PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Entuzjazm
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Często spotykam się z tym, że w sytuacji w której powinienem wyrazić entuzjazm i radość, jestem obojętny, mimo, że w głębi moge być zadowolony.
Np. taka sytuacja, ktoś proponuje mi zlecenie zrobienia czegoś za kasę, ja mówię: "OK, mogę to zrobić". Niestety jest to jakoś odbierane jako brak zainteresowania, tak jakbym to powedział tylko przez grzeczność. Ostatnio miałem takie sytuacje w domu i moja siostra skomentowała to w ten sposób "ale entuzjazm!" - oczywiście z ironią.
Podobnie mam jak dostaję jakiś prezent, wydaje mi się, że moje emocje są nie do końca adekwatne do sytuacji.

Potrafię czuć radość i entuzjazm z rzeczy ktore mnie naprawdę cieszą, ale jak nie widzę spacjalnego powodu do radości to po prostu nie wyrażam jej. Jednak ludzie najczęściej odbierają to jako brak uprzejmości lub obojętność.
Może jestem też po prostu powściągliwy w wyrażaniu emocji, czytałem, że np. Skandynawowie tak mają :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ciekaw jestem jak to jest u Was. Bo wg, mnie to niewyrażanie emocji na zewnątrz jest czynnikiem utrudniającym kontakty z innymi. Ludzię lubią bardziej tych, którzy otwarcie wyrażają emocje.
Czegoś takiego raczej nie mam, natomiast jeżeli chodzi o entuzjazm to zauważyłam, że zawsze jak go czuje to mam jakby przy tym wyrzuty sumienia. O_o Kiedy choć troche poprawi mi sie humor to myślę, że to nie wypada, że nie powinnam się cieszyć, że to w ogóle dziwne i niestosowne żebym myślała optymistycznie...
Innymi słowy mam jakiś strach przed entuzjazmem, boje sie ze im bardziej sie uciesze z czegoś to potem tym wiekszy spotka mnie zawód...czy coś takiego xP
Hitomi napisał(a):Innymi słowy mam jakiś strach przed entuzjazmem, boje sie ze im bardziej sie uciesze z czegoś to potem tym wiekszy spotka mnie zawód...czy coś takiego xP
Ja chyba też coś takiego mam. Ale to chyba wynika z tego, że niczego nie możemy być pewni. Dlatego nie chcemy się cieszyć za wczasu, a potem doświadczyć rozczarowania.
Tak, mam trudności w wyrażaniu emocji. Najczęściej jestem obojętny, nawet gdy mnie ktoś pochwali (w realu) to mówię tylko "mhm" lub "to dobrze". Raz że nie potrafię np. uzewnętrznić radości a dwa że za bardzo mi na tym nie zależy bo: "jeszcze sobie siarę zrobię przed ludźmi czy przed konkretną osobą i będzie kicha". Może to i nieprawda ale mimo wszystko ciężko mi je uzewnętrznić. Przez to jestem pojmowany jako robot, który sie nie uśmiecha ani nie wyraża żadnej emocji, ciągle kamienna, zdziwaczała twarz.
Ale czasem przytrafia mi się coś takiego jak głupawka (jest o tym wątek). To znaczy śmiać (lub po prostu uśmiechać) mi się chce ale nie kontroluję tego. To silniejsze ode mnie i dużo forumowiczów też ma z tym problem. Sądzę, że głupawka wynika właśnie z powściągliwości w wyrażaniu emocji a ono z kolei ze skrytości czyli typowego zachowania socjofobika. Tłumimy je w sobie co naraża nas na jeszcze większy "wybuch" salwy śmiechu i już do reszty uznają takiego za dziwaka. No ale nie wiem czy u wszystkich tak jest, pewnie są wyjątki od reguły.
Heh... ja też często nie potrafię okazać emocji...
I to chyba przeważnie tych pozytywnych właśnie.
Tak, to utrudnia... Ale chyba można się tego "nauczyć" z czasem...
Pamiętam, że w szkole często się śmialiśmy na lekcji i nie mogliśmy tego powstrzymać. Swego czasu w pracy miewalem takie ataki śmiechu i to kilka razy na dzień, trwało to jakieś 2 miesace, ale potem minęło.
Śmiałem się do tego stopnia, że nie mogłem później złapać tchu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Luke napisał(a):Przez to jestem pojmowany jako robot, który sie nie uśmiecha ani nie wyraża żadnej emocji, ciągle kamienna, zdziwaczała twarz.
Ja myślę, że to też może wynikać z ogólnego napięcia wewnętrznego. Spinasz się i trudniej Ci uzewnętrzniać emocje. To może być jeden czynnik, a drugi to po prostu kwestia charakteru. Tacy już jestesmy i tyle.

Mogły też na to wpłynąć jakieś doświadczenia z dzieciństwa, kiedy byliśmy zmuszeni powstrzymywać emocje... Przynajmniej u mnie tak było.
post usunięty przez autora

Użytkownik 528

U mnie również w wyrażaniu emocji totalna pustynia. Nie nadawałbym się jako klakier w 'Jak oni spiewają' ... a tak na poważnie, to zawsze myślami jestem gdzieś 'tam', więc siłą rzeczy żadnych emocji na bieżąco nie okazuję, chociaż czasem tam w środku coś skowycze i złorzeczy by się wydostać, ale ja nic nie wypuszczam. Chyba przez to jestem odbierany jako 'fałszywy', nie jako człowiek, który zareaguje normalnie i z którym można się po prostu zaprzyjaźnić ... ach przydałby się czasem taki sponot
Tak się zastanawiam czy to niewyrażanie emocji jest związane w jakiś sposób z fobią/nieśmiałością czy moze nie ma tutaj żadnych zwiazków?

maloud napisał(a):Chyba przez to jestem odbierany jako 'fałszywy', nie jako człowiek
Ja jestem odbierany jako "tajemniczy", cokolwiek to znaczy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
mc napisał(a):Tak się zastanawiam czy to niewyrażanie emocji jest związane w jakiś sposób z fobią/nieśmiałością czy moze nie ma tutaj żadnych zwiazków?

na pewno jakoś jest..
często powstrzymuję się przed wyrażaniem emocji z obawy przed reakcją otoczenia
jak wyżej
nie lubię okazywać emocji, boję się pokazać co czuję, bo później ktoś to może wykorzystać przeciwko mnie. wiem że to chore.
myślę że duży wpływ na takie zachowanie mają jakieś tam przykre doświadczenia z dzieciństwa, przynajmniej w moim przypadku tak było.
najlepiej jest się schować, odgrodzić od wszystkich murem, wtedy masz pewność, że nic złego ci się nie stanie
Shade! no dokładnie, ja też wolę nie okazywac komuś, zbyt duzo sympatii, pokazywać, że mi na czymś zależy, nic nikomu za dużo o sobie nie mówić, a jak zdarzy mi się coś powiedziec to pozniej, przez tydzień się martwię, czy aby dobrze postapilam ; [
Aiophe napisał(a):
mc napisał(a):Tak się zastanawiam czy to niewyrażanie emocji jest związane w jakiś sposób z fobią/nieśmiałością czy moze nie ma tutaj żadnych zwiazków?

na pewno jakoś jest..
często powstrzymuję się przed wyrażaniem emocji z obawy przed reakcją otoczenia
Chyba też tak mam. Więc ta obawa przed reakcją innych zabija w nas spontaniczność. Myślę, że można to spokojnie przezwyciężyć i wyrażać bardziej otwarcie swoje emocje i myśli. Ostatnio mi moja mama to właśnie zarzuciła, że nie wyrażam otwarcie tego co myślę i czuję. Zacząłem z nią nawet rozmawiać na ten temat, co było już dla mnie pewnym sukcesem, bo zazwyczaj na takie tematy nie rozmawiam.
Hmmm... Tak, myślę, że mozna to przezwyciężyć!
Wyrażania emocji mozna się pomału, małymi kroczkami nauczyć...
Sama tego świadomość to już coś! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Uświadomienie sobie, że można to zmienić to pierwszy krok. Następny krok to zmienianie tego. Naukowcy udowodnili ,że mózg człowieka jest neroplastyczny, zmienia się przez całe życie, wiec można go nauczyć dosłownie wszystkiego, jeżeli tylko się nad tym pracuje :Stan - Uśmiecha się:
Rowniez tak mam,ze czasami bardzo sie z czegos ciesze,ale nie potrafie tego pokazac...
a ja mam poprostu wszystko w dup*e, bo to jeden z efektow depresji, zobojętnienie.
Tez tak mam. Mama mowi, ze zgineło 20 ludzi w wypadku autokaru czy cos takiego, a ja obojetnie odpowiadam "to straszne" i to wlasnie mama zwrociła mi na to uwage.
Tylko ze u mnie to sie nie wiaze z depresja, ale takim hmm zrezygnowaniem?
Obojetnosc jest krolowa
Cytat:Obojetnosc jest krolowa
o ile rozumiemy to tak samo, to się całkowicie z Tobą zgadzam
dreamtronica napisał(a):
Cytat:Obojetnosc jest krolowa
o ile rozumiemy to tak samo, to się całkowicie z Tobą zgadzam
A jak ją rozumiecie? Bo ja mam inne zdanie na ten temat..
ja mówię tylko za siebie ale to rodzaj ochrony. tak łatwo zranić uczucia, swoje, czyjeś. kiedy ich nie ma, nie boli. ja się staram do niczego nie przywiązywać, nie obdarzać bezinteresownym uczuciem. wiem, że to nie zawsze się udaje, że kontrolowanie uczuć jest trudne. a jeżeli nie wyjdzie, to i tak najlepiej na zewnątrz nic nie pokazywać, żeby nikt tego nie wykorzystał. :Stan - Uśmiecha się:
a jakie jest Twoje zdanie?
dreamtronica napisał(a):ja mówię tylko za siebie ale to rodzaj ochrony. tak łatwo zranić uczucia, swoje, czyjeś. kiedy ich nie ma, nie boli. ja się staram do niczego nie przywiązywać, nie obdarzać bezinteresownym uczuciem. wiem, że to nie zawsze się udaje, że kontrolowanie uczuć jest trudne. a jeżeli nie wyjdzie, to i tak najlepiej na zewnątrz nic nie pokazywać, żeby nikt tego nie wykorzystał. :Stan - Uśmiecha się:
a jakie jest Twoje zdanie?
Hmm, a czy motywacją takiego działania nie jest strach i przywiązanie?
dlaczego przywiązanie? do czego?
dreamtronica napisał(a):dlaczego przywiązanie? do czego?
Nie chesz doświadczać bólu, bo jesteś przywiązany do uczuć przyjemnych, bądź neutralnych. Gdybyś nie był do nich przywiązany nie uciekałbyś przed bólem i cierpieniem w pancerz ochronny, który ma ci zapewnić iluzję bezpieczeństwa.
Stron: 1 2