12 Gru 2018, Śro 23:59, PID: 775341
ja byłam na początku mocno sfrustrowana terapia, ale mówiłam sobie poczekaj jeszcze troche daj szanse daj temu zadziałać
potem dopiero zaczęłam sie zagłębiać jak właściwie to ma działać i jeszcze bardziej zwątpiłam
Właściwie po każdym spotkaniu czułam sie gorzej i byłam zła ze to takie pieprzenie o niczym, nigdy nic z tego nie wynika
Chyba ze to ze ktoś daje mi atencję juz jest terapeutyczne
Wytrzymałam jednak te trudne początki, teraz nie jestem juz aż tak wkurzona, ale ta relacja terapeutyczna sie przerodziła w jakas zażyłość i boje sie uzależnienia emocjonalnego
Nie wiem co mam zrobić
Nie widzę żadnej różnicy w samopoczuciu, a na zaczęcie kolejnej terapii od początku na pewno nie jestem gotowa
Czasem myśle ze nie przeskoczę pewnych rzeczy i obciążenie genetyczne jednak jest najbardziej znacząca komponentą
potem dopiero zaczęłam sie zagłębiać jak właściwie to ma działać i jeszcze bardziej zwątpiłam
Właściwie po każdym spotkaniu czułam sie gorzej i byłam zła ze to takie pieprzenie o niczym, nigdy nic z tego nie wynika
Chyba ze to ze ktoś daje mi atencję juz jest terapeutyczne
Wytrzymałam jednak te trudne początki, teraz nie jestem juz aż tak wkurzona, ale ta relacja terapeutyczna sie przerodziła w jakas zażyłość i boje sie uzależnienia emocjonalnego
Nie wiem co mam zrobić
Nie widzę żadnej różnicy w samopoczuciu, a na zaczęcie kolejnej terapii od początku na pewno nie jestem gotowa
Czasem myśle ze nie przeskoczę pewnych rzeczy i obciążenie genetyczne jednak jest najbardziej znacząca komponentą