02 Cze 2011, Czw 1:04, PID: 256579
Witam jestem tu nowy, tzn. przeglądałem już te forum troszkę (ten wątek też, ale nie cały- strasznie obszerny jest), ale jakoś nie mogłem zmusić się do napisania żadnego posta. Z góry przepraszam, jeżeli naruszyłem jakieś zasady rządzące forum, gdyż nie mam doświadczenia w byciu forumowiczem.
Mam pewien duży problem. Zakochałem się w pewnej dziewczynie. Dziewczyna mnie nawet lubi i w ogóle... Nawet setki smsów było na początku (co mnie bardzo męczyło, ale tak jest prawie z każdą aktywnością społeczną, zresztą chyba każdy zna tutaj ten wewnętrzny paradoks- chciałbym, ale z drugiej strony może lepiej nie, itp. itd.) Sprawy idą na razie dosyć dobrze, ale...
Moja fobia wyraża się na wiele sposobów (jak pewnie u większości ludzi na tym forum), a jednym z nich jest lęk przed jakimkolwiek kontaktem fizycznym z drugą osobą. Nie mam tu na myśli tylko płci przeciwnej, tylko ogólnie ludzi. Moje skrępowanie jest tak wielkie, że nie mogę nawet przytulić tej osoby na powitanie, albo na pożegnanie. Chociaż bardzo bym chciał.
Boję się, że może to być postrzegane, jako oziębłość emocjonalna z mojej strony. Dlatego czuję potrzebę, żeby jej to wytłumaczyć, ale sami wiecie, co ja mam jej powiedzieć, że boję się ludzi? To trochę, jakbym przestał być mężczyzną...
Pamiętam, jak kiedyś, gdy jeszcze byłem całkowicie nieświadomy swoich problemów zakochałem się po raz pierwszy... Zrobiłem coś totalnie głupiego w Walentynki poszedłem z różą do tej"wybranej" dziewczyny w szkole, na przerwie (domyślacie się jaki to wysiłek dla fobika), no i nie wyszło. Myśli samobójcze miałem chyba z dwa lata (co się znajomi moich cierpień po alkoholu nasłuchali...).
No i teraz cholernie się boję. Mam jej powiedzieć, że cierpię na fobie społeczną? Wytłumaczyć jej wszystko? Boję się, że wtedy kontakt z nią się urwie.
No i jeszcze jedno pytanie. Zdaje sobie sprawę, że każdy przypadek jest indywidualny, ale czy wam (jeżeli mieliście podobne problemy z kontaktem fizycznym) udawało się je przełamać, jeśli tak, to po jakim czasie i jak.
Mam pewien duży problem. Zakochałem się w pewnej dziewczynie. Dziewczyna mnie nawet lubi i w ogóle... Nawet setki smsów było na początku (co mnie bardzo męczyło, ale tak jest prawie z każdą aktywnością społeczną, zresztą chyba każdy zna tutaj ten wewnętrzny paradoks- chciałbym, ale z drugiej strony może lepiej nie, itp. itd.) Sprawy idą na razie dosyć dobrze, ale...
Moja fobia wyraża się na wiele sposobów (jak pewnie u większości ludzi na tym forum), a jednym z nich jest lęk przed jakimkolwiek kontaktem fizycznym z drugą osobą. Nie mam tu na myśli tylko płci przeciwnej, tylko ogólnie ludzi. Moje skrępowanie jest tak wielkie, że nie mogę nawet przytulić tej osoby na powitanie, albo na pożegnanie. Chociaż bardzo bym chciał.
Boję się, że może to być postrzegane, jako oziębłość emocjonalna z mojej strony. Dlatego czuję potrzebę, żeby jej to wytłumaczyć, ale sami wiecie, co ja mam jej powiedzieć, że boję się ludzi? To trochę, jakbym przestał być mężczyzną...
Pamiętam, jak kiedyś, gdy jeszcze byłem całkowicie nieświadomy swoich problemów zakochałem się po raz pierwszy... Zrobiłem coś totalnie głupiego w Walentynki poszedłem z różą do tej"wybranej" dziewczyny w szkole, na przerwie (domyślacie się jaki to wysiłek dla fobika), no i nie wyszło. Myśli samobójcze miałem chyba z dwa lata (co się znajomi moich cierpień po alkoholu nasłuchali...).
No i teraz cholernie się boję. Mam jej powiedzieć, że cierpię na fobie społeczną? Wytłumaczyć jej wszystko? Boję się, że wtedy kontakt z nią się urwie.
No i jeszcze jedno pytanie. Zdaje sobie sprawę, że każdy przypadek jest indywidualny, ale czy wam (jeżeli mieliście podobne problemy z kontaktem fizycznym) udawało się je przełamać, jeśli tak, to po jakim czasie i jak.