26 Lip 2019, Pią 5:00, PID: 799969
Dziękuję za miłe przyjęcie w Waszym gronie
@Żółwik
Dziękuję za miłe słowa!
Od zawsze się wyróżniałem na tle społeczeństwa, w którym się obracałem, a że byłem od dziecka zapaleńcem komputerowym, to tłumaczyłem to sobie, że jestem po prostu nerdem.
Utwierdzałem się w moim przekonaniu tym bardziej, bo wszyscy wiemy jaki obraz typowego nerda serwowała nam amerykańska telewizja oraz kino.
Zemsta frajerów, Teoria wielkiego podrywu (IMHO mega skopane tłumaczenie tego tytułu), Gra Tajemnic (2014), a nawet postać Zack'a z The Story of Luke (2012).
Pasowałem swoim zachowaniem do większości tych bohaterów, ale właśnie na każdym kroku padało tylko słowo "nerd", "geek" lub po prostu dziwak.
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze mój wpis z innego forum:
Oraz krótko na temat mojej byłej pracy i wypalenia zawodowego:
Myślę, że obecnie najbliżej mi do postaci Chris'a Packham'a i jego spojrzenia na świat:
https://www.youtube.com/watch?v=IjdEJdr-vfs
Ogólnie najwięcej osób podobnych do mnie spotkałem na YT i od jakiegoś czasu subskrybuję:
Hania Es
Która chyba najbardziej pomogła mi wyjść z mojego dołka, jakim był właśnie ostatni nawrót depresji. Ma świetne filmiki, które dają poczucie, że się nie jest samemu na tym świecie.
To chyba tyle ode mnie na tę chwilę.
Jeżeli ktokolwiek chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o mnie lub po prostu zamienić parę zdań, to zapraszam do kontaktu.
Z miłą chęcią powymieniam się wiadomościami z innym Aspi.
@Żółwik
Dziękuję za miłe słowa!
Od zawsze się wyróżniałem na tle społeczeństwa, w którym się obracałem, a że byłem od dziecka zapaleńcem komputerowym, to tłumaczyłem to sobie, że jestem po prostu nerdem.
Utwierdzałem się w moim przekonaniu tym bardziej, bo wszyscy wiemy jaki obraz typowego nerda serwowała nam amerykańska telewizja oraz kino.
Zemsta frajerów, Teoria wielkiego podrywu (IMHO mega skopane tłumaczenie tego tytułu), Gra Tajemnic (2014), a nawet postać Zack'a z The Story of Luke (2012).
Pasowałem swoim zachowaniem do większości tych bohaterów, ale właśnie na każdym kroku padało tylko słowo "nerd", "geek" lub po prostu dziwak.
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze mój wpis z innego forum:
Cytat:W testach osobowości, w których pod koniec wyniki były podawane w procentach, zawsze oscylowałem jako 80-100% introwertyk. Nigdy wcześniej nie brałem tego pod uwagę, że jest to dziwnie wysoki wynik. Żeby było ciekawiej, o tym, że jestem introwertykiem dowiedziałem się stosunkowo późno, bo dopiero jakieś 5 lat temu. W tamtym okresie taka odpowiedź na moje zachowania oraz potrzeby mi wystarczała, chociaż nie tłumaczyła mi wszystkiego.
Przez te parę lat usilnie starałem się poznawać coraz to nowsze osoby, które identyfikowały się jako introwertycy, starałem się również poznawać ich zwyczaje, upodobania, potrzeby oraz specyficzne zachowania. Wiem, brzmi to jak gromadzenie "grupy kontrolnej", ale dosłownie tak wyglądało to w mojej głowie. Z obserwacji wyszło mi właśnie, że znacząco się od siebie różnimy i posiadamy niekiedy skrajnie przeciwne potrzeby. Zauważyłem również dużo większą tolerancję na zmiany oraz elastyczność w planowaniu. Najbardziej jednak przeszkadzała mi niekonsekwencja takich osób oraz brak przestrzegania osobiście ustanowionych reguł. Nie wspomnę już o kierowaniu się emocjami jako priorytetem nad logiką, ale to już pod cechy osobowości raczej podchodzi.
To właśnie możliwość poznawania obcych mi introwertyków (bo wiedziałem, że mi do nich bliżej niż dalej) poskutkowała faktem zaobserwowania naprawdę wielu rozbieżności i stworzyła mi fundamenty do dalszego poznawania mojej natury, czego końcem było właśnie otrzymanie diagnozy osoby ze spektrum autyzmu.
Obecnie również, jeżeli nic nie stoi mi na przeszkodzie (brak problemów natury psychicznej), mam dobry dzień i wszystko układa się po mojej myśli, to czuję się dużo bardziej "normalnie" i jak "zwykły" introwertyk mogę udać się do kina na dobry film lub nawet na koncert mojego ulubionego wykonawcy (chociaż potrzebuję zatyczek do uszu z filtrem, bo jest mi zawsze za głośno).
Jestem w stanie również spędzić świetny czas imprezując z moimi znajomymi, których nie mam za wiele i po prostu szczęśliwy wrócić do domu. Główna różnica polega na tym, że introwertyk regeneruje się po takich wypadach lub spotkaniach znacznie szybciej niż osoba autystyczna, której wiele dodatkowych czynników lubi przeszkadzać
Różnica również polega na tym, że po wielogodzinnej sesji przebywania wśród ludzi, najczęściej do domu wracam z bólem głowy, ale dobrze wiem, że żadne tabletki na to nie pomogą i potrzebuję dłuższej chwili wyciszenia w mojej ciemnej norze. Najszybciej ból znika jak siądę do kompa i zacznę czytać rzeczy związane z moimi zainteresowaniami.
Pierwotnie zawsze po prostu kładłem się do łóżka, bo "skoro boli Cię głowa, to połóż się do łóżka, spróbuj się przespać, to Ci przejdzie" tak mi mówili za młodu. Problemem jest jednak fakt, że jeżeli z bolącą "gorącą" głową położę się spać, to moje myśli, w sensie mój hałas w głowie uniemożliwi mi zmrużenie oka. Jest to mocno związane z ADHD.
Dla mnie również było to irracjonalne oraz dziwne, że potwornie zmęczony życiem człowiek z bólem głowy siada przed kompem i po jakieś godzince, dwóch czuje się jak nowo narodzony. Obecnie wiem, że jest to związane z tzw. shutdown'em. Jeżeli wokół mnie dzieje się zdecydowanie za dużo, zbyt wiele osób rozmawia ze sobą jednocześnie, muszę za wszelką cenę udawać kogoś normalnego i "uspołeczniać się" z obcymi mi osobami, to po jakimś czasie dopada mnie taki moment, w którym mój mózg zaczyna się powoli wyłączać z przeładowania/przebodźcowania i jedyna myśl pojawiająca się w mojej głowie to chęć teleportacji do mojej "ciemnej nory" i naładowanie baterii, odcięcie się od bodźców oraz innych ludzi.
Teraz jak sobie nawet przypomnę te wszystkie przyjęcia urodzinowe, które wyprawiłem lub na których uczestniczyłem, to wszystkie się właśnie kończyły takim stanem. Strasznie byłem po nich zmęczony i nie mówię tu o spożyciu alkoholu, bo odnosi się to mojego dzieciństwa oraz czasów nastoletnich. Zawsze z "huczącą głową" musiałem się zamknąć w moim pokoju.
Z tego co mi wiadomo introwertycy mogą mieć bardzo podobne potrzeby, z wyjątkiem intensywności ich nasilenia oraz brakiem efektu "wyłączającego" się mózgu. Pod tym względem jesteśmy bardzo do siebie podobni.
Owszem, bycie introwertykiem mi nie przeszkadza, a wręcz mnie cieszy i bardzo mi pomaga. Z tego co mi wiadomo około 75% osób autystycznych podchodzi pod introwertyzm, a tylko 25% ma bliżej do ekstrawertyzmu. Te drugie osoby mają o wiele ciężej w życiu, ponieważ ich potrzeba kontaktu z innym człowiekiem ciągnie ich do ludzi, zaś autyzm uniemożliwia im "dostosowanie się" do społeczeństwa i zazwyczaj takie osoby przegrywają walkę o dobry kontakt z innymi. Cierpią też z tego powodu wyraźnie mocniej i są bardziej skore do popełnienia samobójstwa.
Z takich ciekawostek powiem, że w dzieciństwie, jak już dochodziło do zabawy z innymi, to jedynym warunkiem zabawy z moją osobą było odgrywanie roli, którą im wyznaczałem. Każda osoba musiała w określony przeze mnie sposób bawić się moimi zabawkami, bo inaczej po prostu mi przeszkadzała oraz była zbędna
Dodatkowo większość mojego dzieciństwa przesiedziałem w domu, ponieważ byłem niesamowicie chorowitym dzieckiem. Zmagałem się alergią, astmą, problemami niewydolności serca oraz praktycznie zerową odpornością. Przedszkola w sumie nie pamiętam, bo na dwa lata przechodziłem łącznie może nieco ponad pół roku, a w szkole podstawowej również bywałem w kratkę. Będąc w tym czasie w domu praktycznie nigdy się nie nudziłem i zawsze potrafiłem znaleźć sobie jakieś zajęcie.
W sumie tak mi zostało do tej pory, bo pamiętam jak kiedyś dosłownie zatęskniłem za uczuciem nudy, w której nie robiłbym dosłownie nic Nie dało się, ponieważ mój mózg zawsze lubił sobie "puścić" i zapętlić jakąś piosenkę w tle lub zacząć analizować jakąś konwersację, którą odbyłem parę lat wstecz i która była dla mnie przykra. To również odnosi się do ADHD.
Oraz krótko na temat mojej byłej pracy i wypalenia zawodowego:
Cytat:Właśnie te ciągłe sprzeczki z innymi ludźmi, brak zrozumienia, ciągłe zmiany i praktycznie liniowy wzrost obowiązków doprowadzały mnie do kolejnych powrotów stanów depresyjnych. Nie mogłem już tego dłużej wytrzymać i to musiało się zakończyć.
Wypalenie zawodowe przyczyniło się do obecności stanów depresyjnych, o które dużo łatwiej będąc osobą ze spektrum autyzmu. Tak chyba najlepiej mogę to zobrazować i przyznać Ci rację, że raczej autyzm nie ma związku z wypaleniem zawodowym.
Po prostu będąc taką osobą jak ja zwykła praca oraz interakcja z ludźmi zużywa dużo więcej energii. Przez cały czas musimy się strasznie kontrolować żeby nie powiedzieć czegoś głupiego lub kogoś nie obrazić swoimi słowami, dodatkowo musimy cały czas analizować czy nasza postawa, wykonywane gesty oraz ton głosu jest odpowiedni, bo w naszym przypadku mowa ciała nie jest rzeczą naturalną tylko udawaną/wymuszoną. Oczywiście nie jesteśmy w stanie kontrolować siebie w 100% w każdych warunkach i przez to jesteśmy bardzo często postrzegani jako dziwacy lub ekscentrycy, co samo w sobie nie jest jeszcze złe.
Ciężko dopiero jest wtedy, gdy nie mamy za bardzo możliwości odpoczynku od tego wszystkiego i bycia sobą przez jakiś czas. Wyjazdy służbowe, delegacje, konferencje oraz szkolenia, które bardzo często nie są tylko jednodniowe, bywały bardzo ciężkimi czasami dla mojej osoby, a dzielenie pokoju hotelowego z innymi pracownikami było w tym wszystkim najgorsze.
Pisząc o ludziach, którzy mnie wykańczali miałem na myśli głównie klientów, których musiałem osobiście obsługiwać oraz służyć pomocą przez telefon. Dla mnie marzeniem byłaby współpraca wyłącznie mailowa i myślę, że nadal z uśmiechem mógłbym wykonywać moją poprzednią pracę. Szefostwo oczywiście na taki stan rzeczy nie chciało przystać, chociaż niejednokrotnie zwracałem się z prośbą o zmniejszenie ilości kontaktów z innymi w celu poprawy wydajności mojej pracy, ale niestety nieskutecznie, więc musiałem grzecznie podziękować za współpracę.
Myślę, że obecnie najbliżej mi do postaci Chris'a Packham'a i jego spojrzenia na świat:
https://www.youtube.com/watch?v=IjdEJdr-vfs
Ogólnie najwięcej osób podobnych do mnie spotkałem na YT i od jakiegoś czasu subskrybuję:
- Anna Moomin
- The Aspie World
- Princess Aspien
- Joe Jamfrey
- Lauren Morton
- AspieLife
- Agony Autie
- Runaway Germ
Hania Es
Która chyba najbardziej pomogła mi wyjść z mojego dołka, jakim był właśnie ostatni nawrót depresji. Ma świetne filmiki, które dają poczucie, że się nie jest samemu na tym świecie.
To chyba tyle ode mnie na tę chwilę.
Jeżeli ktokolwiek chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o mnie lub po prostu zamienić parę zdań, to zapraszam do kontaktu.
Z miłą chęcią powymieniam się wiadomościami z innym Aspi.