10 Lis 2015, Wto 14:01, PID: 486828
Dla mnie małomówność to ogromny problem.
Pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że coś ze mną nie tak w wieku ok. 13 lat. Pamiętam to jak dziś, na przerwie nagle pewna osoba zapytała mnie "ej, a tak właściwie to co ty tak mało gadasz?". Od tamtej pory jakoś się posypało. Ciągle znajduje się gdzieś ktoś, kto bezczelnie mnie pyta "a ty czemu nigdy nic nie mówisz?". Jakoś tak mam, że gdy ktoś "wypomni" mi ten mój defekt, jest u mnie skreślony. Równie dobrze ja mogłabym zapytać "a ty co zawsze tyle gadasz?"
Nie potrafię rozmawiać ani z rodzicami, ani z rodzeństwem. Oni mnie nie znają, nie wiedzą o mnie nic. W życiu spotkałam kilka osób, z którymi potrafiłam rozmawiać (ale na osobności). Niestety jak to w życiu bywa, wszyscy się ulotnili.
Czasem lubię przebywać z ludźmi, słuchać co gadają, śmiać się z nimi. Ale nie potrafię gadać. Przez to rezygnuję z jakichkolwiek wyjść do ludzi. W mojej głowie kołują paniczne myśli "co ja mam gadać, szybkooo myśl myśl gadaj coś! no co z tobą nie tak?".
Mogłabym ruszyć się gdzieś na kawę do rodziny, ale z góry stawiam się na przegranej pozycji, po co ja mam iść do tej osoby, skoro i tak bym milczała. Zazwyczaj nawet nie próbuję mówić...
...ale w niektórych sytuacjach naprawdę się staram coś mówić, ale ludzie wtedy mnie i tak olewają, chyba bardziej (tak jak już pisałam w innym poście na tym forum) skupiają się na tym, że ja w ogóle potrafię mówić i jest to dla nich tak dziwne zjawisko, że nawet nie skupiają się na tym co mówię.
Pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że coś ze mną nie tak w wieku ok. 13 lat. Pamiętam to jak dziś, na przerwie nagle pewna osoba zapytała mnie "ej, a tak właściwie to co ty tak mało gadasz?". Od tamtej pory jakoś się posypało. Ciągle znajduje się gdzieś ktoś, kto bezczelnie mnie pyta "a ty czemu nigdy nic nie mówisz?". Jakoś tak mam, że gdy ktoś "wypomni" mi ten mój defekt, jest u mnie skreślony. Równie dobrze ja mogłabym zapytać "a ty co zawsze tyle gadasz?"
vesanya napisał(a):Wiele razy nasłuchałam się żartów z tego, że jestem cicha i tekstów w stylu "No powiedz coś!".Oj tak. Czasem aż człowiekowi niedobrze. Nie robimy przecież nikomu nic złego milcząc, a zawsze znajdą się tacy, którzy wywrócą to do góry nogami.
Nie potrafię rozmawiać ani z rodzicami, ani z rodzeństwem. Oni mnie nie znają, nie wiedzą o mnie nic. W życiu spotkałam kilka osób, z którymi potrafiłam rozmawiać (ale na osobności). Niestety jak to w życiu bywa, wszyscy się ulotnili.
Czasem lubię przebywać z ludźmi, słuchać co gadają, śmiać się z nimi. Ale nie potrafię gadać. Przez to rezygnuję z jakichkolwiek wyjść do ludzi. W mojej głowie kołują paniczne myśli "co ja mam gadać, szybkooo myśl myśl gadaj coś! no co z tobą nie tak?".
Mogłabym ruszyć się gdzieś na kawę do rodziny, ale z góry stawiam się na przegranej pozycji, po co ja mam iść do tej osoby, skoro i tak bym milczała. Zazwyczaj nawet nie próbuję mówić...
...ale w niektórych sytuacjach naprawdę się staram coś mówić, ale ludzie wtedy mnie i tak olewają, chyba bardziej (tak jak już pisałam w innym poście na tym forum) skupiają się na tym, że ja w ogóle potrafię mówić i jest to dla nich tak dziwne zjawisko, że nawet nie skupiają się na tym co mówię.
vesanya napisał(a):Przynajmniej lubię pisać i przychodzi mi to z większą łatwością. Potrafię napisać o sprawach i emocjach, których nie odważyłabym się powiedzieć na głos. Czuję się też wtedy naturalniej, kontakt nie jest tak bardzo wymuszonyTo też mi wyjęłaś z ust