Źródło Katolickie napisał(a):Prawo kanoniczne określa, że właściwym miejscem przyjmowania spowiedzi jest kościół lub kaplica (kan. 964 §1). Prawodawca wskazał, że normy szczegółowe wydane przez Konferencję Episkopatu powinny jasno wskazać na przydatność konfesjonału (kan. 964 §2). Konferencja Episkopatu Polski określiła, że miejscem indywidualnej spowiedzi są konfesjonały ustawione w kościołach, kaplicach i w tych pomieszczeniach, w których biskup pozwolił odprawiać Mszę św. Biskupi pozwolili też, by w koniecznych wypadkach kapłan mógł w każdym miejscu ważnie i godziwie wysłuchać spowiedzi i udzielić rozgrzeszenia np. w czasie pielgrzymki, mszy polowej czy też specjalnego posługiwania. Wynika z tego, że spowiadanie poza konfesjonałem musi wynikać z uzasadnionej i koniecznej przyczyny (kan. 964 §3).
Z Obrzędów pokuty wynika, że pojednanie w sakramencie może dokonywać się w każdym dniu i o każdej porze. Wierni jednak powinni zostać poinformowani o godzinach posługiwania kapłanów w swej parafii, również poza Mszą św., nawet na indywidualną prośbę penitenta. Kapłan słuchający spowiedzi powinien być ubrany w sutannę, komżę i stułę koloru fioletowego lub w albę i stułę fioletową (OP nr 38).
no cóż...to powinno chyba rozwiac wątpliwości co do spowiedzi...
stokrotka20 napisał(a):moja mama mówi (...) że nie ma czegoś takiego jak FS
ja na FS nigdy nie cierpiałem, dlatego mogę byc sceptyczniejszy. ale jednak nie sądzę, że inni ludzie, którzy tutaj piszą, udają... pokaż swojej mamie (pozdrawiam!
) tą stronę... mam wrażenie, że chciałaby miec idealną córkę i nie dopuszcza do siebie myśli, że byc może poświęca jej zbyt mało czasu i większośc rzeczy, które jej mówi, to lista nowych wymagań i obowiązków...
stokrotka20 napisał(a):Ostatnio jak szłam do komunii na święta to zaczęłam się cała trząść, najbardziej nogi, myślałam że zaraz się przewrócę. Na pewno szłam dziwacznie jak kaczka bo ludzie się gapili jak na mnie jak na jakąś nienormalną.
myślę, że jesteś trochę przewrażliwiona... może zacznij...mniej myślec? (8) ehe-ale txt...) ale w sensie, żebyś nie zwracała uwagi na ludzi wokół Ciebie...po prostu rób swoje i tyle... i wychodź częściej na dwór czy na miasto i trenuj "naturalne" postawy i spokój...może się przydac...
stokrotka20 napisał(a):nikt mnie nie rozumie. Jestem wszystkiemu winna, wciąż mówią mi że sobie nie poradzę, że jestem nikim
z tego są dwa wyjścia...
1. nagle "stwierdzasz", że mówią to wszystko dlatego, że jesteś tak bardzo cudowna, że boją się, że zostaniesz gwiazdą i uciekniesz do hollywood i stracą Cię na zawsze...
2. uważnie posłuchasz tego, co mówią, a potem, na spokojnie-przeanalizujesz... nie będziesz się tym przejmowała kompletnie, ale jednak skorzystasz z tej "uczciwej" krytyki i będziesz dążyc do tego, żeby na spokojnie poprawic w sobie to, co Ci zarzucają...
stokrotka20 napisał(a):Nie ma ani jednego dnia żebym przez nich nie płakała
olej starych pierników... widocznie nie widzą, że człowiek obok nich ma problem i że sama może z tego nie wyjdziesz, a oni wolą Cię jeszcze bardziej pogrążyc...
stokrotka20 napisał(a):Już tydzień nic prawie nie jem, bo mam wyrzuty sumienia że muszą się za mnie wstydzić,że nie spełniam ich oczekiwań.
to jeśli pragniesz się poprawic, to zacznij od następnego ranka ("nowy dzień--zawsze, daje nowe życie"feel---pamiętasz?) wstawaj codziennie z przekonaniem, że ten dzień będzie lepszy od poprzedniego... co wieczór analizuj swoje błędy i twórz sobie receptę, co robic, żeby to się już nie powtórzyło...i nie powtarzaj tych samych błędów...
chodź wyprostowana, wszystkim mów 'dzień dobry' i uśmiechaj się, jak mówisz (nawet jak się kłócisz--bo rozmówca myśli, że jest frajerem i tylko on tego nie widzi, a Ty się z niego nabijasz)... jak na Ciebie krzyczą, to mów, że nie będziesz słuchac tego jazgotu i pogadacie dopiero, jak się uspokoi (albo, że nie będziesz rozmawiac, bo jak wrzeszczy, to pluje na Ciebie śliną/jedzeniem i to jest ochydne...to zawsze zamyka ludziom buzię ;8)...
stokrotka20 napisał(a):Chciałabym żeby Bóg mnie już stąd zabrał. Już nie mam sił czasem..
znam to uczucie...ale wyobraź sobie tylko... każda przeciwnośc losu Cię umacnia, a z każdym dniem stajesz się silniejsza... ważne jest tylko, żeby analizowac błędy, jeśli coś nie wychodzi, i zastanowic się, jak by to załatwic następnym razem, żeby było lepiej...
życzę powodzenia