PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Co się ze mną dzieje
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam

Nie do końca wiem jak zacząć swoją wypowiedź,niestety nie byłem też pewny gdzie ją umieścić,żaden z działów nie pasuje w 100% procentach.
To już chyba z piąty raz kiedy zamierzam cokolwiek napisać skoro to czytacie to mi się wreszcie udało.

Nie potrafię się określić, nawet nie wiem gdzie zacząć czy od tego że nie potrafię poradzić sobie ze swoim życiem,odpycham wszystkich którzy chcą nawiązać jakikolwiek kontakt czy od mojej żałosnej postawy więc jeśli ta wypowiedz nie będzie miała w którymś miejscu sensu to wybacz nie jestem pisarzem i po prostu wymienię na przykładach co mi wyjdzie z głowy ponieważ prawdopodobnie nie będę w stanie sklecić to w składną historię.

Nie miałem problemów w rodzinie,nie jestem nadzwyczaj brzydki oraz nie mam większych kompleksów,więc względnie powinienem być normalnych 19latkiem który niedługo zacznie samodzielnie życie,niestety tak nie jest.
W przeciągu dwóch lat zmieniło się w moim życiu wszystko i nic,cały czas stoję w miejscu.

Jeszcze dwa lata temu miałem przyjaciół,potrafiłem zdobyć nowych oraz prowadzić interesujące rozmowy,miałem dziewczynę a przed nią kilka innych.
Teraz większość ludzi w szkole mnie nie toleruje, po prostu mówią że mnie nie lubią,sami nie potrafią określić dlaczego tak jak jak nie potrafię określić dlaczego nie trawię siebie samego.
Jednak mam przyjaciół, którzy odwracają się ode mnie jeden po drugim,nie dotykam już alkoholu ponieważ po nim tracę ich najwięcej.
Pragnę wyjść do ludzi ale gdy już to robię chce jak najszybciej wrócić do domu i być sam,przyjaciele mają mnie dość.
Raz chce rozmawiać,wszyscy mnie lubią a drugim razem robię wszystko by wszyscy mnie nienawidzili.
Lubię być nienawidzony.
To jest najstraszniejsze ja po prostu lubię być odpychany,tak jakby sprawiało mi to wewnętrzną radość chodź tak naprawdę nic takiego się nie dzieje,nadchodzi tylko wstyd i myśli co tak naprawdę się stało?

Przyjaciół zostało mi już nie wielu,na facebook nikt się już nie odzywa,komórki już nie mam bo i tak nikt nie pisał oprócz mojej kochanej rodziny (to nie sarkazm) naprawdę moja rodzina jest świetna,a ja ukrywam to kim naprawdę jestem,udaje że wszystko jest okej.
Rozmawiałem raz z moim kumplem powiedziałem mu jako pierwszej i ostatniej osobie że coś jest ze mną nie tak że lubię być nienawidzony.
Zaskoczony nawet nie potrafił przyjąć tego do wiadomości,zresztą czemu się dziwić.

Od dwóch lat nie mam dziewczyny
Oczywiście rozmawiałem przez ten czas z dziesiątką dziewczyny,z wieloma
nawiązałem kontakt po czym...
Zrywałem go
Jednej dałem kosza po czym chciałem się odezwać ale miała mnie już gdzieś
Do trzech nawiązałem kontakt.
Liczyły na to że się odezwę,jednak jestem zbyt nieśmiały.
A zaraz,czy ja już nie wspominałem że nawiązywałem kontakty?
Więc jak mogę być nieśmiały?
No jakoś tak się dzieje...
Boje się porażki,odrzucania...
od pół roku
wpatruję się się w ramkę na portalu z imieniem koleżanki czekając aż napisze,chodź podświadomie
wiem że nic takiego się nie wydarzy,dlaczego miała by napisać skoro od pół roku odwracam wzroku i zlewam ją jak śmiecia.

Teraz siedzę przy komputerze i piszę do was
Słucham muzyki która nie przynosi mi już radości chociaż kiedyś muzyka i śpiew była całym moim życiem,zerwałem z tym.
Niektórzy mówili że mam niezły głos do czytania czy jako lektor ale wstydzę się to pokazywać w gronie innych osób ponieważ
boje się że ktoś mnie wyśmieje albo powie że jestem do niczego.
Ogólnie mógłbym powiedzieć że mam dwie osobowości

Jedna która niczego się nie boi,chce poznawać nowych ludzi i jest w tym dobra
Druga która ciągnie mnie w dół, ocenia wszystko negatywnie,zrarza do siebie ludzi i odpycha ich od siebie chociaż ich potrzebuje.
Ta część mnie nie potrafi nic osiągnąć, boi się zrobić cokolwiek i właściwie ma to gdzieś.
Nie wiem co ze sobą zrobić.
Gdybym był wierzący powiedziałbym że opętał mnie jakiś demon.
Ale wiem że po prostu jestem zbyt słaby by stawić czoło życiu które się toczy

Jeszcze parę lat temu śmiałem się z takich jak ja a teraz sam stałem się jednym z nich.
Cześć..
distugrace napisał(a):Boje się porażki,odrzucania...
Może tak bardzo "wolisz mieć to już za sobą" tzn. niepewność sytuacji, że specjalnie prowokujesz innych.
Ciekaw jestem czy masz jakieś alergie albo objawy poważnego stresu oksydacyjnego (poza dziwnymi zmianami nastroju)..
Hej. Te 2 osobowości są zupełnie oddzielne, czy po prostu raz Ci się chce być towarzyskim a raz chcesz zupełnie się odizolować?

Może to, że lubisz być nienawidzony wynika z tego strachu przed odrzuceniem, chyba łatwo jest od razu umieścić się w roli ofiary i zakładać, że wszyscy dookoła są źli... (przynajmniej mi się tak zdarza zachowywać).
Druga rzecz to potrzeba bycia wyjątkowym, którą każdy chyba ma, można myśleć "wszyscy mnie nie lubią, bo jestem inny od nich i lepszy (bo się interesuję super rzeczami, a inni gadają o przyziemnych rzeczach, imprezują, mają życie towarzyskie...)" - to też mi się zdarzyło.

Przykro mi, że Twoi przyjaciele tak się zachowali, to trochę dziwne.

Jakiej muzyki słuchasz? Możesz opowiedzieć coś więcej o tym, że kiedyś muzyka i śpiew były Twoim życiem? :Stan - Uśmiecha się:

masterblaster napisał(a):Ciekaw jestem czy masz jakieś alergie albo objawy poważnego stresu oksydacyjnego (poza dziwnymi zmianami nastroju)..
co masz na myśli?
Ujmę to tak: nigdy i pod żadnym pozorem nie próbuj nikomu imponować. Jeśli już to samemu sobie. Przede wszystkim musisz odrzucić perfekcjonizm. Nie myśl o tym, co pomyślą inni na Twój temat. Nie jesteś zielonym banknotem, aby uzyskać sympatię wszystkich osób ze swojego otoczenia. Jak ktoś źle o Tobie pomyśli, to może to źle świadczyć o nim, niekoniecznie o Tobie.

Moim najlepszym sposobem na pozbycie się lęków jest wyzwalanie adrenaliny poprzez złość i agresję na samego siebie, a następnie konfrontowanie się z sytuacjami stresowymi. Dzięki temu mój lęk w sytuacjach społecznych radykalnie się obniżył. Ja byłem w o wiele wiele gorszej sytuacji niż Ty i skoro ja mogę poradzić sobie z "dołkiem", to i Ty możesz. Jeszcze długa droga przede mną, ale wierzę, że ze wszystkim dam sobie radę.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości :Stan - Uśmiecha się:
@pennylane8, mniejsza o to (czasem coś piszę jakby sam do siebie, heh)
masterblaster napisał(a):@pennylane8, mniejsza o to (czasem coś piszę jakby sam do siebie, heh)

ok, jeśli jednak miałeś coś konkretnego na myśli nie masz nic przeciwko to chętnie się dowiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
masterblaster napisał(a):Cześć..
distugrace napisał(a):Boje się porażki,odrzucania...
Może tak bardzo "wolisz mieć to już za sobą" tzn. niepewność sytuacji, że specjalnie prowokujesz innych.
Ciekaw jestem czy masz jakieś alergie albo objawy poważnego stresu oksydacyjnego (poza dziwnymi zmianami nastroju)..

Przepraszam ale nie za bardzo wiem w jaki sposób miał bym prowokować innych.
CO do stresu/alergii,cóż tak naprawdę tego też nie rozumiem :Stan - Uśmiecha się:
Dotyczas nikt czegoś takiego u mnie nie stwierdził.
PS:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:roszę nie odbieraj mojej odpowiedzi jak pogardy


pennylane8 napisał(a):Hej. Te 2 osobowości są zupełnie oddzielne, czy po prostu raz Ci się chce być towarzyskim a raz chcesz zupełnie się odizolować?

Może to, że lubisz być nienawidzony wynika z tego strachu przed odrzuceniem, chyba łatwo jest od razu umieścić się w roli ofiary i zakładać, że wszyscy dookoła są źli... (przynajmniej mi się tak zdarza zachowywać).
Druga rzecz to potrzeba bycia wyjątkowym, którą każdy chyba ma, można myśleć "wszyscy mnie nie lubią, bo jestem inny od nich i lepszy (bo się interesuję super rzeczami, a inni gadają o przyziemnych rzeczach, imprezują, mają życie towarzyskie...)" - to też mi się zdarzyło.

Przykro mi, że Twoi przyjaciele tak się zachowali, to trochę dziwne.

Jakiej muzyki słuchasz? Możesz opowiedzieć coś więcej o tym, że kiedyś muzyka i śpiew były Twoim życiem? :Stan - Uśmiecha się:

masterblaster napisał(a):Ciekaw jestem czy masz jakieś alergie albo objawy poważnego stresu oksydacyjnego (poza dziwnymi zmianami nastroju)..
co masz na myśli?

Dwie osobości są oddzielne,raz jestem taki jak kiedyś a raz dnem dna:Stan - Uśmiecha się:
Co do uznawania kogoś za złego,zupełnie tak nie uważam doskonale zdaje sobię sprawę że winę tutaj ponoszę ja.
Odnosząc się do bycia wyjątkowym to prawdopodobnie każdy tego potrzebuje (potrzeba bycia chwalonym) jednak odkąd pamiętam nie ubolewałem że ktoś ma bogatsze życie towarzyskie niż ja
Co do muzyki to słucham wszystkiego co wpadnie w ucho z naciskiem na (rock,rock alternatywny,metal) jednak dobrym rapem czy popem także nie pogardzę.
Kiedyś muzyka była moim życiem,ukończyłem szkołę muzyczną,ale od pół roku nie zagrałem na gitarze a śpiewam tylko podczas jazdy samochodem by nikogo nie ogłuszyć :Stan - Uśmiecha się:

PonuryWiksiarz napisał(a):Ujmę to tak: nigdy i pod żadnym pozorem nie próbuj nikomu imponować. Jeśli już to samemu sobie. Przede wszystkim musisz odrzucić perfekcjonizm. Nie myśl o tym, co pomyślą inni na Twój temat. Nie jesteś zielonym banknotem, aby uzyskać sympatię wszystkich osób ze swojego otoczenia. Jak ktoś źle o Tobie pomyśli, to może to źle świadczyć o nim, niekoniecznie o Tobie.

Moim najlepszym sposobem na pozbycie się lęków jest wyzwalanie adrenaliny poprzez złość i agresję na samego siebie, a następnie konfrontowanie się z sytuacjami stresowymi. Dzięki temu mój lęk w sytuacjach społecznych radykalnie się obniżył. Ja byłem w o wiele wiele gorszej sytuacji niż Ty i skoro ja mogę poradzić sobie z "dołkiem", to i Ty możesz. Jeszcze długa droga przede mną, ale wierzę, że ze wszystkim dam sobie radę.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości :Stan - Uśmiecha się:

Nigdy nie próbowałem nikomu zaimponować,dlatego większość klasy mnie nie lubi,nie chodzę z nimi na imprezy nie rozmawiam ponieważ mają zupełnie inne podejście i poczucie humoru niż ja (trochę moja wina bo to ja ich do siebie zraziłem)
Dzięki za odpowiedzi
distugrace napisał(a):Przepraszam ale nie za bardzo wiem w jaki sposób miał bym prowokować innych.
może w taki:
Cytat:Raz chce rozmawiać,wszyscy mnie lubią a drugim razem robię wszystko by wszyscy mnie nienawidzili.
Lubię być nienawidzony.
To jest najstraszniejsze ja po prostu lubię być odpychany,tak jakby sprawiało mi to wewnętrzną radość...

... ocenia wszystko negatywnie,zrarza do siebie ludzi i odpycha ich od siebie chociaż ich potrzebuje.
masterblaster napisał(a):
distugrace napisał(a):Przepraszam ale nie za bardzo wiem w jaki sposób miał bym prowokować innych.
może w taki:
Cytat:Raz chce rozmawiać,wszyscy mnie lubią a drugim razem robię wszystko by wszyscy mnie nienawidzili.
Lubię być nienawidzony.
To jest najstraszniejsze ja po prostu lubię być odpychany,tak jakby sprawiało mi to wewnętrzną radość...

... ocenia wszystko negatywnie,zrarza do siebie ludzi i odpycha ich od siebie chociaż ich potrzebuje.

Jak spojrzę na to w taki sposób to bardziej wygląda mi to na chorą żądzę bycia zauważonym aniżeli chęć bycia widzianym :Stan - Uśmiecha się:
Najczęściej mam tak po alkoholu (międzyinnymi dlatego już go nie pijam wOgóle) ale zdarza mi się tak nawet i na trzeźwo
ale w sytuacji bezpośredniego kontaktu z kimś, izolujesz się bo czujesz się gorszy i nie chcesz być np. wyśmiany czy dlatego, że czujesz się lepszy i uważasz, że interakcje nie są warte zachodu? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

przepraszam, jeśli brzmię dobitnie, nie "oskarżam" Cię o takie podejście, tylko jestem ciekawa jak to wygląda z Twojej strony, mam nadzieję, że nie za bardzo się wtrącam. jeśli tak po prostu zignoruj to co napisałam.

grałeś na gitarze dla rozrywki, sam w domu czy kombinowałeś coś więcej? ja ogłuszam sąsiadów w bloku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

to, że nie rozmawiasz z większością ludzi bo myślisz że są kompletnie inni od Ciebie może powodować, że sprawiasz wrażenie zarozumiałego i wyniosłego. Nie trzeba nikomu imponować, po prostu zdawać sobie sprawę, że każdy ma jakąś swoją historię, swoje problemy i rozterki a to jak się zachowuje wśród klasy to ułamek tego, co dzieje się w środku. przynajmniej mi się tak wydaje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Myślenie o sobie w stylu "lubię być nienawidzony" może być "wygodnym" mechanizmem obronnym, który służy
- ochronie poczucia własnej wartości,
- usprawiedliwianiu się,
- zaprzeczaniu własnej porażce,
- wypieraniu odpowiedzialność,
- utrzymaniu błędnego koła itp.
i to wszystko "za wszelką cenę", którą jest utrata przyjaciół, znajomych, sensu..
masterblaster napisał(a):Myślenie o sobie w stylu "lubię być nienawidzony" może być "wygodnym" mechanizmem obronnym, który służy
- ochronie poczucia własnej wartości,
- usprawiedliwianiu się,
- zaprzeczaniu własnej porażce,
- wypieraniu odpowiedzialność,
- utrzymaniu błędnego koła itp.
i to wszystko "za wszelką cenę", którą jest utrata przyjaciół, znajomych, sensu..

W sumie w większości masz rację tyle że ja naprawdę "lubię być nienawidzony" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
I dlatego uważam się za jeśli nie nienormalnego to lekko dziwnego człowieka.
Czasami po prostu lubię być tak postrzegany w tym cały sęk.
I najczęściej na drugi dzień bardzo tego żałuję.
masterblaster napisał(a):Myślenie o sobie w stylu "lubię być nienawidzony" może być "wygodnym" mechanizmem obronnym, który służy
- ochronie poczucia własnej wartości,
- usprawiedliwianiu się,
- zaprzeczaniu własnej porażce,
- wypieraniu odpowiedzialność,
- utrzymaniu błędnego koła itp.
i to wszystko "za wszelką cenę", którą jest utrata przyjaciół, znajomych, sensu..

W sumie w większości masz rację tyle że ja naprawdę "lubię być nienawidzony" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
I dlatego uważam się za jeśli nie nienormalnego to lekko dziwnego człowieka.
Czasami po prostu lubię być tak postrzegany w tym cały sęk.
I najczęściej na drugi dzień bardzo tego żałuję.
Czego więc żałujesz? Układa się po Twojej myśli, odnosisz sukcesy, jesteś dla siebie najważniejszy i dostajesz to co lubisz..
Zdaje się że masz rację.
Dziękuję panie psychiatro.
A pro po psychiatrii..
Ludzie są bardzo różni i różnie reagują na różniste substancje. Wiadomo powszechnie, że alkohol niektórym zmienia osobowość ale również inne pozornie 'niewinne' substancje spożywcze lub ich skojarzenia (nie wspominając o lekach i używkach) mogą podobne działać na wrażliwe osoby, tak samo potrafi zadziałać wywindowanie stresu psychicznego do pewnej granicy osobniczej wytrzymałości (niektórzy mogą często balansować w pobliżu tej granicy).
Część osób na wzrost stresu i lęku reaguje bierną, wycofaną i bezradną postawą, nawet ucieczką, ale inni ludzie na lęk reagują ofensywnie i agresywnie.

Można by sobie wyobrazić, że ktoś potrafi być koleżeński i sympatyczny dopóki wydaje mu się, że kontroluje sytuację albo zwyczajnie nie czuje się niczym zagrożony a jego poziom lęku oraz stresu metabolicznego pozostaje względnie niski. Ta sytuacja może zmieniać się pod wpływem działania spożytych substancji albo/oraz pod wpływem jakiegokolwiek stresu psychicznego z powodu faktycznych albo urojonych lub tylko przewidywanych niepomyślnych zdarzeń (np. kompromitacja w towarzystwie, odrzucenie, porażka..) - ponieważ takie czynniki stymulują poczucie zagrożenia, lęki i stres metaboliczny, efektem może być drastyczna zmiana postawy, zachowania, osobowości..
Tak to sobie wyobrażam w uproszczeniu. Jednocześnie pamięć i przytomność umysłu (o ile "stres" nie wyłączy zupełnie pamięci i/lub świadomości) wymuszają powstawanie racjonalizacji i mechanizmów obronnych..