22 Wrz 2014, Pon 23:29, PID: 412762
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Wrz 2014, Pon 23:44 przez Kaktus.)
Życie jest dziwne, nie? I dziwaczne też, ale ludzie jednak się jakoś odnajdują. Nie wszyscy, to jasne, ale każdy ma szansę. To już niezły punkt wyjścia.
Oceniamy to co było przez to, co jest teraz. Praktyka wskazuje, że chyba tak właśnie jest. O ile się coś nie z+, to jest "ta jedyna". I jest taką naprawdę. A jeśli się schrzaniło, no to może ktoś inny będzie odpowiedniejszy. Dopóki się nie odpuści, to chyba nie można powiedzieć, że "o, Zocha to była ta jedyna, nic mnie już lepszego nie spotka, polej mi no Andrzej, bo mi na żale zebrało". prawda. Ale ludzie często odpuszczają, a wtedy to w co wierzą, staje się rzeczywiste - nie będzie już nikogo lepszego.
Z tym odpuszczaniem to w ogóle szerszy temat jest, nie tylko w kwestii związków.
Tak to sobie wyobrażam z grubsza.
A co do bycia tym "pisanym" to rzucę cytat, żeby się podeprzeć autorytetem kogoś mądrzejszego życiowo niż ja. Moja była powiedziała kiedyś coś, co mi bardzo zapadło w pamięć. Nieco sparafrazuję na potrzebby tego wątku, żeby było bardziej w temacie: nie ma idealnych partnerów, ale są partnerzy idealnie dobrani. To chyba jest klucz do wszystkiego, z czego chyba nie wszyscy sobie zdają sprawę, bo patrzą na osobę, ale nie widzą wzajemnej relacji.
edit: poza tym jest jeszcze ta ważna sprawa, że wielu ludziom się nie udaje, albo utrwalają się w jakichś "martwych" związkach które pędzą głównie siła rozpędu, a dowcip w tym, że znaleźć to jedno, a podtrzymać, żeby wytrzymało pięćdziesiąt lat, żeby się nie rozsypało (jesli naprawdę nam zależy, a przecież bywa tak, że obojgu zależy a jednak się sypie), o, to zupełnie co innego. I znowu wracamy do tematu odpuszczania sobie.
Oceniamy to co było przez to, co jest teraz. Praktyka wskazuje, że chyba tak właśnie jest. O ile się coś nie z+, to jest "ta jedyna". I jest taką naprawdę. A jeśli się schrzaniło, no to może ktoś inny będzie odpowiedniejszy. Dopóki się nie odpuści, to chyba nie można powiedzieć, że "o, Zocha to była ta jedyna, nic mnie już lepszego nie spotka, polej mi no Andrzej, bo mi na żale zebrało". prawda. Ale ludzie często odpuszczają, a wtedy to w co wierzą, staje się rzeczywiste - nie będzie już nikogo lepszego.
Z tym odpuszczaniem to w ogóle szerszy temat jest, nie tylko w kwestii związków.
Tak to sobie wyobrażam z grubsza.
A co do bycia tym "pisanym" to rzucę cytat, żeby się podeprzeć autorytetem kogoś mądrzejszego życiowo niż ja. Moja była powiedziała kiedyś coś, co mi bardzo zapadło w pamięć. Nieco sparafrazuję na potrzebby tego wątku, żeby było bardziej w temacie: nie ma idealnych partnerów, ale są partnerzy idealnie dobrani. To chyba jest klucz do wszystkiego, z czego chyba nie wszyscy sobie zdają sprawę, bo patrzą na osobę, ale nie widzą wzajemnej relacji.
edit: poza tym jest jeszcze ta ważna sprawa, że wielu ludziom się nie udaje, albo utrwalają się w jakichś "martwych" związkach które pędzą głównie siła rozpędu, a dowcip w tym, że znaleźć to jedno, a podtrzymać, żeby wytrzymało pięćdziesiąt lat, żeby się nie rozsypało (jesli naprawdę nam zależy, a przecież bywa tak, że obojgu zależy a jednak się sypie), o, to zupełnie co innego. I znowu wracamy do tematu odpuszczania sobie.