26 Sie 2019, Pon 12:30, PID: 803432
Na pesymizm lekow chyba nie ma. Powinnas nauczys sie myslec pozytywnie. Jestem przekonany ze kazdy moze nauczyc sie byc optymista, ale trzeba tego chciec... Nie wszyscy to potrafia zrozumiec. Jak tu tak sobie czytam co inni pisza to smialo moge stwierdzic ze wiekszasc to po prostu pesymisci....Zajmij sie tym tematem, zacznij dzialac a zycie ci sie odplaci... Taki bardzo znany przyklad. Czy szklanka dla kogos jest pol pusta czy pol pelna? Obie oceny sa prawidlowo, to tylko rozne perspektywy. Ale reakcja czlowieka na optymistyczne myslenie jest takie ze dodaje mu energi, a pesymizm podcina mu skrzydla. Wkleje taka krotka opowiesc od kogos innego, ladnie jest to tam wytlumaczone....
Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans.
Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich.
Buty! Klapki! Sandały!
Historia sprzedawców butów
Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę.
Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał:
„Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.”
Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły.
„Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!”
Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia
Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości.
Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans.
Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich.
Buty! Klapki! Sandały!
Historia sprzedawców butów
Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę.
Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał:
„Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.”
Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły.
„Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!”
Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia
Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości.