05 Lis 2017, Nie 15:31, PID: 715793
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lis 2017, Nie 16:06 przez Swango.)
Hmm mam z tym facetem jakieś Cztery Wesela i Pogrzeb
Wczoraj byłam na weselu kuzyna i bardzo mocno zostałam zaskoczona, ponieważ moja kuzyna znów przyszła z osobą towarzyszącą w postaci tego faceta o którym pisałam tutaj na poprzednich stronach
Dosyć mnie to zaskoczyło, bo po tym jak strzelała na niego fochy na poprzednim weselu, nie sądziłam że będzie chciała go jeszcze na osobę towarzyszącą. Na początku to nawet na niego nie spojrzałam i go potraktowałam jak powietrze, a potem jak już pojechaliśmy na salę i się zaczęła impreza rozkręcać, to wyszłam na papierosa, a oni w sensie on, kuzynka i jej mama, też wyszli na papierosa. Ja sobie stałam z boku, pomyślałam sobie nie będę podchodzić. Ale on mnie zawołał do nich i zaczął coś tam zagadywać co słychać, pytał o moje prawo jazdy, więc z nim porozmawiałam z uprzjemości. Generalnie potem jak już byłam pod wpływem % to rozmawiałam z nim jeszcze, raz jak siedzieliśmy przy stoliku to go zanudzałam o mojej robocie, ale on dzielnie słuchał, a potem na kolejnym papierosie coś tam o serialach zaczęliśmy gadać. Kuzynka zaraz foch i do swojej bratowej "Chodź idziemy się przejść" no i jak byłam gdzieś w pobliżu to ostentacyjnie mu dziubkowała. A my tylko po prostu rozmawialiśmy
No i poza tym, to dwa razy mnie do tańca poprosił, raz przylazł do stolika gdzie siedziałam, a drugi raz były tańce w kółeczku, które się przekształciły w tańce parami, to jak się ludy w pary dobierały, to ten od razu do mnie przyleciał, już kątem oka widziałam że lezie do mnie.
No i w sumie tyle. On nie pił, bo jechał samochodem, bo gdzieś tam miał jechać dzisiaj, no to jeszcze jak wychodził a ja akuratnie byłam wtedy w szatni, moja kuzynka ze swoją mamką go "odprowadzały", to ze mną się nie pożegnał. Wróciłam do stolika, za chwilę patrzę, a ten się wrócił z jakąś torbą i kuzynce ją dał i jak wychodził, to jeszcze poparzył w moją stronę i mi pomachał z uśmiechem, niczym pani stojąca przy szosie albo jaka cnotliwa i wstydliwa panienka.
Tak że ja kolesia w ogóle nie czaje, a podobno to baby są skomplikowane xD Z jednej strony wypieram się jak żaba błota, ale z drugiej strony, to jakoś tak...nie wiem...trochę mnie do niego ciągnie, nawet w sumie miałam ochotę się z nim przespać, ale to pewnie w wyniku spożytych %.
Odnoszę wrażenie że z niego jest taka sierotka, co to niby by chciała, a nie ma jaj żeby konkretnie uderzyć, tylko jak pies do jeża. Jak z nim tańczyłam to czułam jak mu dłonie drążą z nerwów.
Nie wiem właściwie co robić i czy coś w ogóle robić, bo po tych poprzednich numerach z nim, to mam mocne opory i bardzo u mnie zaminusował. Poza tym tacy ciapowaci faceci raczej nie są w moim typie, bo ja sama taka sierota jestem. A z drugiej strony...
Wczoraj byłam na weselu kuzyna i bardzo mocno zostałam zaskoczona, ponieważ moja kuzyna znów przyszła z osobą towarzyszącą w postaci tego faceta o którym pisałam tutaj na poprzednich stronach
Dosyć mnie to zaskoczyło, bo po tym jak strzelała na niego fochy na poprzednim weselu, nie sądziłam że będzie chciała go jeszcze na osobę towarzyszącą. Na początku to nawet na niego nie spojrzałam i go potraktowałam jak powietrze, a potem jak już pojechaliśmy na salę i się zaczęła impreza rozkręcać, to wyszłam na papierosa, a oni w sensie on, kuzynka i jej mama, też wyszli na papierosa. Ja sobie stałam z boku, pomyślałam sobie nie będę podchodzić. Ale on mnie zawołał do nich i zaczął coś tam zagadywać co słychać, pytał o moje prawo jazdy, więc z nim porozmawiałam z uprzjemości. Generalnie potem jak już byłam pod wpływem % to rozmawiałam z nim jeszcze, raz jak siedzieliśmy przy stoliku to go zanudzałam o mojej robocie, ale on dzielnie słuchał, a potem na kolejnym papierosie coś tam o serialach zaczęliśmy gadać. Kuzynka zaraz foch i do swojej bratowej "Chodź idziemy się przejść" no i jak byłam gdzieś w pobliżu to ostentacyjnie mu dziubkowała. A my tylko po prostu rozmawialiśmy
No i poza tym, to dwa razy mnie do tańca poprosił, raz przylazł do stolika gdzie siedziałam, a drugi raz były tańce w kółeczku, które się przekształciły w tańce parami, to jak się ludy w pary dobierały, to ten od razu do mnie przyleciał, już kątem oka widziałam że lezie do mnie.
No i w sumie tyle. On nie pił, bo jechał samochodem, bo gdzieś tam miał jechać dzisiaj, no to jeszcze jak wychodził a ja akuratnie byłam wtedy w szatni, moja kuzynka ze swoją mamką go "odprowadzały", to ze mną się nie pożegnał. Wróciłam do stolika, za chwilę patrzę, a ten się wrócił z jakąś torbą i kuzynce ją dał i jak wychodził, to jeszcze poparzył w moją stronę i mi pomachał z uśmiechem, niczym pani stojąca przy szosie albo jaka cnotliwa i wstydliwa panienka.
Tak że ja kolesia w ogóle nie czaje, a podobno to baby są skomplikowane xD Z jednej strony wypieram się jak żaba błota, ale z drugiej strony, to jakoś tak...nie wiem...trochę mnie do niego ciągnie, nawet w sumie miałam ochotę się z nim przespać, ale to pewnie w wyniku spożytych %.
Odnoszę wrażenie że z niego jest taka sierotka, co to niby by chciała, a nie ma jaj żeby konkretnie uderzyć, tylko jak pies do jeża. Jak z nim tańczyłam to czułam jak mu dłonie drążą z nerwów.
Nie wiem właściwie co robić i czy coś w ogóle robić, bo po tych poprzednich numerach z nim, to mam mocne opory i bardzo u mnie zaminusował. Poza tym tacy ciapowaci faceci raczej nie są w moim typie, bo ja sama taka sierota jestem. A z drugiej strony...