PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy rozmowa z inną osobą sprawia Wam przyjemność?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Mam takie pytanie czy rozmowa z inną osobą sprawia Wam przyjemność?

Bo u mnie taka jedyna motywacja żeby z kimś porozmawiać to jest to, że jestem potem z siebie zadowolony, że z kimś porozmawiałem.
W trakcie rozmowy cały czas jestem na ogół mocno zdenerwowany i czekam żeby się już tylko skończyło i żebym miał wreszcie spokój.
Tylko z trzema osobami jest inaczej, ale wszyscy są z mojej rodziny.

W sumie jak nie mam jakiegoś konkretnego tematu do omówienia, to nie mam potrzeby za bardzo żeby jakiegoś tematu szukać, zagadywać kogoś, coś skomentować.
Tylko zatopić się w myslach, a druga osoba najlepiej niech zrobi to samo. Wystarcza mi
sama obecność.


A przy tym chciałbym nawiązywać kontakty z innymi i czuję się źle z tym, że nikogo nie znam.

Gość

tak!
ostanio doznałam przebłysku, że z innych ludzi można czerpać, tzn z rozmowy. ale ciężko takie osoby znaleźć, żeby chociaż na 5min się dopasować, jakoś i o czymś.
czasami bardzo żałuje pustki we łbie i milczenia, które mimo wszystko bywa męczące, szczególnie, zawsze?, kiedy kogoś się nie zna, albo kiedy ktoś pyta o 'ciebie'.
Tak, sprawia to rodzaj pewnej satysfakcji i spełnienia. Jak normalnie chodzę w takiej lekkiej apatii to po rozmowie jestem w dużo lepszym nastroju (czasami niemal pod euforię). Zwłaszcza jeśli to jest udana rozmowa i w dodatku z dziewczyną. Gorzej jak rozmowa nie wychodzi, potrafi to wtedy załamać.
Tak, ale rozmówca nie może się nadmiernie skupiać na mnie, bo czuję się wtedy przytłoczona i nie potrafię powiedzieć nic sensownego. Czyli jeśli rozmawiam z kimś o jego kocie/psie/wyjeździe na narty/wrażeniach po książce, którą oboje przeczytaliśmy, to jest dobrze. Na głupie "co u Ciebie" zwykle nie potrafię wydusić ani słowa. :Stan - Uśmiecha się:
Jeśli nie jest to wysilona rozmowa, z jakimś słabo znanym, przypadkowo spotkanym typem, to tak, pogawędka jest ok. Lubię porozmawiać o czymś konkretnym, filmie, książce, muzyce, jakimś wydarzeniu. Ale small talk i "couciebie" to zło wcielone, sam szatan musiał to wymyślić.
...
:Stan - Różne - Zaskoczony:
I tak, i nie. Tak, bo jeśli kogoś się nie boję to potrafi być całkiem przyjemnie, wesoło, a i humor się poprawia po czymś takim. Nie, w przypadku osób słabo znanych lub wymiany zdań na już opisany przez innych tutaj okropny temat - co u Ciebie.
Tak, tylko żeby to nie był smalltalk o pogodzie bo ja tego nie potrafię. Jeśli to rozmowa o ciekawym temacie, życiu, książce, szkole i potrafi się przeciągnąć to... tak. Daje mi powera i pozwala uwierzyć że jednak ktoś mnie słucha po latach wpierania mi "nie gadaj, nikt ciebie nie słucha". Zawsze czuję się lżej choć bywa tak że nadrabiając dzienne limity rozmów potrafię się rozpędzić.
Sama rozmowa mnie raczej aż tak bardzo nie męczy, natomiast straszenie męczy mnie to myślenie o czym tu rozmawiać :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Tak :Stan - Uśmiecha się:. Generalnie lubię rozmawiać z ludźmi i dążę do tego, a po udanej rozmowie czuję ogromną satysfakcję :Stan - Uśmiecha się:. Często jednak lęk jest silniejszy i nawet jak mam coś do powiedzenia to coś mnie blokuje.
Jestem strasznym egocentrykiem i jeżeli rozmowa nie dotyczy tego, co mnie akurat mniej lub bardziej interesuje, to nie mam zamiaru jej dalej prowadzić. Takie konwersacje o niczym mnie męczą i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy czerpią z tego przyjemność (co nie znaczy, że to potępiam czy coś. Po prostu jest to dla mnie dziwne). :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
incomplete napisał(a):Jestem strasznym egocentrykiem i jeżeli rozmowa nie dotyczy tego, co mnie akurat mniej lub bardziej interesuje, to nie mam zamiaru jej dalej prowadzić. Takie konwersacje o niczym mnie męczą i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy czerpią z tego przyjemność (co nie znaczy, że to potępiam czy coś. Po prostu jest to dla mnie dziwne). :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ja też nie lubiłem takich konserwacji o niczym zapewne dlatego, że nie umiałem takiej rozmowy poprowadzić (nadal nie umiem). To jednak kwestia przyzwyczajenia i chęci, jak mi teraz trochę lepiej idą to potrafi to sprawiać przyjemność. A jak z tematu o niczym wywiąże się jakaś naprawdę interesująca rozmowa to już jest ekstra :-)
Bo to, czy rozmowa jest interesująca nie zależy od tematu tylko od osób z którymi rozmawiamy.
Oj, coś w tym jest... Ale czy tak do końca? Na pewno prawda leży po środku, ludzie potrafią pieprzyć o niczym z każdym, a nei każdego an pewno lubią, chyba, ze to z kolei zimna kalkulacja albo sadomasochizm.
Z inteligentnymi i konkretnymi osobami można nawet o :Różne - Koopa: rozmawiać filozoficznie a z kolei są też debile co nawet jak mają magister i dyplom z fizyki to będą przynudzać i przymulać.
Tak mi się nawinęła myśl. Lepiej by wam się rozmawiało ze starym znajomym czy z nieznajomą osobą?
Bo z kumplem to wiadomo zawsze się dogada ale znamy ją/jego na wylot, wszystkie opinie znamy i już nowości chyba nie będzie a z nieznajomym będzie nieznany teren ale za to skoro nieznajomy - wstydliwość, dystans itp.
Judas, z nieznajomą osobą zdecydowanie. Starzy znajomi jednak nadają się do wspólnej pracy, pomocy, dyskusji politycznych i filozoficznych.
Gollum napisał(a):Mam takie pytanie czy rozmowa z inną osobą sprawia Wam przyjemność?

Czasami tak, a czasami nie...
Tak. Potrzebuję kontaktu z ludźmi, bez tego czuje się coraz gorzej. Pomimo moich reakcji przy nich, tych wszystkich emocji, chcę tego. Niestety, nie potrafię nawiązać rozmowy albo chociaż ją podtrzymać
a to zależy z kim się rozmawia. Myslę, że każdy z cierpiących tu na fobie społeczną ma taką chociaż jedną osobę, w obecności której czuje się swobodnie. Ja też mam taką, jest nią moja przyjaciółka ok podstawówki. Co prawda nie wie o moich lękach ale przy niej mogę czuć się swobodnie i niczego nie udawać. Mam to szczęście, że są przy mnie moje dwie siostry :Stan - Uśmiecha się: ale tak naprawdę kontakty z obcymi ludźmi a nawet z ludźmi z roku nie sprawiają mi żadnej przyjemności, stresuje się tylko, że powiem coś głupiego, że wyśmieją mnie i wycofuje się. Aleczasem zdarzają się momenty, kiedy uda mi się nawiązać i podtrzymać rozmowę z kimś z grupy zazwyczaj wtedy jestem z siebie dumna :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Z osobami które bardzo dobrze znam zazwyczaj tak,z obcym oczywiście że nie. Jak komuś sprawia przyjemność rozmowa z ludźmi, których słabo zna to raczej nie można mówić w tym przypadku o fobii.
Rozmowy z całkiem obcymi ludźmi wbrew pozorom mogą być sympatyczne i przyjemne, kwestia tylko charakteru danej osoby i tego o czym się rozmawia (żadne osobiste kwestie). Wydaje mi się, że wiele osób bardziej stara się pokazać z sympatycznej miłej strony właśnie przed nowymi osobami, których jeszcze nie znają. Z obcymi może być też o tyle łatwiej, że nie ma 'uprzedzeń' które mogły by się wykluć przy bliższym poznaniu (chyba, że jakieś wystąpią 'od pierwszego wejrzenia').
Przeważnie tak , ciesze się rozmowami i lubię gadać , oczywiście zawsze muszą lecieć moje filozoficzne przemyślenia lecz kiedy nastanie dzień , gdy fobia nasila się , zaczynam zwracac uwagę na pierdoły , że ktoś patrzy i widzi że zachowuję się jakoś dziwnie i jest po prostu zle . Wtedy chcę jak najszybciej się wycofać .
Lubię rozmawiać, ale niestety mam tylko jedną osobę z którą mogę swobodnie pogadać, jak rozmawiam z kimś innym to tylko modlę się, aby to się czym prędzej skończyło... nigdy nie wiem co mam odpowiadać, plącze mi się język
Stron: 1 2 3