PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pomoc dziewczynie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Po pierwsze chciałbym przeprosić za to że powielam temat który już się kilkakrotnie z tego co widziałem przewijał, jednak nie chce zadawać swojego pytania w czyimś pytaniu nie próbując pomóc (bo sam nie wiem jak)
Wiec z moją dziewczyną jestem już ponad 4 lata. Oboje zawsze byliśmy introwertykami jednak relacje z innymi ludźmi nie sprawiały nam problemu były po prostu męczące. Rok temu moja dziewczyna poszła na staż do sklepu odzieżowego żeby sobie trochę zarobić. W sklepie panowała straszna atmosfera i stażyści byli traktowani jak niewolnicy (nie płatne nadgodziny, praca na nieetatowych stanowiskach, ubliżanie za najmniejsze niedopatrzenie itp.). Patrycja, moja dziewczyna wytrzymała tam miesiąc. Po tym czasie zrezygnowała. ze względu na to że również wtedy pracowałem a nie mieszkamy razem nie od razu zauważyłem jak się przez to zmieniła. Zaczęła bać się interakcji społecznych oraz ogólnie ludzi. W tym roku zaczęliśmy studiować na jednym kierunku. Boi się ona rozmawiać z większościom ludzi na kierunku, gdy jakiś profesor (nawet najbardziej wyluzowany i dobry, taki któremu zależy na studencie) zada jej jakieś pytanie jest prawie sparaliżowana ze strachu. Robiliśmy w 6 osobowej grupie prezentacje w temacie w którym się orientuje i w którym się zna, jednak gdy profesor rzutem kostką wylosował ją do prezentowania prawie zemdlała ze strachu oraz ledwo czytała z kartki. Czuje się przez to bezużyteczna, wstydzi się czegokolwiek robić bo boi się że ludzie będą ją oceniać. Uważa że do niczego się nie nadaje.
Nie mam pojęcia jak jej pomóc ani co robić. Nie chce ona iść do lekarza, uważa że to nic nie da. Leków żadnych powiedziała że też nie będzie brać bo ,,nie chce być uzależniona od leków żeby być normalna" rozmowy i wszelkie wsparcie z mojej strony albo nie osiągają w ogóle efektu, albo pomagają na chwile, albo doprowadzają do kłótni. Nie wiem co jeszcze mam robić poza siłowym zaprowadzeniem jej do lekarza.
Pomiędzy innymi przyczynami, może brakować jej podstawowych witamin (jak np: niacyna, kwas foliowy, B6, C, D3, A, B12), minerałów (magnez, cynk, selen..), zdrowych białek i tłuszczy (np. omega-3) w diecie. Stresy i przykre wydarzenia nie muszą być jedyną przyczyną, ale wystarczą by przebrała się miarka i dodatkowo zwiększają zapotrzebowanie..
Hmmmm myślę że to nie sprawa diety. Jemy może nie zdrowo, ale ,,normalnie" domowe obiady (i to nie porcje głodowe), czasami jakiś fastfood, słodycze. Ale przyjże się dokładniej temu co zazwyczaj jemy i zobaczę czy nie ma jakiś braków. Dziękuje za poradę, nie miałem pojęcia że może być to sprawa diety.
dobrze by było, żeby zainteresowała się polepszeniem stanu swojej psychiki. To nie musi zaraz oznaczać brania leków

Gość

Najważniejsze chyba jest to, żebyś był przy niej i ją wspierał kiedy tego potrzebuje. Jeśli czuje, że może na tobie polegać, szanujesz ją i kochasz to wstyd jest na pewno znacznie mniejszy. Myślę, zmiany w diecie wiele nie dadzą, najwyżej mogą być placebo.
SpaceDementia napisał(a):Najważniejsze chyba jest to, żebyś był przy niej i ją wspierał kiedy tego potrzebuje. Jeśli czuje, że może na tobie polegać, szanujesz ją i kochasz to wstyd jest na pewno znacznie mniejszy. Myślę, zmiany w diecie wiele nie dadzą, najwyżej mogą być placebo.
a ja myślę że coś takiego to prosta droga do tego by pomóc jej siedzieć w tym bagnie.

Proponuje stanowczo namówić ją na wizyte u specjalisty, obecnie to ona najzwyczajniej w świecie nie chce być wyleczona.
Z doświadczenia wiem, że zmiana takiego stanu jest długa i żmudna. Mało tego, przy pomocy dotkniętej takim stanem rzeczy trzeba mieć niezwykłe wyczucie i być bardzo ostrożnym, bo najmniejszy błąd może napaskudzić. Emocje takich ludzi są bardzo wyczulone i jak się postąpi zbyt gwałtowanie to przypadkiem i niechcący można zadać cios.
Co może pomóc wg mnie? Z doświadczenia wiem, że powolne wyjście ze skorupki. Tak jak dziecko uczy się chodzić z pomocą innych, tak i tutaj trzeba pomóc stawiać pierwsze kroki. Najlepiej też jakby znaleźli się ludzie, którzy właśnie jako tako potrafią chodzić :Stan - Uśmiecha się: Potem trzeba czekać na zbudowanie jakiś więzi i dopiero wtedy można coś działać wspólnymi siłami. Lato idzie, jeśli tacy ludzie się znajdą to zróbcie jakieś wspolne wypady lub coś w tym stylu. I nie myślcie o tym jaka atmosfera będzie. Będzie jaka będzie. Grunt że coś się zrobiło :Stan - Uśmiecha się:
Lekarz może pomoże, ale jak dla mnie to tylko wykombinuje tak by byc na niego skazanym i chodzic w nieskonczonosc bez widocznego rezultatu. Mnie np. super-psychiatria nafaszerowała antydepresantami, po czym zostawiła na lodzie i byłem skazany tylko na te tabletki. Bez nich nie żyłem. W koncu musialem sam je rzucić bo brac ich bez kontroli wiecznie sie nie dalo. Dłuuuuugo miałem syndromy odstawienia, ze 4 miesiące, ale minęły. Niemniej to byla gehenna, wpakowanie się w leczenie psychologiczne tylko mi nabruździło i g***o dało. Nie polecam.
sory za offtop, ale musze to napisać

co chwila widze takie tematy jak np, "dziewczyna mnie rzuciła" "chłopak nie chce się ze mną spotykać"
Czasami wydaje mi się, że jestem jedyną osobą która nigdy nie miała przyjaciół, o dziewczynie nie wspominając :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Gdzie ty widziałeś temat "dziewczyna mnie rzuciła"?
chyba nie na forum dla fobików.
"Chłopak zostawił", to owszem.
Screwball napisał(a):sory za offtop, ale musze to napisać

co chwila widze takie tematy jak np, "dziewczyna mnie rzuciła" "chłopak nie chce się ze mną spotykać"
Czasami wydaje mi się, że jestem jedyną osobą która nigdy nie miała przyjaciół, o dziewczynie nie wspominając :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Screwball :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt056