08 Maj 2016, Nie 23:10, PID: 540040
Eloisee napisał(a):to kiepsko bo takich medytacji to mam aż nadto w głowie co dzieńBo ma znaczenie ku czemu kierujesz uwagę tych myśli, jak i jakość tych myśli, albo raczej, gdzie płynie twoja energia, ku czemu, jakie to rodzi odczucia. To tak jak ukochany który myśląc o ukochanej, podsyca energię swego serca każdą myślą. I im więcej myśli, im bardziej intensywnie o niej, tym czuje większą radość. A jeżeli ona myśli też o nim to już energia się potęguje i idzie w dwie strony i uderza o siebie, czyli jej energia wchodzi w twoje serce, a twoja w jej, a to uderzenie dwóch energii tworzy dodatkowo trzecią, co daje jeszcze większą radość i błogość.. To tak jak pocierać dwa twarde przedmioty o siebie, np. dwa kamienie, wytworzy się jakaś energia, ciepło, a na pewnym etapie, będą rodzić się iskry.. To tak obrazowo..
W nas jest podobnie. To nie myśli są problemem, tylko kierunek naszej energii. Czy my skupiamy się na własnych brakach i chcemy przyciągnąć energię do siebie, czy odczuwając energię, kierujemy ją w odpowiednim kierunku..
To zalezy też od sytuacji, stanu człowieka, ale przy dużej ilości energii, mysli znikają same, dlatego, że wydają się już za mało subtelne, a słuzą tylko na początku powstaniu tych iskier, czyli skierowaniu uwagi w odpowiednią stronę..
Oczywiście to o czym pisał Judas też jest prawdziwe. Tylko trzeba mieć jakiś materiał na przymyślenia. Np. jak studiuje się jakieś teksty i powstaje wiele pytań, jak? co? to wtedy mozna usiąść i przeanalizować kilka rzeczy zwiazane z tym tematem. Ale to zwykle spontanicznie takie rzeczy, to znaczy, musimy czuć taką potrzebę sami. Dlatego, że na myslenie potrzebna jest też energia, odpowiednio subtelna! Rozchodzi się więc znowu o jakość.
To tak jak się uczymy: z pasją i bez pasji. Jeżeli nie mamy do czegoś pasji, uczymy się na siłę, bo musimy, to możemy się uczyć wiele godzin i nic z tego nie będzie, a jak mamy energię, życzenie, to nauka przychodzi lekko, sama z siebie. Tak samo jest z wszystkim innym, no nie wiem, z seksem, ze wysiłkiem fizycznym, nawet w jedzeniem, etc. Jeżeli robimy to i czujemy energię, że tak, to jest nam miłe, to to życzenie się spełnia, czyli czujemy napełnienie. A jak nie ma zyczenia, to rzecz jasna, nie mamy w co przyjąć napełnienia, więc i oczekiwanego efektu nie ma. Możemy to nazwać innym terminem: natchnienie, w celu rozróżnienia od samego odczucia braku. Czyli jakby pewien brak, ale jakby z gotowym potencjałem napełnienia.
I nawiązując do tego o czym pisałem wcześniej, teraz ten potencjał, czyli odczucie potencjalnego napełnienia lub napełnienia, a wiec energia, nie zamykać jej w sobie, a skierować odpowiednio, czyli pozwolić energii płynąć od nas ku innym..(czyli tym, którzy rezonują odpowiednio z nami i sa w stanie odebrać to). To i jest wstęp do jogi. No rzecz jasna, w tym jest wiele niuansów, ale ogólnie to jest algorytm do realizacji życzeń. Bo jaka jest metoda, żeby rozniecona iskra lub płomień nie zgasł, lecz płonął stale? Przecież wiadome jest, że jedna iskra może zgasnąć za chwilę, i nie pozostawić śladu, a może też, jeżeli mamy takie intencje, rozpalić wiele płomieni. I człoiwiek ma narzędzia do tego: właśnie to życzenie, i intencję, albo do roztrwonienia tej iskry w sobie, albo do jej rozprzestrzenienia..
P.S. W sumie wpadła mi bardzo ciekawa myśl co do tych iskier.. Jak ktoś zrobi obserwację w sobie tego, to duży plus dla niego. Bo mówi się czasem "iskrzy miedzy nimi". To i jest opis tego stanu. Czyli obydwoje mają dwie iskry w sercu, czyli życzenia z potencjałem napełnienia, ale z tego powstaje wiele innych iskierek, czyli odpowiednie połączenie rodzi kolejne iskry, czyli kolejne formy natchnionych życzeń. Np. gdy iskrzy miedzy kobietą, a mężczyzną, to oprócz samej radości, którą wywołuje ich stan, to to iskrzenie rodzi w nich nowe życzenia, np. być razem, założyć rodzinę, mieć dziecko, współżyć ze sobą, pojechać na wakacje, pójść gdzieś na imprezę, zamieszkać ze sobą, etc. A do tego momentu realnych życzeń nie ma, czyli form z napełnieniem, a są najwyżej myśli, czyli jakieś echa, "a może bym pojechał? a może nie?", ale nie realnie natchnione życzenia, które rodzą się wlaśnie wtedy, kiedy powstają między nimi iskry.. Wtedy powstają gotowe życzenia z wizją potencjalnego napełnienia, czyli jest w tym bardzo duża siła realizacji odczuwana przez obojga. I teraz, jeśli znowu wziąść te urodzone iskierki i każdą spełnić dokładnie tak samo.. to znowu efekt jest ten sam..
A może być też odwrotny stan, czyli gdy samo życzenie przeważa, i każdy patrzy tylko w swoją stronę, jak napełnić siebie, nie myśląc o drugiej połowe, to energia zamyka się w nim samym i nie ma uderzenia energii, nie ma kolejnych iskier, a te ktore były do tej pory powoli gasną, gasną, znika natchnienie i człowiek nie ma natchionych życzeń, więc powstaje brak, dlatego, że nic mnie nie wypełnia, wszystkie iskry zgasły, i nie widzę w tym stanie na swoim horyzoncie nic wielkiego. Dlatego, że tak bardzo skierowałem energią na sobie, że ona przestała płynąć do mnie i widże tylko w sobie same braki. I jak tylko odwracam kierunek myśli, zmieniam kierunek energii, przestaję myśleć o sobie, o swoich brakach, a zaczynam myśleć, jak sprawić zadowolenie komuś, by ten ktoś był z mojego powodu szczęśliwy, w tym samym momencie następuje obudzenie tych iskierek i w efekcie energia znowu płynie... Choćby ten efekt, że siedzę w pokoju i mam kiepski nastrój, ale jest spotkanie ze znajomymi i jak tam idę co się dzieje? Następuje obudzenie starych iskier, wskrzeszenie ich.. Tyle, że iskry mogą być malutkie, lub niewielkie ich nasycenie, wtedy jakby czas nam się rozciąga i czujemy np. nudę, a mogą być ogromne, czyli duże zagęszczenie takich iskier w krótkim czasie, wtedy czujemy, że żyjemy.. Warto przeanalizować to wszystko w sobie, bo każdy zna te wszystkie stany bardzo dobrze..