12 Sty 2012, Czw 11:09, PID: 288690
Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą. Czy nie byłoby sensownie przeczekać pewien czas, aż emocje związane z zauroczeniem przeminą. Szykować się na kolejną okazję, aż znowu spóźni nam się autobus, mówić tylko "cześć", zagadywać krótko o pogodzie.
Nie dawać oznak zainteresowania, ale też nie unikać kontaktu wzrokowego. Przez pewien czas starać się w tych przywitaniach delikatnie uśmiechać i na moment patrzeć w oczy, co chyba jest najtrudniejsze.
Obawiam się, że gdybym zbyt często do niej zagadywał, mogłaby pomyśleć, że przyczepiłem się jak rzep do psiego ogona. No i całe to poczucie, że jest się gorszym, że taka dziewczyna zasługuje na więcej, to kompletnie paraliżuje, nie pozwala działać, tylko zmusza do bezsensownego misternego planowania. A przecież nie da się wszystkie zaplanować, bo czasem pewne rzeczy czy zjawiska muszą się dziać same z siebie.
W każdym razie mam już dosyć niepodejmowania jakichkolwiek działań. Przez całe życie żyję w przekonaniu, że nie mam szans u tej czy tamtej dziewczyny, ale nigdy tego nie zweryfikowałem. Co prawda może nie jestem najgorszym z najgorszych, nie wzbudzam awersji, ale też nie mam wyraźnie pozytywnych atutów zarówno fizycznych (jestem niski, drobnej budowy), jak i psychicznych (pewność siebie i inteligencja emocjonalna).
Zobaczymy jak to będzie.
Nie dawać oznak zainteresowania, ale też nie unikać kontaktu wzrokowego. Przez pewien czas starać się w tych przywitaniach delikatnie uśmiechać i na moment patrzeć w oczy, co chyba jest najtrudniejsze.
Obawiam się, że gdybym zbyt często do niej zagadywał, mogłaby pomyśleć, że przyczepiłem się jak rzep do psiego ogona. No i całe to poczucie, że jest się gorszym, że taka dziewczyna zasługuje na więcej, to kompletnie paraliżuje, nie pozwala działać, tylko zmusza do bezsensownego misternego planowania. A przecież nie da się wszystkie zaplanować, bo czasem pewne rzeczy czy zjawiska muszą się dziać same z siebie.
W każdym razie mam już dosyć niepodejmowania jakichkolwiek działań. Przez całe życie żyję w przekonaniu, że nie mam szans u tej czy tamtej dziewczyny, ale nigdy tego nie zweryfikowałem. Co prawda może nie jestem najgorszym z najgorszych, nie wzbudzam awersji, ale też nie mam wyraźnie pozytywnych atutów zarówno fizycznych (jestem niski, drobnej budowy), jak i psychicznych (pewność siebie i inteligencja emocjonalna).
Zobaczymy jak to będzie.