06 Cze 2013, Czw 23:36, PID: 353566
chodzi o to, ze u kazdego moze byc roznie i zeby mimo to zachowac otwarty umysl.
Mnie sie podobala "smiechoterapia" bo to bylo cos calkiem pomyslowego i przede wszystkim - wymagajacego wytrwalosci.
Ale musisz przyznac, ze sama smiechoterapia, bez zastosowania innych "sposobów" na fobie spoleczna by nie pomogla (ktos moglby miec zarzut, ze przeciez sam smiech nic nie da).
Mnie sie podobala "smiechoterapia" bo to bylo cos calkiem pomyslowego i przede wszystkim - wymagajacego wytrwalosci.
Ale musisz przyznac, ze sama smiechoterapia, bez zastosowania innych "sposobów" na fobie spoleczna by nie pomogla (ktos moglby miec zarzut, ze przeciez sam smiech nic nie da).