PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: teoria zolwika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Człowiek cierpiący na socjofobię jest jak żółwik, który nosi twardą skorupę, w której się chowa, gdy poczuje się zagrożony. Żółwik jest delikatny i wrażliwy, dlatego wytworzył mechanizm obronny, który osłania go przed brutalnym życiem. Jeżeli znajdzie się w otoczeniu osób, ktore dobrze zna, które go akceptują i nie odrzucą, przy ktorych czuje się bezpiecznie, żółwik radośnie wychyla głowę. Ale jeśłi zbliżają się inni, zaczynają mu sie przyglądać, oceniać, żółwik spuszcza wzrok, kuli głowę i chowa się w skorupie. Ludzie widząć, że jest zamknięty w sobie i nie otwiera się na nich, z czasem zaczynają go ignorować. Żółwik odczytuje to jako odrzucenie, powoli oddala się od nich i cierpi w samotności.
No cóż, pasuje. Polubiłem żółwiki po tej lekturze.
Nigdy o tym nie myślałam w tem sposób. A teraz już wiem, jakie będzie moje ulubione zwierzątko (oprócz kotów oczywiście)
Kapitalne porównanie :Stan - Uśmiecha się:

Gość

Miałem kiedyś żółwika morskiego, ale mi zdechł za młodu... Jak się potem okazało on tylko zapadł w sen zimowy, a ja go żywcem pochowałem... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Porównanie jest dobre, choć do fobika można dopasować wiele zwierząt, np. strusie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
No to odkryłam nowe znaczenie mojego nicka :Stan - Uśmiecha się: A to porównanie z żółwikiem genialne :Stan - Uśmiecha się: Tak właśnie bywa niestety...
Strusiu dedykuję Ci piosenkę Lady Pank ,,Marchewkowe pole" a szczególnie początek ok 1:10 :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A kojarzę ten tekst.
[Obrazek: audio.gif]

Antyk, jak mogłeś! :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Hm. Dostaję czasem od przyjaciółki żółwiki, bo zawsze sie spóźniam i pasują pod tym kątem. A okazuje się, że mogą i pod innym. Z tym, że żółwie pasują mi bardziej do mojego bliskiego znajomego, który ma taką ksywkę, z tym że pisaną ze wszystkimi możliwymi błędami ortograficznymi, z którego to powodu miewam problem z zapisem bezbłędnym :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mam nadzieje, ze ten txt nie wywoła u nikogo chęci na kupienie żółwii (ech nie wiecie ile to roboty i kasy, mam greka to wiem). Muszę powiedzieć, że moja gadzina jest podobna z charakteru do mnie, taze z tą teorią się zgodze. Myśle, ze z zółwi nalezy brać przykład po djednym względem: zólw jest uparty i zawsze idzie tam gdzie chce :Stan - Uśmiecha się:

Ja jednak uważam, że bardziej trafny jest jeż, bo kłuje jak nie chce mieć z kims kontaktu. Choć z drugiej strony zółwia można łatwo skrzywdzić, za to jeża nikt nie tknie. Niektórzy z nas są pewnie agresywni jak jeze a inni wycofani jak żółwie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Agata napisał(a):Hm. Dostaję czasem od przyjaciółki żółwiki, bo zawsze sie spóźniam i pasują pod tym kątem. A okazuje się, że mogą i pod innym. Z tym, że żółwie pasują mi bardziej do mojego bliskiego znajomego, który ma taką ksywkę, z tym że pisaną ze wszystkimi możliwymi błędami ortograficznymi, z którego to powodu miewam problem z zapisem bezbłędnym :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Czyli jak RZUF?
ewelina napisał(a):Czyli jak RZUF?
[Obrazek: hahaha.gif]
LEON napisał(a):Strusiu dedykuję Ci piosenkę Lady Pank ,,Marchewkowe pole" a szczególnie początek ok 1:10 :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Dziekuję, muszę sobie ściągnąć i przesłuchać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
do mnie to pasuje, chociaż mam momenty, kiedy wyłamuję się z tej teorii i staram się troszkę wybić w towarzystwie, żeby mnie zauważyli :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ale to raczej rzadko... ostatnio spotkałam się z kolegami, z którymi nigdy nie miałam zbyt bliskiego kontaktu, tylko cześć i "znamy się tylko z widzenia", miałam tego dnia bardzo dobry humor, podeszłam do niech sama, zagadałam ich prawie na śmierć, rozbawiałam, śmialiśmy się wszyscy razem, aż sama się sobie dziwiłam jak łatwo poszło, to było dla mnie jak swoista próba, która zakończyła się powodzeniem, myślę, że to postęp i mój żółwik stał się bardziej towarzyski :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Resuscytacja świetny tekst :Stan - Uśmiecha się: Naprawdę fantastycznie Nas opisuje.
Lilith napisał(a):Nigdy o tym nie myślałam w tem sposób. A teraz już wiem, jakie będzie moje ulubione zwierzątko (oprócz kotów oczywiście)
Racja - koty są najwspanialsze :Stan - Uśmiecha się:
ewelina napisał(a):Niektórzy z nas są pewnie agresywni jak jeze a inni wycofani jak żółwie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Jeże są agresywne? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Nie rzucił się na mnie żaden jeż, a trochę po lesie chodziłem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jeże myślę preferują raczej bierny opór, jak Ghandii :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Racja Leon. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Że też nie zwróciłem na to uwagi?
LEON napisał(a):
ewelina napisał(a):Niektórzy z nas są pewnie agresywni jak jeze a inni wycofani jak żółwie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Jeże są agresywne? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Nie rzucił się na mnie żaden jeż, a trochę po lesie chodziłem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jeże myślę preferują raczej bierny opór, jak Ghandii :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
nooo he he. pokłuje cie jak z nim zaczniesz zadzierać. bo tak bez niczego to nie
.....
Mojej Cioci, jak była małą dziewczynką, jakiś wandal zabił żółwika, rzucając kamieniem do ogrodu i trafiając w niego. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Michał napisał(a):Mojej Cioci, jak była małą dziewczynką, jakiś wandal zabił żółwika, rzucając kamieniem do ogrodu i trafiając w niego. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Zabiłabym na miejscu tego kogoś :Stan - Uśmiecha się:
ewelina napisał(a):Zabiłabym na miejscu tego kogoś :Stan - Uśmiecha się:
Ja też. Ale ja poważnie mówię...
A moja Mama miała trusia białego i poszedł na obiad. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ale jakoś tak, żeby Mama nie płakała, to jej powiedzieli, że go komuś dają. Okropne. Rozumiem kurczaka, albo królika hodowlanego... Ale pewnie był już stary i i tak długo by nie pożył.
Ja tam mięcha nie jem, więc mam czyste sumienie :]
silence napisał(a):do mnie to pasuje, chociaż mam momenty, kiedy wyłamuję się z tej teorii i staram się troszkę wybić w towarzystwie, żeby mnie zauważyli :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ale to raczej rzadko... ostatnio spotkałam się z kolegami, z którymi nigdy nie miałam zbyt bliskiego kontaktu, tylko cześć i "znamy się tylko z widzenia", miałam tego dnia bardzo dobry humor, podeszłam do niech sama, zagadałam ich prawie na śmierć, rozbawiałam, śmialiśmy się wszyscy razem, aż sama się sobie dziwiłam jak łatwo poszło, to było dla mnie jak swoista próba, która zakończyła się powodzeniem, myślę, że to postęp i mój żółwik stał się bardziej towarzyski :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Czasami latwiej nam przychodzi nawiazanie rozmowy z nieznajomym niz z osobami, z którymi mamy czesto do czynienia (szkola, praca).
Mysle, ze wazna role odgrywa tu pierwsze wrazenie, jakie wywieramy na ludziach. Jesli spotykam kogos nowego, mój mechanizm obronny
nakazuje mi zachowywac sie w sposób, który sprawi dobre wrazenie na obserwatorze. Dzieki temu zapewniam sobie przychylna ocene
i minimalizuje ryzyko odrzucenia. Przy pierwszym kontakcie staje sie rozmowny, zadaje pytania, zywo interesuje sie tematem. 'Szybko,
mów cos, badz dowcipny i wyluzowany, spraw, by cie polubil/-a.' Ale zazwyczaj ta osoba musi zainicjowac rozmowe, bo sam kontakt
jest na tyle stresujacy, ze nie mam pomyslu, co powiedziec. 'Cisza, so on/ona sobie o mnie pomysli, ze tak milcze, oby cos powiedzial/-a, to ja odpowiem
i moze bedzie pózniej z górki.' Jezeli brak interakcji jest przedluzany, napiecie sie poteguje, co mnie paralizuje i oslabia psychicznie.
Gdy jednak przyjdzie mi regularnie spedzac czas z ta osoba (szkola, praca), pierwsze wrazenie niewiele pomaga, bo w koncu i tak wychodzi na jaw,
jaki jestem naprawde. Chyba, ze ta osoba jest z natury bardziej wyrozumiala i mniej krytycznie nastawiona do ludzi, wtedy
potrafie kontynuowac kontakty z nia. Wiekszosc ludzi jednak oczekuje od nas tego samego co od innych, dawaja z siebie
i chca to od razu z powrotem, gdy trafiaja na 'zólwika' zatrzymuja sie skorupie, która zbudowal wokól siebie, by chronila go
przed negatywna ocena i krytyka. Nie rozumiejac jednak tej niezwyklej wrazliwosci zólwika, ludzie blednie mysla, ze jest
on z charakteru nietowarzyski i nie chce z nimi rozmawiac. Oceniaja go tak, jak go widzą. Nikt nie wie, co tak naprawdę przeżywa żółwik.
Stron: 1 2