23 Maj 2017, Wto 14:28, PID: 702599
(04 Maj 2017, Czw 18:05)Xyzy napisał(a): Ogółem nie chciałem wjeżdżać na takie tematy, czemu mnie olewa itp. bo było ryzyko zerwania przez to totalnie kontaktu ale teraz już mnie to wali i to zrobię przy najbliższej okazji. Z drugiej strony, dziewczyna ma chyba też jakieś problemy psychiczne, samo to, że się uczyć w ośrodku socjoterapii i raz nie zdała o czymś świadczy, więc nie wiem jak ja mam ją odbierać. Ale teraz i tak nie ma nic do stracenia, bo rozmowy z nia trwają po 2-3 minuty więc więcej nerwów i zawodu niż pożytku z tej znajomości.
cześć, odniosę się do całej twojej sytuacji pomimo tego że zacytowałem jej randomową część
zacznę od tego że miałem bardzo podobną relację jak twoja. Dziewczyna ładna i mądra, pogadać zawsze można było na ciekawe tematy, ale przy tym huśtawki nastrojów, pretensje, jakieś chore fazy. Jeździłem do niej do pobliskiej miejscowości, ona do mnie raz przyjechała, w ten sposób spotykaliśmy się i fajnie spędzałem czas. Ja byłem już trochę zakochany ale nie miałem pojęcia co z tym zrobić. W końcu jednak zaczęło mnie to wszystko męczyć, wieczne pretensje, czasem celowe olewanie, raz nawet niby niechcąco wysłała do mnie wiadomośc w której pisała zapoznawczo do innego faceta. Zabolało i powiedziałem jej że jestem zazdrosny. Dostałem o+, że jakim prawem, potem jednak wspomniała że to facet powinien się starać dążyć do innej relacji a nie kobieta. Jak zapytałem czy zobaczymy się znowu w następny weekend to dostałem odpowiedź po 2 godzinach że "może".
wcześniej pisałem trochę z inną dziewczyną z neta i spotkaliśmy się w tygodniu. Było tak normalnie, od razu szło wyczuć że ta nie robi różnych chorych faz, nie stosuje manipulacyjnych zagrywek. Zupełnie zapomniałem o tamtej. Gdy minął weekend dostałem od tej z fazami długą ścianę tekstu, w której kładła nacisk na to że mieliśmy się zobaczyć, co i dlaczego się stało, co to ma znaczyć. Dowiedziała się wtedy jak to jest być olanym. Była wściekła i jakby zasmucona, próbowałem się tłumaczyć ale znowu dostałem o+. Więcej się do niej nie odezwałem.
I całe cholerne szczęście. Jak potem sobie analizowałem wszystko, jak zeszła ze mnie chemia do niej to ogarnąłem że wpakowałbym się w toksyczne bagno. Wiem że mi to łatwo gadać bo los chociaż raz się do mnie uśmiechnął i mogłem "wymienić ją na lepszy model" ale sam się zastanów po co ci to. Po co ci problemy, po co ci pretensje i po co ci tyle negatywnych emocji. Nawet gdybyś z nią był to ludzie się tak nagle nie zmieniają, miałbyś w związku istne piekło. Warto?
Zgaduje że tak naprawdę zasłużyła sobie na twoje uczucie jedynie tym że cię zauważyła i okazała jakieś tam zainteresowanie. Tak było w moim przypadku. Warto też przeanalizować to o czym pisał Ordo, czyli zastanowić się dokładnie i na spokojnie, bez żalu i wypominania, co JA mógłbym zrobić żeby w przyszłości było inaczej, gdzie JA zrobiłem błąd.