24 Mar 2014, Pon 20:17, PID: 386286
Mi się wydaje, że rodzice nieco przyczynili się do moich kłopotów. Kiedy mówiłam mamie, że nie rozmawiam z dziećmi i nie bawię się z nimi, ona mi mówiła, że powinnam się otworzyć, muszę się postarać, że to źle o mnie świadczy, itp. Niby powiedziała prawdę, ale prawdę, która za bardzo krzywdziła. Nie dałam rady się z tym zmierzyć. Zaczęłam okłamywać mamę, że wszystko w porządku. I tak jest do dziś. Ojciec zawsze tlko wrzeszczał, z resztą to też się nie zmieniło. On częto mnie dołuje, kiedy coś zrobię źle, np. jak mam "artystyczny nieład" na biurku, on od razu, że do niczego w życiu nie dojdę, jestem tylko "śmierdzącym leniem", nic już ze mnie nie będzie. To nie działa motywująco i sądzę, że przez takie coś wycofałam się jeszcze bardziej.