17 Lip 2017, Pon 17:47, PID: 707229
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Lip 2017, Pon 17:50 przez wolfganek.)
Przez pierwsze cztery lata podstawówki było perfect. Nie było żadnego bólu d*py "ą" i "ę". Fakt miałem dwóch dobrych kumpli z resztą utrzymywałem neutralne stosunki koleżeńskie. W piątej klasie zaczęło się psuć bo ktoś tam miał nierówno pod sufitem. Szósta klasa to był mega smutny czas, klasa zaczęła się buntować przeciwko mnie, stałem się antyspołeczny, walili mnie ludzie i ich poglądy na mój temat. Gimnazjum fajnie się rozpoczęło od wejścia do grupki osób. Zdarzały się tam jakieś wspólne gimbazjalne libacje. Potem doszło do zgrzytów pomiędzy nami o fałszywego z+ w szeregach i grupka się rozpadła. W tamtym okresie również kontynuowałem znajomość z tamtymi dwoma z podstawówki. Poznałem również nowego zioma. Trzecia klasa była tragiczna. Już nie wychodziłem prawie z domu. szanowni panowie przyjaciele mnie olali, rozprowadzając coraz to głupsze ploty na mój temat. Jeszcze do+ się przydupasy z innych klas. Tacy napinacze co przed kolegami udawali kumatych i tak pewnych siebie. Sami bali się nawet odezwać można było ich nieźle przycisnąć, komuś tam pstrykłem w ucho ale na tym skończyła się gimbaza. Z rozczarowaniem opuściłem mury gimnazjum. Nadeszło technikum i chwilowe lepsze czasy było czuć powiew świeżości. Nie pamiętam w życiu żebym włączał się w dyskusje i tak dużo rozmawiał jak w tamtej szkole. Żyć nie umierać, fajna ekipa, można było się pośmiać i nikt nie miał do nikogo żadnych papierów. Przyszły jednak problemy z nauką przez co opuściłem tą szkołę. W nowej szkole rozpocząłem druga klasę na straconej pozycji. W niej stare mordy i masa jadu, nienawiści i agresji w stosunku do mnie. Musiałem blokować konta agresorów na FB bo zaczęły się kradzieże zdjęć czy włamania na konto. Oprócz tego czasami też walczyłem na gołe pięści. Trafiłem do najgorszej klasy w szkole sprawującą problemy. W tej szkole jednak czegoś się nauczyłem i nauczyciele sporo mi pomogli zaliczyć klasę. W tej klasie uświadczyłem że stałem się introwertykiem, indywidualistą praktycznie skazanym na siebie. Nawet nie mając z kim pogadać w tej nowej budzie. We wrześniu trzecia klasa a w niej dalsze bójki, wyzwiska, pewnie afery i kto wie co jeszcze...