28 Cze 2014, Sob 17:15, PID: 399476
Baaaaardzo długo sprawdzałem, czy na pewno zamknąłem drzwi. Nigdy po dwa razy, ale raz praktycznie zawsze. Komunikacja miejska (autobusy, tramwaje) - pierwsze siedzenie za kierowcą / motorniczym lub to naprzeciwko - tu gorzej, bo wchodzący do środka mnie widzieli. Pociągi - siedzenie w korytarzu, stanie przy kiblu, względnie pusty przedział. Jak tylko robił się pełny, to pod kibel albo na korytarz. Do centrów handlowych sam nie wejdę, bo byłbym jednym wielkim "zwyczajem fobicznym".
Idąc po ulicy i mijając istotę inną niż dowolne zwierzę zaczynają plątać mi się nogi; zaczynam chodzić jak kot który otrzepuje sobie mokre łapy. Muszę przystanąć, odetchnąć, momentalnie robię się mokry jak ryba. Czasami w zestawie są jednorazowe tiki, tj. tu mi się główka omsknie gwałtownie w dół, rączka zatrzęsie jak Wojtyle, etc. Jestem mistrzem porównań, wiem Jeśli ktoś idzie za mną przystaję i daję się wyminąć, z kolei sam się wlekę za kimś jak smród, byle tylko nie musieć wyprzedzać.
Jeśli wchodzę / wychodzę na klatkę schodową i słyszę, że ktoś porusza się w moją stronę, zawsze wracam i czekam aż ta osoba zniknie. Często udaję, że rozmawiam przez telefon, tudzież wystosowuję SMS-a. Co do telefonów: nie odbieram numerów prywatnych oraz takich, których nie znam. Maniakalnie unikam posiadania telefonu na abonament - co jakiś czas uznaję, że czas zmienić numer i zapieprzam po nowy starter, byle tylko nie być "nękanym". Nie otwieram też drzwi, jeśli nikogo nie zapraszałem. A raczej nie mam kogo zapraszać
Pacykuję się przed wyjściem, naturalnie. Jak idę, to zawsze bocznicami. Jak się nie da, to mam ochotę chodzić tuż przy najbliższej pionowej powierzchni - jak koty.
No, z grubsza tyle
Idąc po ulicy i mijając istotę inną niż dowolne zwierzę zaczynają plątać mi się nogi; zaczynam chodzić jak kot który otrzepuje sobie mokre łapy. Muszę przystanąć, odetchnąć, momentalnie robię się mokry jak ryba. Czasami w zestawie są jednorazowe tiki, tj. tu mi się główka omsknie gwałtownie w dół, rączka zatrzęsie jak Wojtyle, etc. Jestem mistrzem porównań, wiem Jeśli ktoś idzie za mną przystaję i daję się wyminąć, z kolei sam się wlekę za kimś jak smród, byle tylko nie musieć wyprzedzać.
Jeśli wchodzę / wychodzę na klatkę schodową i słyszę, że ktoś porusza się w moją stronę, zawsze wracam i czekam aż ta osoba zniknie. Często udaję, że rozmawiam przez telefon, tudzież wystosowuję SMS-a. Co do telefonów: nie odbieram numerów prywatnych oraz takich, których nie znam. Maniakalnie unikam posiadania telefonu na abonament - co jakiś czas uznaję, że czas zmienić numer i zapieprzam po nowy starter, byle tylko nie być "nękanym". Nie otwieram też drzwi, jeśli nikogo nie zapraszałem. A raczej nie mam kogo zapraszać
Pacykuję się przed wyjściem, naturalnie. Jak idę, to zawsze bocznicami. Jak się nie da, to mam ochotę chodzić tuż przy najbliższej pionowej powierzchni - jak koty.
No, z grubsza tyle