23 Lip 2010, Pią 9:44, PID: 215752
no dzięki... ja jestem przeciwna ogólnie farmakoterapii (z racji tego że najczęściej jest to leczenie objawowe a nie przyczynowe), a już zwłaszcza takiej co mi coś będzie mieszać w mózgu... wspomagam się środkami naturalnymi z nienajgorszym skutkiem na razie, bo te ataki lękowe odeszły.
Myślę że to co mi pozostaje to właśnie lęk w relacjach z ludźmi który mam od najmniejszego dziecka, problemem było pójście do przedszkola, potem do szkoły, każda impreza już jak miałam 7 lat i byłam na dziecięcym przyjęciu to pamiętam jaki to był stres dla mnie. Potem to się trochę zmiejszyło (potem czyli jak weszłam w życie nastoletnie, dorosłe, chyba się nauczyłam trochę opanowywać ten lęk) ale trochę jeszcze siedzi, jak widać wybucha momentami, zależy przy kim i w jakim momencie, generalnie jestem cicha i małomówna, raczej cały czas się kontroluję, tylko w niektórych sytuacjach się rozkręcam, dość rzadko.
Myślę że to co mi pozostaje to właśnie lęk w relacjach z ludźmi który mam od najmniejszego dziecka, problemem było pójście do przedszkola, potem do szkoły, każda impreza już jak miałam 7 lat i byłam na dziecięcym przyjęciu to pamiętam jaki to był stres dla mnie. Potem to się trochę zmiejszyło (potem czyli jak weszłam w życie nastoletnie, dorosłe, chyba się nauczyłam trochę opanowywać ten lęk) ale trochę jeszcze siedzi, jak widać wybucha momentami, zależy przy kim i w jakim momencie, generalnie jestem cicha i małomówna, raczej cały czas się kontroluję, tylko w niektórych sytuacjach się rozkręcam, dość rzadko.