PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Na prawdę można się wyleczyć!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
witam wszystkich :Stan - Uśmiecha się:
długo tutaj nie pisałam, być może "starsi" użytkownicy tego forum jeszcze mnie trochę kojarzą, wiele tu zmian i niestety mnóstwo nowych osób z tym samym, okropnym problemem.
postanowiłam napisać ten post, żeby przekonać was, że nie warto tracić czasu na czytanie tych wszystkich komentarzy i na użalanie się nad sobą, nie warto się zamartwiać i myśleć, że cała ta fobia pozostanie wam do końca życia i że nie da się jej pozbyć, bo to nieprawda!!
kto widział kiedyś moje posty ten wie, że było ze mną źle, miałam to samo, co wy wszyscy, bałam się ludzi, bałam się mówić, przechodzić obok innych, o załatwianiu najprostszych spraw nie było mowy, trzesłam się zawsze i wszędzie, byłam czerwona jak burak, zacinałam się, bałam się mojej klasy, obych, nawet w gronie najbliższych znajomych zawsze byłam tą najbardziej "nieśmiałą". co tu opowiadać... dobrze wiecie jak to jest.... jednak... w styczniu tego roku, po (nieudanej, chyba celowo) próbie samobójczej, nie do końca związanej z tą fobią, zostałam skierowana na badania do psychiatry. pewnie bym nie poszła, szczęscie, że pomogła mi wtedy rodzina, która wręcz siłą zaprowadziła mnie do lekarza. trafiłam na fantastyczną lekarkę, której mogłam opowiedzieć o wszystkich moich problemach, i która na szczęście pomogła mi przepisując spore dawki leków. łykam je od 8 miesięcy i muszę przyznać, że naprawdę, naprawdę ... życie może być piękne :Stan - Uśmiecha się: nie mówię, że jest idealnie, różowo i że nagle stałam się mega wyluzowana, czy coś. nie. ale jest lepiej. dużo lepiej. ręce naprawdę się nie trzęsą, nie ma tego bicia serca, uwierzcie, że spokojnie składam podpisy(!), nie boję się jeść przy innych(!), jeszcze w szkole podczas występów publicznych (no, nie mówię, że przed milionową publiką, ale powiedzmy przed klasą) odczuwałam.... tremę, zwykłą, normalną tremę, taką jak ma każdy, taką jak miałam będąc dzieckiem, nie lęk i strach, nie spocone, drżące ręce :Stan - Uśmiecha się: to taaaak wspaniałe uczucie. powoli kończę już terapię farmakologiczną i nie chcę wciskać jakiś kitów, że jest idealnie, nie jest, dalej jestem trochę nieśmiała, ale o ile spokojniejsza.... moje życie zmieniło się może nie o 180 stopni, ale powiedzmy że o jakies 120, z pewnościa :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: powinnam chodzić też na terapię do psychologa, odwiedziłam kilku, z żadnym jednak nie złapałam lepszego kontaktu i chwilowo z tego zrezygnowałam, również z braku kasy, ale myślę, że jeszcze do tego wrócę.
moja rodzina nadal nie wie co to ta fobia, nadal myśli, że po prostu jestem nerwowa, ale to nic :Stan - Uśmiecha się: ja czuję się o niebo lepiej :Stan - Uśmiecha się: sama załatwiam swoje sprawy, zapisałam się na kurs prawa jazdy, kompletnie zero stresu, robię bezstresowo zakupy, nie krępuję się, gdy ktoś na mnie patrzy, sama chodzę do urzędów czy lekarzy, a o jakiejkolwiek trzęsącej się ręce przy podpisie nie ma już mowy :Stan - Uśmiecha się: za mną również matura. stresujące egzaminy ustne? co za bzdura:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale byłam chyba jedną z najbardziej wyluzowanych osób, zero stresu, zero lęku.
nie chciałam tu wracać i czytać o tych wszystkich problemach, bo one poniekąd są już za mną (odpukać), ale postanowiłam napisać, być może ktokolwiek znajdzie w tym choć troszkę nadziei i nie podda się, a tak jak ja spróbuje powalczyć, bo naprawdę warto i naprawdę jest o co :Stan - Uśmiecha się:
uwierzcie, że może być pięknie :Stan - Uśmiecha się:
pozdrawiam fobików :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Chyba zacznę brać jakieś leki ;] skoro tak to pomaga.
Gratuluję, Sin Vida! Tak trzymaj! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja sie nie zamartwim, nie maltretuje, nie biore lekow, uwazam, ze zycie moze byc dobre, kiedys smęcilam troche, ale jak widze jak ktos pisze ze jest do d*py, ze powinnien umrzec, ze jest nic nie wart to mam ochote go kopnac w tylek. wiem jednak ze on sie naprawde zle czuje, ja rowniez mialam i mam problemy ale do licha to nie znaczy ze mam sie poddac, staram sie jak moge, staram sie myslec pozytywnie i wtedy uwierzcie lub nie wszystko co robicie ze zniecheceniem, zmuszajac sie, staje sie pozytywniejsze, lzejsze, to nie musi wygladac tak, ze zyjesz bo "musisz" dostrzegam to co wazne i ja wiem ze minie jeszcze troche czasu zanim sie z tym uporam, ale na pewno sie uporam.

nie warto od razu z gory sie skreslac "klasc do trumny". niska samoocena to jedno, ale warto wierzyc ze jest sie cos wartym, widzicie przeciez ze wiele osob ma te same problemy jak wszyscy z tego forum, czy zatem uwazacie kogos innego z fobia za nieudacznika i deblia? nie, bo nim nie jest. ludzie z forum sa wg mnie wyjatkowo wartosciowi.
absolutnie nie mówię, że ktoś tutaj jest gorszy, a masz rację, że chorzy są w pewnym sensie nawet lepsi i silniejsi niż ci 'normalni'. chciałam tylko powiedzieć, że z tym można i trzeba walczyć.

jako główny lek zażywam mocloxil, plus różne inne.
Nie mowie ze Ty twierdzisz ze ktos jest gorszy od Ciebie z tego forum. ja pisalam nawet gdzies tu o czyms co mozna powiedziec w jednym zdaniu ze "cierpienie uszlachetnia" to jest prawda, paradoks taki.
kOe napisał(a):Chyba zacznę brać jakieś leki ;] skoro tak to pomaga.

POMAGA I TO MOCNO
SinVida, po jakim czasie te leki zaczęły działać?
SinVida! Nie wierzę! Czytałam kiedyś Twoje stare posty i byłam prawie pewna, że nie wrócisz, a tu taka niespodzianka!
Szkoda, że już zużyłam swoją dzisiejszą pochwałę, bo chętnie dałabym ją Tobie i Twojemu pozytywnemu postowi :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: .
Widzę że trzeba tutaj kogoś sprowadzić na ziemię. Przepraszam, że to robię ale uważam że powinienem. To samo przeżywałem 4 miesiące temu. Uważałem że się tego pozbyłem, że to już za mną. Pisałem o tym nawet na forum i to całkiem sporo.

Niestety leki nie wyleczą Cię z fobii. Czułem się tak samo jak ty i pisałem podobne rzeczy. Ale kiedy przestaniesz je brać to prędzej czy później twój stan wróci i będziesz musiała je wziąć znowu. Chce Ci oszczędzić rozczarowania. Leki nie zmieniają stanu naszego umysłu w sensie psychologicznym, tylko chemicznym.

Masz te same wspomnienia, to samo podejście do sytuacji. Tylko emocje się zmieniły. Więc właściwie nic się nie zmieniło..

Ale cieszę się że fajnie się teraz czujesz. Obyś cieszyła się tym jak najdłużej.
Zgadzam się Sosen, choć nie wiem jak jest w tym przypadku. Z takich problemów nie można się uleczyć gwałtownie, jak przy cudownym uzdrowieniu.
sosen tu sie z toba nie zgadzam z tego co wiem przerwales leczenie mi lekarz zalecil rok brania lekow zeby sie oduczyc tych naszych nawykow zaczac postepowac inaczej niz dotychczas na to trzeba czasu dlatego leki je sie po kilkanascie miesiecy
Może i masz rację, ale i tak uważam że leki bez konkretnej terapii to pomoc tylko na jakiś czas.
to jest wlasnie smutny fakt :Stan - Niezadowolony - Smuci się: pewnego dnia przyjdzie czas na wyjscie z tej bajki mi psyhiatra powiedzial ze za 3 mies zmiejszy mi dawke pamietam jak mowil na poczatku ze same leki nic mi nie dadza ze podczas kuracji nimi mam sie nauczyc postepowac inaczej ostatnio zastanawiam sie czy aby nie za malo robie w kierunku wyzdrowienia ale wierze ze sie uda...
Smutnym faktem jest to, że niektórzy lekarze psychiatrzy mówią właśnie: trzeba nauczyć się postępować inaczej, ale nie mówią ani nie radzą co. U mnie tak właśnie było. Chociaż moja pierwsza psychiatra nawet mi nic takiego nie powiedziała, a wręcz przeciwnie, mówiła że "wyleczyła" osobę z podobnymi problemami do moich. Ech..
Tia, same leki nic dadza...
Moj teraputa, tylko mnie wypytuje o rozne bzdury, chociaz w sumie prowadzimy dosc ciekawe rozmowki, w sumie czuje sie po nich nawet wzglednie fajnie bo moge sie wygadac, to zasadnicze dzialanie terpeutyczne maja dla mnie leki.
Ponad miesiac biore juz sertraline, niedawno musialem odstawic na 2 dni bo mi sier skonczyla, a akurat byl weekend, no w kazdym razie wyraznie widzialem, ze inaczej mi sie funkcjonuje.
Wracam do stanu swiadomosci jaki mialem przed tym jak zaczela sie fobia, chetnie wychodze w rozne miejsca, nie zwracam uwagi na opienie innych i ogolnie czuje sie juz bardzo przyzwoicie. 8)
Teraz dostalem nowe leki, nazywaja sie zalasta i zaczynam sie leczyc z psychozy...
Ale ogolnie to z tego co widze, branie tych prochow swietnie skutkuje i niebawem bede juz w pelni sprawnym spolecznie czlowiekiem.
Leczcie sie bo warto. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Przyłączam się do większości opinii - LEKI NAM NIE POMOGĄ - to chwilowe oszustwo mózgu, iluzja!

Owszem porawiawiają stan emocjonalny, ale tylko dopóki je bierzemy.
A co sie dzieje po zaprzestaniu ich zazywania? czujemy sie lepiej? - NIE czujemy sie duzo duzo gorzej! co powoduje, ze znow po nie siegamy, lata mijają - organizm się uzaleznia a one coraz słabiej działają!!!

Kurcze przerabialam to na sobie. Od 5 lat z tym walczę!
Pierwszy raz gdy zazylam seoxat czulam sie jak w bajce!!! Po misiąch depresji, leków i innych diabłow - wkoncu mialam humor, chcialam tanczyc, smialam sie, bylam szczesliwa jak po NARKOTYKU! taka głupawka - radosc z byle czego ... chcialam krzyczeć KOCHAM ZYCIE!!!

Ten stan minąl jak i po innych lekach... przyszedl moment, ze stracily moc, a ja stracilam NADZIEJĘ

Teraz jestem ponad 2 tyg bez leków - czy czuje sie lepiej ? NIEEE
czulam sie duzo gorzej, chcialam umrzeć - jak człowiek musi cierpiec by chcial skonczyc zycie?? !!
Powoli bardzo powoli dochodze do siebie... Zniknął lęk ze bez lekow sobie nie poradze!!!!!! co w pierwszych kilku dniach bylo dramatem zyciowym!!!!

Okazuje sie ze da sie zyc bez lekow... i kto to mowi ...

Moj lekarz ma rację, ząden lek nie wyleczy lęków! potrzebny jest PSYCHOLOG, przewartosciowanie zycia, zmiana przyzyczajen i sposobu patrzenia na swiat, wiecej wytzymalosci emocjonalnej, trzeba pracowac długo pracowac nad swoim słabitkim charakterkiem!!!!!! czasmi zalecana jest zmiana srodowiska np pracy.

Ale da się z tego wyjsc! Kazdy moze byc zdrowy!
Wiara i praca - tylko to jest drogą do WOLNOŚCI!!!

U mnie jest ciezko o tyle, ze mam słaba wolę i szybko sie zniechęcam...
ale wierze ze UDA sie kiedys... nie za tydzien i nie za miasiac, moze i nie za rok .... ale sie wkoncu UDA.
troszke irytuja mnie wasze posty czytajac je nasuwa sie wniosek ze leki sa bardzo szkodliwe i ze poglebiaja fobie nie wiem w takim razie po co sa przepisywane?tak to prawda nic nie daja bez terapii ale polaczone z nia pomagaja fs to przewlekle schorzenie i do wyleczenia trzeba duzo wysilku leki daja nam mozliwosc do dzialania ale nie wystaeczy tylko je brac trzeba pracowac nad soba trzeba poswieac na o czas bo jak nie TO d*pa ZBITA
Grarulacje Sin Vina :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: miło poczytać takie informacje. Ja tez zaczynam powolutku wychodzić z fobi. Przez dwa miesiące zażywałem Citabax 20, teraz biore już tylko połowe tabletki, co drugi dzień, jeszcze tylko do piątku i koniec :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: zgadzam się że leki nie pomagają w 100% bo jest to działanie chemiczne, ale przecież patrząc na to z tej strony, że kiedy zażywam tabletke i czuje się bardziej komfortowo w sytuacji społecznej i nie mam takiego lęku, to przecież mózg zapamiętuję sobie tę sytuację i widzi że nie ma w niej żadnego zagrożenia, i pozniej kiedy juz przestaniemy zażywać leki, może automatycznie wprowadzić się w tą sytuację i przestac odczuwać w niej lęk. to moja interpretacja i ja to w ten sposób rozumiem.
Moje wyjście z fobi i depresji to przedewszystkim, tak jak pisalem juz wiele razy na tym forum, terapia domowa, hipnoterapia, medytacja Vipassana i tab letki, ktore pomogly mi w najtrudniejszym okresie, i przywrocily rownowage biochemiczną w moim organizmnie, zachwiana przez tak dlugie lata choroby.
Absolutnie nie wiaże swojego sukcesu z zazywaniem tabletek, przede wszystkim hipnoterapia i medytacja daja mi sile :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
pozdrowienia dla wszystkich ktorzy sie z tym zmagaja :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
mops napisał(a):ale przecież patrząc na to z tej strony, że kiedy zażywam tabletke i czuje się bardziej komfortowo w sytuacji społecznej i nie mam takiego lęku, to przecież mózg zapamiętuję sobie tę sytuację i widzi że nie ma w niej żadnego zagrożenia, i pozniej kiedy juz przestaniemy zażywać leki, może automatycznie wprowadzić się w tą sytuację i przestac odczuwać w niej lęk.

Też wierzyłem w takie rzeczy. Bo twój aktualny stan nie wskazuje pewnie w żadnym stopniu że kiedyś możesz się poczuć gorzej. Niestety mózg nie potrafi zapamiętać tego, że sytuacja jest tak naprawdę nie zagrażająca. Przecież my już to wiemy, a nic nam to nie daję. Po prostu obniża/eliminuje lęk ale twoje postrzeganie świata dalej jest to samo, myślenie o sytuacjach społecznych również. "To wszystko" tam dalej siedzi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Szczerze mówiąc uwierzę w wyleczenie się z fobii tylko osobie, która nie zażywa lekarstw.
czasmi mam wrażenie, że na dłuższa metę leki wzmagaly LĘK :Stan - Niezadowolony - Diabeł: - albo sama mysl, ze zapmnialam "procha" albo wzielam za mało juz powodowały mega napięcie :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Niezadowolony - W szoku:
teraz nie biore nic, nie powiem ze jest bajka, bo pieklo przezylam juz po odstawieniu przez miesiac czasu :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
lęk jest aczkolwiek jakis taki udomowiony jakby, nawet jakis taki mniejszy i żadziej daje znać... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
hejka Sosen, twardo stąpasz po ziemi ale to dobrze :Stan - Uśmiecha się: ja tez ale głowe mam w hmurach :Stan - Uśmiecha się: pogadamy za pare miesiecy, za rok, wtedy powiem ci jak sie czuje. Wydaje mi sie ze jesli przez tak dlugi okres czasu uda sie utrzymac dobre samopoczucie, to raczej sa nikłe szanse na powrót choroby

pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się:
Ja twardo stąpam ? Heh chciałbym :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Sori cofam, jednak sie okazalo, ze nie mialem fobi, poprostu mam ostro nasrane :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ale smieszne nie, uroilem sobie absolutnie wszystko, kazdy objaw i maxymalnie w to wierzylem, tymczasem ja jestem przeciez starym sukinkotem, w ogole jakies fobie to z d*py wyjete rzeczy.
W sumie kurcze nie wiem czy tu pisac bo znowu se cos uroje, niezla jazda hehe.
Stron: 1 2