29 Lip 2008, Wto 8:14, PID: 48551
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Lip 2008, Wto 8:33 przez Ktoś.)
Witam, już od jakiegoś czasu wchodzę na to forum, dopiero teraz jednak postanowiłem się zarejestrować. Mam nadzieję że w jakiś sposób mi to pomoże
Może nie przeciągając zbytnio przejde do omawianego tu tematu.
Na spotkaniu z nową klasą (LO) poznałem dziewczynę. Do dzisiaj nie wiem jakim cudem udało mi się na gg zaprosić ją na pizze (nie wiem czy to wakacyjna atmosfera jakoś uspokoiła mój lęk, czy po prostu uznałem że nie mam nic do stracenia). Fakt faktem zgodziła się. Nie wchodząc w szczegóły powiem że było nam cudownie, spotkaliśmy się jeszcze jeden raz i... no właśnie. To był już ostatni raz. Raz dziennie pisałem jej smsa, bądź coś na gg, ona uznała że ma na to alergię, i teraz już nic do mnie nie czuje. Co najzabawniejsze (nie wiem dla kogo) nie chciałem jej kontrolować ani nic w tym guście, po prostu raz dziennie chciałem pogadać. Nie wiem kto jest tu nienormalny, ja czy ona, teraz zresztą jest to już nieważne. Ważne jest to że zauważyłem że od tego momentu znacznie pogorszyła się sprawa z moją nieśmiałością. Nie wiem czy to socjofobia, rok temu to dla mnie prawie brakło skali Liebowitza, teraz już mam tylko nasilenie "wyraźne" . Mimo tak dobrego wyniku nie widzę różnicy w moim zachowaniu. Dalej unikam kontaktu z ludźmi, dalej czuje się zagrożony w miejscach publicznych, jedyna różnica to to że udało mi się poderwać dziewczynę, która rzuciła mnie po tygodniu. Szczerze mówiąc, nie liczyłem na wiele. Chciałem tylko znaleść dziewczynę która mnie zrozumie, ja mimo tak krótkiej znajomości naprawde ją pokochałem, zdawałem sobie sprawę że to wcześnie jeszcze, więc powiedziałem jej to przez telefon wtedy kiedy chciała mnie rzucić, do tego byłem lekko podpity(bez alkoholu i desperacji bym tego nie wydusił). Mimo moich prób uratowania naszej znajomości, nie udało mi się.
PS. zabrzmiało to wszystko bardzo chłodno, ale ja nie potrafie opisywać swoich uczuć
Może nie przeciągając zbytnio przejde do omawianego tu tematu.
Na spotkaniu z nową klasą (LO) poznałem dziewczynę. Do dzisiaj nie wiem jakim cudem udało mi się na gg zaprosić ją na pizze (nie wiem czy to wakacyjna atmosfera jakoś uspokoiła mój lęk, czy po prostu uznałem że nie mam nic do stracenia). Fakt faktem zgodziła się. Nie wchodząc w szczegóły powiem że było nam cudownie, spotkaliśmy się jeszcze jeden raz i... no właśnie. To był już ostatni raz. Raz dziennie pisałem jej smsa, bądź coś na gg, ona uznała że ma na to alergię, i teraz już nic do mnie nie czuje. Co najzabawniejsze (nie wiem dla kogo) nie chciałem jej kontrolować ani nic w tym guście, po prostu raz dziennie chciałem pogadać. Nie wiem kto jest tu nienormalny, ja czy ona, teraz zresztą jest to już nieważne. Ważne jest to że zauważyłem że od tego momentu znacznie pogorszyła się sprawa z moją nieśmiałością. Nie wiem czy to socjofobia, rok temu to dla mnie prawie brakło skali Liebowitza, teraz już mam tylko nasilenie "wyraźne" . Mimo tak dobrego wyniku nie widzę różnicy w moim zachowaniu. Dalej unikam kontaktu z ludźmi, dalej czuje się zagrożony w miejscach publicznych, jedyna różnica to to że udało mi się poderwać dziewczynę, która rzuciła mnie po tygodniu. Szczerze mówiąc, nie liczyłem na wiele. Chciałem tylko znaleść dziewczynę która mnie zrozumie, ja mimo tak krótkiej znajomości naprawde ją pokochałem, zdawałem sobie sprawę że to wcześnie jeszcze, więc powiedziałem jej to przez telefon wtedy kiedy chciała mnie rzucić, do tego byłem lekko podpity(bez alkoholu i desperacji bym tego nie wydusił). Mimo moich prób uratowania naszej znajomości, nie udało mi się.
PS. zabrzmiało to wszystko bardzo chłodno, ale ja nie potrafie opisywać swoich uczuć