08 Lis 2010, Pon 1:10, PID: 227329
to zawsze był jeden z moich najgorszych problemów związanych z fobią.. i dalej trochę jest, bo wciąż czasem, jak mam gorszy dzień, używam swoich pewnych trików, o ile się da.
Najgorzej szło mi z jedzeniem nożem i widelcem w restauracji czy gdzieś, kiedy zaraz koło mnie siedział ktoś kto wzbudzał mój lęk - widelec w lewej ręce latał mi na wszystkie strony, miałam wrażenie, że nie wyceluję go sobie w ogóle do buzi. Dlatego unikałam i nadal trochę unikam restauracji, a jeśli muszę, to wybieram coś, co można zjeść samym widelcem (warzywa na parze) albo rękoma (frytki, udka).
Nawet w największym lęku każdy da sobie radę ze zjedzeniem cheeza z Maca, kebabu, czy jakiejś zapiekany.
jedzenie w miejscach publicznych zaraz przy stresorze, np. na pierwszym spotkaniu z kimś obcym lub stresującym dalej wywołuje we mnie lęk ale ćwiczę.
moje strategie na dzień dzisiejszy:
- jeść z obcymi jak najczęściej, żeby się przyzwyczaić do sytuacji
- zaczynając od ludzi których boję się tylko trochę
- jak manipuluję sztućcami nie patrzę się na 'reakcje' innych (oni zapewne wcale mnie nie oceniają)
- jeśli jestem zdenerwowana biorę coś, co można po prostu nakłuć na widelec bez pomocy noża lub coś co mogę trzymać w ręku.
i najważniejsza zasada
- nie myślę (myślę tylko o jedzonku, jaką ma fakturę, jak smakuje itp.)
Najgorzej szło mi z jedzeniem nożem i widelcem w restauracji czy gdzieś, kiedy zaraz koło mnie siedział ktoś kto wzbudzał mój lęk - widelec w lewej ręce latał mi na wszystkie strony, miałam wrażenie, że nie wyceluję go sobie w ogóle do buzi. Dlatego unikałam i nadal trochę unikam restauracji, a jeśli muszę, to wybieram coś, co można zjeść samym widelcem (warzywa na parze) albo rękoma (frytki, udka).
Nawet w największym lęku każdy da sobie radę ze zjedzeniem cheeza z Maca, kebabu, czy jakiejś zapiekany.
jedzenie w miejscach publicznych zaraz przy stresorze, np. na pierwszym spotkaniu z kimś obcym lub stresującym dalej wywołuje we mnie lęk ale ćwiczę.
moje strategie na dzień dzisiejszy:
- jeść z obcymi jak najczęściej, żeby się przyzwyczaić do sytuacji
- zaczynając od ludzi których boję się tylko trochę
- jak manipuluję sztućcami nie patrzę się na 'reakcje' innych (oni zapewne wcale mnie nie oceniają)
- jeśli jestem zdenerwowana biorę coś, co można po prostu nakłuć na widelec bez pomocy noża lub coś co mogę trzymać w ręku.
i najważniejsza zasada
- nie myślę (myślę tylko o jedzonku, jaką ma fakturę, jak smakuje itp.)