05 Cze 2018, Wto 20:33, PID: 749077
Cytat:Dużo razy miałam bardzo zły nastrój, depresyjne myśli, myśli samobójcze, wiele razy były bardzo negatywne nastroje, a nawet agresywne, nerwowe, złośliwe i najgorsze było to, że nie wiedziałam skąd się biorą. Okazało się, że minuty/godziny przed takim nastrojem praktycznie się wyłączałam i automatycznie myślałam o negatywnych rzeczach, wspomnieniach, krytykowałam siebie, a gdy coś robiłam zamiast powiedzieć "dobrze ci idzie!", mówiłam sobie że mi nie wychodzi "co ty robisz, to nie tak", "jesteś beznadziejna" itd.
Tylko że wtedy zamiast czuć się dobrze i zmotywowana dalej się rozwijać w tym co robię, poddawałam się i czułam źle nie wiedzieć czemu : )
Myślałam o wiadomościach, negatywnych filmach, o tym jak ktoś tam komuś coś zrobił, czy opowieściach rodziny o pseudo bzdurach o śmierci, chorobach, agresji, problemach itd.
Sam negatywny szajs, który uważałam za potrzebny w moim życiu i naturalny bo przecież jest wszędzie : )
i wierzyłam w niego, to było naturalne, ponieważ od dziecka uczą nas żeby myśleć o takich rzeczach, to było wbrew naszej woli. Jednak teraz, jakie to jest piękne gdy jako dorosła osoba możesz spokojnie sobie wybrać i podążyć swoją ścieżką, tą którą kochasz
Mam identyczne stany, mam identyczne przemyślenia skąd się owe stany depresyjne biorą, w sumie wiem teoretycznie jak z nimi walczyć, ale nie potrafię tego wcielić w życie. Udało mi się może raz, i był to jeden z najlepszych okresów w życiu, licząc choćby na same ostatnie 10 lat było to jakieś, wow, całe dwa miesiące "beztroski"(w sumie musiało to być jednak słabe, jak teraz na to patrzę, wtedy wydawało się okej). Problem polega na tym, że jedno złe wydarzenie, czy sprawiona większa przykrość wciągają na powrót w spirale złych nawyków i myśli, i potwornie ciężko jest to ponownie przerwać. Nawet odnoszę wrażenie, że po dobrym, gorsze przychodzi jeszcze mocniej. Stąd ciężko się czymś cieszyć, bo z tyłu głowy już krąży myśl, że nie może być za dobrze, bo za po tym będzie na pewno źle. Tkwienie w stanie stabilnej beznadziei pozwala uniknąć tych mocnych rozczarowań. Więc praktyka leży.
Być może jeszcze jest opcja wynikająca z tego, że negatywne myśli mają(nabrały przez lata) jednak rację bytu i nie każdy może być za+, i pozytywne myśli być może nie u każdego jednak zadziałają jeżeli doszedł do naprawdę niskiej wartości jako człowiek(doszedł lub od zawsze taką ma) na której choćby się chciało to nie się nic nie wybuduje bo nie ma sensu się oszukiwać...
Nie napisałam jak zawsze nic odkrywczego, ale zazdroszczę Ci Mar udanego wyjścia z odmętów i wcielenia skutecznie pozytywnego myślenia w życie, a przede wszystkim utrzymania takiego stanu