15 Cze 2010, Wto 17:37, PID: 210476
Cytat:Ja byłabym wprost wniebowzięta, gdybym mogła mojego zakompleksionego wybranka stale pocieszać, podnosić na duchu i zapewniać o swoim uczuciu.Na początku to rzeczywiście może być fajne, ale później staje się męczące. Bo nie widać żadnych efektów. Ty zapewniasz o swojej miłości, pocieszasz, chwalisz... a partner/ka nic sobie z tego nie robi, spływa to po niej jak po kaczce. Pojawia się myśl: czy ja ci nie wystarczam?
A najgorsze jest to "jutro na pewno ze mną zerwiesz". To była niestety prawdziwa przyczyna mojego zerwania z dziewczyną. Jeżeli przez 3 lata nie przekonałem jej, że ją kocham, to nie widzę perspektyw na przyszłość.