28 Kwi 2012, Sob 10:45, PID: 300001
Ja nie wiem i nie rozumiem tego. Czy według ludzi trzeba wyrobić normę zdań lub słów wypowiadanych? Nic nie mówię, to nie mówię i tyle. Wolę milczeć niż gadać o "pukniętych" wczoraj naiwnych dziewkach, czy stanu upojenia. Może poniekąd jest tak, że małomówność powinna być troszku zaletą? Może wtedy człowiek waży każde słowo, a powstałe zdania są wartościowsze oraz mające sens?
(tak sobie tylko luźno myślę)
(tak sobie tylko luźno myślę)