłopakiem, który jest pewny siebie. Podoba mi się, jest ambitny, bardzo zaradny życiowo, mądry, traktuje mnie z szacunkiem, ma poczucie humoru, wydaje się być dojrzały psychicznie. Na początku gdy go poznałam uznałam, że nie jest w moim typie, z resztą nie traktowałam tej relacji związkowo, dopóki on nie zaczął mi dawać do zrozumienia, że mu się podobam. Wszystko byłoby w porządku, jednak czasem wydaje mi się, że on też jest w jakiś sposób zaburzony charakterowo. Często go nie rozumiem. On mi już na początku powiedział, że widzi, że jestem niepewna siebie i że lubi ludzi pewnych siebie bo sam jest silny. Wtedy uznałam, że to nie ma sensu i tak jakby z nim zerwałam. On mi napisał, że go nie rozumiem i że chce mi pomóc. Spotykamy się dalej. Ja już kilka razy chciałam to zerwać bo nie byłam pewna czy to ma sens, bo cały czas miałam wrażenie, że on wolałby być z kimś innym. Dlatego, że czasem zapada w milczenie.
Tym bardziej, że on jest całkiem inny niż ja. Jest asertywny, gdy coś mu się nie podoba- mówi to. Potrafi być ciepły i kochany ale czasem mam wrazenie, że mnie odpycha. Rozmawiałam z nim o tym. Powiedzial, że ma taki charakter i że miał trudne życie ale ,że jest otwarty na mnie.
Szczerze mówiąc bardzo się w tym gubię. Nie wiem kto jest bardziej zaburzony. Ja mam niską samoocenę, miałam fobię społeczną, teraz już chyba bardziej czuję się gorsza niż boję się ludzi.
On chce dalej się spotykać. Mnie też coś do niego ciągnie. Tylko nie wiem co. Czy to potrzeba bliskości, czy to, że on mi imponuje, czy to, że pozytywnie wpływa na moje życie bo wyrwał mnie trochę z marazmu. Ostatnio uznałam, że on mnie odrzuca i powiedziałam, że chcę to zakończyć. On mi powiedział, że chce mi i sobie dać trochę czasu i że pośpiech nie jest dobry ale przede wszystkim chce abym zastanowiła się czy na pewno go potrzebuję. Cdziennie pisze do mnie kilka słów i z tego co zrozumiałam dalej chce się spotykać ze mną, powiedział, że traktuje mnie poważnie gdy zarzuciłam mu, że się mną bawi. A zrobiłam tak bo uznałam, że mnie odrzuca- gdyż mówił o przeprowadzce do innego miasta i był milczący na początku spotkania.
Nie wiem czy ktoś będzie mi w stanie pomóc. Nie wiem czy to ma sens. Jestem o niego zazdrosna, jestem bardzo podatna na odrzucenie. Nie wierzę, że tak naprawdę mogę się mu podobać, nie tylko fizycznie ale jako całość. Boję się, że to popsuję, z drugiej strony nie wiem czy to kontynuować skoro czuję się teraz źle. Mam problemy z relacjami. W przeszłości moja mama dawała mi do zrozumienia, że mnie nie kocha i ciągle mówiła o moich wadach, ciągle mnie odrzucała odkąd zaczęłam dorastać. Przez to zamknęłam się jeszcze bardziej w sobie. Mój tata aż tak mnie nie odrzucał ale miał wybuchy złości przy najdrobniejszej pomyłce. Rodzice się cały czas kłocili, nie okazywali sobie wsparcia emocjonalnego. W ogóle nie umiem chyba budować relacji i się ich boję. W tej chwili niestety nie stać mnie na terapię.
Założyłam konto na forum bo przeczytałam Wasze posty. Ja mam trochę inną sytuację. Też spotykam się z chłopakiem, który jest pewny siebie. Podoba mi się, jest ambitny, bardzo zaradny życiowo, mądry, traktuje mnie z szacunkiem, ma poczucie humoru, wydaje się być dojrzały psychicznie. Na początku gdy go poznałam uznałam, że nie jest w moim typie, z resztą nie traktowałam tej relacji związkowo, dopóki on nie zaczął mi dawać do zrozumienia, że mu się podobam. Wszystko byłoby w porządku, jednak czasem wydaje mi się, że on też jest w jakiś sposób zaburzony charakterowo. Często go nie rozumiem. On mi już na początku powiedział, że widzi, że jestem niepewna siebie i że lubi ludzi pewnych siebie bo sam jest silny. Wtedy uznałam, że to nie ma sensu i tak jakby z nim zerwałam. On mi napisał, że go nie rozumiem i że chce mi pomóc. Spotykamy się dalej. Ja już kilka razy chciałam to zerwać bo nie byłam pewna czy to ma sens, bo cały czas miałam wrażenie, że on wolałby być z kimś innym. Dlatego, że czasem zapada w milczenie.
Tym bardziej, że on jest całkiem inny niż ja. Jest asertywny, gdy coś mu się nie podoba- mówi to. Potrafi być ciepły i kochany ale czasem mam wrazenie, że mnie odpycha. Rozmawiałam z nim o tym. Powiedzial, że ma taki charakter i że miał trudne życie ale ,że jest otwarty na mnie.
Szczerze mówiąc bardzo się w tym gubię. Nie wiem kto jest bardziej zaburzony. Ja mam niską samoocenę, miałam fobię społeczną, teraz już chyba bardziej czuję się gorsza niż boję się ludzi.
On chce dalej się spotykać. Mnie też coś do niego ciągnie. Tylko nie wiem co. Czy to potrzeba bliskości, czy to, że on mi imponuje, czy to, że pozytywnie wpływa na moje życie bo wyrwał mnie trochę z marazmu. Ostatnio uznałam, że on mnie odrzuca i powiedziałam, że chcę to zakończyć. On mi powiedział, że chce mi i sobie dać trochę czasu i że pośpiech nie jest dobry ale przede wszystkim chce abym zastanowiła się czy na pewno go potrzebuję. Cdziennie pisze do mnie kilka słów i z tego co zrozumiałam dalej chce się spotykać ze mną, powiedział, że traktuje mnie poważnie gdy zarzuciłam mu, że się mną bawi. A zrobiłam tak bo uznałam, że mnie odrzuca- gdyż mówił o przeprowadzce do innego miasta i był milczący na początku spotkania.
Nie wiem czy ktoś będzie mi w stanie pomóc. Nie wiem czy to ma sens. Jestem o niego zazdrosna, jestem bardzo podatna na odrzucenie. Nie wierzę, że tak naprawdę mogę się mu podobać, nie tylko fizycznie ale jako całość. Boję się, że to popsuję, z drugiej strony nie wiem czy to kontynuować skoro czuję się teraz źle. Mam problemy z relacjami. W przeszłości moja mama dawała mi do zrozumienia, że mnie nie kocha i ciągle mówiła o moich wadach, ciągle mnie odrzucała odkąd zaczęłam dorastać. Przez to zamknęłam się jeszcze bardziej w sobie. Mój tata aż tak mnie nie odrzucał ale miał wybuchy złości przy najdrobniejszej pomyłce. Rodzice się cały czas kłocili, nie okazywali sobie wsparcia emocjonalnego. W ogóle nie umiem chyba budować relacji i się ich boję. W tej chwili niestety nie stać mnie na terapię.