05 Cze 2007, Wto 21:18, PID: 239
Czy zakończył się sukcesem?
Moim sukcesem jest to, że w ogóle do niego doszło. Zazwyczaj nie podrywam na ulicy (do grudnia ub. roku), ale mniejsza o to
W ubiegłym semestrze miałem na 8 cały tydzień.
W autobusie zawsze tłok dlatego wsiadam w pierwsze drzwi przy kierowcy niby jest luźniej. Ale przede mną wysiada dziewczyna żeby przepuścić wysiadających ludzi i pierwsze co sobie pomyślałem ,,ale ona ma czerwoną kurtkę" kurtka Bergson'a (tak było na kołnierzu napisane), niesamowicie czerwona, aż biła po oczach.
Panna też niczego sobie: duże oczy, szatynka, ładna. Na kolejnych przystankach wychodziliśmy razem i wchodziliśmy żeby przepuścić ludzi, bo staliśmy w drzwiach. W końcu wysiadłem Ona pojechała dalej.
Ale nazajutrz znowu ją widzę w autobusie w tej samej kurtce.
I pojutrze znowu w tej samej kurtce w tym samym miejscu... tak sobie myślę deja vu <--trudne słowo!
Lady in Red jeździła ze mną przez cały tydzień i następny tydzień i następny.
Zacząłem się jej przypatrywać, oczywiście za każdym razem było mam cię gasiła mnie dosłownie zawsze, zawsze kiedy się przyglądałem...
reszta może w kolejnym odcinku nie chce mi się pisać
Moim sukcesem jest to, że w ogóle do niego doszło. Zazwyczaj nie podrywam na ulicy (do grudnia ub. roku), ale mniejsza o to
W ubiegłym semestrze miałem na 8 cały tydzień.
W autobusie zawsze tłok dlatego wsiadam w pierwsze drzwi przy kierowcy niby jest luźniej. Ale przede mną wysiada dziewczyna żeby przepuścić wysiadających ludzi i pierwsze co sobie pomyślałem ,,ale ona ma czerwoną kurtkę" kurtka Bergson'a (tak było na kołnierzu napisane), niesamowicie czerwona, aż biła po oczach.
Panna też niczego sobie: duże oczy, szatynka, ładna. Na kolejnych przystankach wychodziliśmy razem i wchodziliśmy żeby przepuścić ludzi, bo staliśmy w drzwiach. W końcu wysiadłem Ona pojechała dalej.
Ale nazajutrz znowu ją widzę w autobusie w tej samej kurtce.
I pojutrze znowu w tej samej kurtce w tym samym miejscu... tak sobie myślę deja vu <--trudne słowo!
Lady in Red jeździła ze mną przez cały tydzień i następny tydzień i następny.
Zacząłem się jej przypatrywać, oczywiście za każdym razem było mam cię gasiła mnie dosłownie zawsze, zawsze kiedy się przyglądałem...
reszta może w kolejnym odcinku nie chce mi się pisać