19 Lut 2011, Sob 16:34, PID: 240462
Więc... Na rozpoczęciu witam każdego kto to czyta tych co nie czytają też ...
także no... jak już stwierdzono nie mam fobii, ale jestem typem, który jest bardzo wrazliwy, bardzo szybko się czyms przejmuje, a neurotykiem nie jestem, bo nie denerwuje sie łatwo, jestem bardzo opanowany...
Hmm, co więcej, aaa juz wiem ! przejde do problemu...
Spodobała mi sie dziewczyna, która sie z nikim nie spotykała, wiec zebrałem się w sobie i zapytałem, czy sie gdzieś da wyciagnać.. zgodziła sie.
byłem bardzo szczesliwy(podkreslam byłem) tego samego dnia powiedziała mi potem, że nie moze sie spotkać ze mną , bo juz sie z kims spotyka... (to raczej nie jest prawda zwłaszcza, ze nikt z jej przyjaciół, których poznałam bardzo dobrze tego nie zaswiadczył) ... i kurde jestem w dup*e, bo nie spałem za dobrze, bo teraz jak sie "napaliłem" - uzyje takiego okreslenia... to cały czas o niej mysle, a teraz to kurde nie moge sobie wydarować... i kurde czy sie spozniłem?? nie chce ich związku niszczyc... bo tego samego oczekuje, ze ja tez bym nie chciał takiej sytuacji miec... Jestem za&&*&stym optymista, ale jak widać kurde pograzyłem się w "załobie" jestem zbity, struty i kurde nie wiem co jeszcze... Zaczynam dochodzić do wniosku, że nic mi się nie udaje.. jestem kurde samotny mimo, ze mam znajomych...
Wiem, ze to dziwnie brzmi, ale zaczynam się zastanawiać co ja robie na tym pieprzonym świecie... nie ma sprawiedliwości i dlaczego nigdy nie dostałem od zycia czegoś co chciałem, a bardzo sie starałem, zalezało mi na wielu rzeczach... teraz zaczynają odpadac... popadam w poczucie winy... nie wiem czemu bylem zawsze optymistycznie nastawiony... teraz jest gorzej, a nie mam komu tego powiedzieć... (chyba, ze w konfesjonale, ale nie przesadzajmy) wylałem tutaj swoje smutki... nie powinienem tego forum tak traktować... ale jednak tutaj znalazłem troche dobrych rad...
Kurde, niby jedna dziewczyna, których sa miliony, a ja sie załamałem, jak małe dziecko... nie potrafie sobie z tym poradzic, to silniejsze
i co teraz ?? jest coraz gorzej, a im dłuzej tak jest to tym więcej o tym mysle... to jedyna rzecz o któej myśle, KILKA razy na MINUTE !!
pomozcie ludzie, od razu mowie, ze jakis "psychol"-og odpada...
musze sobie poardzic sam z tym w domu, ... podajcie jakies rady...
wiem, ze moge znalezc sobie inną, ale tym sposobem ja skrzywdze, bo in bede "tego" czuł... Zastanawiam się co począc... kurde zauroczyłem się(jezeli moge sie tak wyrazić) jest mi cholernie cięzko...
I dlaczego ja musze przezywac to tak mocno, a one nawet o tym nie wie !! kurde nie chce, zebym jakąs metamorfoze przez to zdarzenie przeszedł... zaczynam się o siebie bać.. mówiłem sobie, że moze znajde inną i pokaze tamtej, że na niej mi juz nie zależy, ael byłbym nie fair wobec innej... cięzko jest mi to pogodzić, a nie chce ich rozdzielac... kurde co zrobic , co zrobić ?!??!
rozpisałem, się ... mam nadzieje, ze ktos to przeczyta i poradzi... chudy ma wiedze i zawsze słuzy dobra radą... ale ludzie weźcie coś normalnie...
pograza mnie to..... i non stop o tym mysle, jest mi cięzko jak nigdy, ..
nie sądziłem, ze moge miec coś takiego... nic mi sie nie chce, straciłęm zapał... ćwiczenia fizyczne wykonywałem z myslą o niej... ona była bardzo fajna, odwzajemniała uczucie a gdy wreszcie sie przezwyciezyłem i zapytałem... - zgodziła się a potem odmówiła... co kurde mam zrobić
najlepiej to pier(*ąc w ŁEB kulke i spokój, bo to mi naprawde przeszkadza... mówię sobie ze poczekam az z nim zerwie, ale z drugiej strony tak być nie moze, nie moge na tym tracic , jestem kurde nie wiem w jakim stanie, nawet mnie muzyka nie cieszy... kumple mówi, ze przejdzie... ale mi się na to nie zanosi... ja o niej myslalem dzień w dzień... i nadal tak jest Jest sens to jej powiedzieć?? moze mnie wysmieje, a nadal mi na niej zalezy... KURDE ;
PORAŻKA !!! i nic więcej... dzieki za ramię do wyżalania do czytelników :]
pomozcie jak mozecie... dajcie jakies rady co zrobic,..
Pozdrawiam... Szajbus...
także no... jak już stwierdzono nie mam fobii, ale jestem typem, który jest bardzo wrazliwy, bardzo szybko się czyms przejmuje, a neurotykiem nie jestem, bo nie denerwuje sie łatwo, jestem bardzo opanowany...
Hmm, co więcej, aaa juz wiem ! przejde do problemu...
Spodobała mi sie dziewczyna, która sie z nikim nie spotykała, wiec zebrałem się w sobie i zapytałem, czy sie gdzieś da wyciagnać.. zgodziła sie.
byłem bardzo szczesliwy(podkreslam byłem) tego samego dnia powiedziała mi potem, że nie moze sie spotkać ze mną , bo juz sie z kims spotyka... (to raczej nie jest prawda zwłaszcza, ze nikt z jej przyjaciół, których poznałam bardzo dobrze tego nie zaswiadczył) ... i kurde jestem w dup*e, bo nie spałem za dobrze, bo teraz jak sie "napaliłem" - uzyje takiego okreslenia... to cały czas o niej mysle, a teraz to kurde nie moge sobie wydarować... i kurde czy sie spozniłem?? nie chce ich związku niszczyc... bo tego samego oczekuje, ze ja tez bym nie chciał takiej sytuacji miec... Jestem za&&*&stym optymista, ale jak widać kurde pograzyłem się w "załobie" jestem zbity, struty i kurde nie wiem co jeszcze... Zaczynam dochodzić do wniosku, że nic mi się nie udaje.. jestem kurde samotny mimo, ze mam znajomych...
Wiem, ze to dziwnie brzmi, ale zaczynam się zastanawiać co ja robie na tym pieprzonym świecie... nie ma sprawiedliwości i dlaczego nigdy nie dostałem od zycia czegoś co chciałem, a bardzo sie starałem, zalezało mi na wielu rzeczach... teraz zaczynają odpadac... popadam w poczucie winy... nie wiem czemu bylem zawsze optymistycznie nastawiony... teraz jest gorzej, a nie mam komu tego powiedzieć... (chyba, ze w konfesjonale, ale nie przesadzajmy) wylałem tutaj swoje smutki... nie powinienem tego forum tak traktować... ale jednak tutaj znalazłem troche dobrych rad...
Kurde, niby jedna dziewczyna, których sa miliony, a ja sie załamałem, jak małe dziecko... nie potrafie sobie z tym poradzic, to silniejsze
i co teraz ?? jest coraz gorzej, a im dłuzej tak jest to tym więcej o tym mysle... to jedyna rzecz o któej myśle, KILKA razy na MINUTE !!
pomozcie ludzie, od razu mowie, ze jakis "psychol"-og odpada...
musze sobie poardzic sam z tym w domu, ... podajcie jakies rady...
wiem, ze moge znalezc sobie inną, ale tym sposobem ja skrzywdze, bo in bede "tego" czuł... Zastanawiam się co począc... kurde zauroczyłem się(jezeli moge sie tak wyrazić) jest mi cholernie cięzko...
I dlaczego ja musze przezywac to tak mocno, a one nawet o tym nie wie !! kurde nie chce, zebym jakąs metamorfoze przez to zdarzenie przeszedł... zaczynam się o siebie bać.. mówiłem sobie, że moze znajde inną i pokaze tamtej, że na niej mi juz nie zależy, ael byłbym nie fair wobec innej... cięzko jest mi to pogodzić, a nie chce ich rozdzielac... kurde co zrobic , co zrobić ?!??!
rozpisałem, się ... mam nadzieje, ze ktos to przeczyta i poradzi... chudy ma wiedze i zawsze słuzy dobra radą... ale ludzie weźcie coś normalnie...
pograza mnie to..... i non stop o tym mysle, jest mi cięzko jak nigdy, ..
nie sądziłem, ze moge miec coś takiego... nic mi sie nie chce, straciłęm zapał... ćwiczenia fizyczne wykonywałem z myslą o niej... ona była bardzo fajna, odwzajemniała uczucie a gdy wreszcie sie przezwyciezyłem i zapytałem... - zgodziła się a potem odmówiła... co kurde mam zrobić
najlepiej to pier(*ąc w ŁEB kulke i spokój, bo to mi naprawde przeszkadza... mówię sobie ze poczekam az z nim zerwie, ale z drugiej strony tak być nie moze, nie moge na tym tracic , jestem kurde nie wiem w jakim stanie, nawet mnie muzyka nie cieszy... kumple mówi, ze przejdzie... ale mi się na to nie zanosi... ja o niej myslalem dzień w dzień... i nadal tak jest Jest sens to jej powiedzieć?? moze mnie wysmieje, a nadal mi na niej zalezy... KURDE ;
PORAŻKA !!! i nic więcej... dzieki za ramię do wyżalania do czytelników :]
pomozcie jak mozecie... dajcie jakies rady co zrobic,..
Pozdrawiam... Szajbus...