PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zaoisałem się do psychologa i mam wątpliwości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam.
Znalazłem psychologa na NFZ, i to bez kolejki.
Zostałem zapisany na ten czwartek i mam teraz wątpliwości czy iść bo zapomniałem się tam spytać w czym się ten psycholog specjalizuje (trema, nerwy podczas rozmowy telefonicznej..).
W internecie nie znalazłem niestety informacji na temat Pana Marcina Bazana (bo tak się nazywa), poza tym, że jest on doradcą zawodowym i ma jakieś tam powiązania z kierowcami (kurs jazdy albo coś w tym stylu, a to mnie nie interesuje).
Nie wiem jak wyglądają u nich te terapie bo nie jest nic napisane na ich oficjalnej stronie ( http://www.badaniapsychologiczne.com.pl/ ).
Z kolei w innych przypadkach to trzeba mieć skierowanie od psychiatry (ja mam od neurologa) i czekać aż do stycznia, także sami widzicie.

Hmm... No i teraz się obawiam. Pójść pójdę, ale nie wiem o czym z nim rozmawiać bo nie mam żadnej wiedzy o nim. Z kolei głupio się tak spytać na miejscu jego samego. Hmm... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Może Wy go znacie? Ktoś, coś?
Ertix napisał(a):Z kolei głupio się tak spytać na miejscu jego samego.

W żadnym wypadku nie jest to głupie. To jest wskazane nawet i to bardzo. Chociaż na miejscu pewnie i tak się okaże, że to on będzie wypytywał o Ciebie.
Skoro siedzi w placówce NFZ i pełni tam funkcję psychologa, to zapewne ma wiedzę szeroką. Przynajmniej powinien mieć szerokie spectrum wiedzy, gdyż nie przychodzi do jego gabinetu tylko jeden rodzaj przypadków. Jeśli rozłoży ręce i powie, że nie spotkał się nigdy w swojej pracy z takim przypadkiem jak Twój, albo co gorsza będzie Cie spławiał, to zapytaj się wprost do kogo masz się zwrócić.
Hej.
Dzisiaj miałem pierwszą wizytę i szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia, ale podejrzewam, że to normalna reakcja. Postaram się dać terapeucie szansę, choć wiem, że z tym pewnie nie będzie łatwo. Nie mniej jednak trochę się obawiam bo facet wydawał mi się być w paru kwestiach ''niekumatym'', ale to pewnie wynika z tego, że musi on pozostać neutralny w swoich osądach. Trochę mnie to dezorientuje bo mam takie wrażenie, że nie czuję wsparcia. Nie wiedziałem o czym z nim rozmawiać, czułem się trochę ''dziwnie'' w jego towarzystwie. Może to jakiś wewnętrzny strach przed lekarzami? Bo nie wiem czemu, ale mam takie wrażenie, że psychoterapia i psychoterapeuci/psychiatrzy to nic innego jak manipulacja mózgiem drugiej osoby i wpychanie leków innym na siłę. On stwierdził podobnie, i nie wiem czy to była prawda, czy jakaś zagrywka psychologiczna mająca mnie wesprzeć na duchu. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Też mieliście (albo macie) takie uczucie ''prania mózgu''?
Powiedziałem mu, że nie biorę leków na swą padaczkę i teraz nie wiem czy dobrze zrobiłem. Boję się, że doniesie na neurologa. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Ogólnie to wydaje się być chyba w porządku, ale już wiem, że nie będzie mi z nim łatwo. Czas pokaże. Następną wizytę mam za tydzień (akurat dzień po moich imieninach które są 11.listopada :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:).
Facet posługuje się metodą terapii systemowej (indywidualna). Wbrew temu co mi radzili internauci (i co zresztą sam zauważyłem), terapia grupowa nie miałaby u mnie na razie racji bytu.
Oj kochaniutki, heloł??
Oni wszyscy są od tego żeby wciskać leki. Oni=lekarze. Nie ważne jakiej specjalności. To nie ma znaczenia czy psychoterapeuta, psychiatra czy urolog. Prawdę powiedziawszy to na studiach medycznych są szkoleni na handlarzy lekami, w sensie żeby wspierać koncern w sprzedaży leków.
Można nie przyjmować leków dobrowolnie, ale jednak w niektórych przypadkach lepiej jest chyba się pogodzić z tym, że leki są potrzebne. Nie masz żadnych ataków padaczkowych?
Donieść innemu lekarzowi nie doniesie, ale może być tak że nie będzie traktował Cię poważnie przy następnych wizytach o ile sobie zapamięta tę rozmowę.
Z tymi atakami to nie wiem jak jest bo z taką padaczką jestem tego nieświadomy czy je mam, czy nie. Mam zawroty i bóle głowy za to, a także od czasu do czasu mnie coś tam kłuje i boli z przodu i z tyłu. Mam takie - być może mylne - odczucie, że zaraz zemdleję lub dostanę zawału.
Właśnie nie powiedziałem mu dlaczego ich nie biorę. Nie pytał się także o to. Warto mu powiedzieć przy następnej okazji? Nie biorę ich bo nie chcę sobie szkodzić. Takie leki otępiają i niszczą wątrobę (która wydaje mi się, że już jest co nieco zniszczona), dlatego obawiam się, że jakbym zaczął przyjmować inne lekarstwa to mogłoby mi to wyrządzić krzywdę. Nie znam się na tym, a z tego co widzę to ludzie wypisują różne rzeczy. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Trochę mnie zdziwiło to jak musiałem mu wytłumaczyć na czym polega moja choroba. A może on wiedział tylko specjalnie nic nie mówił?
Ertix napisał(a):Z tymi atakami to nie wiem jak jest bo z taką padaczką jestem tego nieświadomy czy je mam, czy nie. Mam zawroty i bóle głowy za to, a także od czasu do czasu mnie coś tam kłuje i boli z przodu i z tyłu. Mam takie - być może mylne - odczucie, że zaraz zemdleję lub dostanę zawału.
Właśnie nie powiedziałem mu dlaczego ich nie biorę. Nie pytał się także o to. Warto mu powiedzieć przy następnej okazji? Nie biorę ich bo nie chcę sobie szkodzić. Takie leki otępiają i niszczą wątrobę (która wydaje mi się, że już jest co nieco zniszczona), dlatego obawiam się, że jakbym zaczął przyjmować inne lekarstwa to mogłoby mi to wyrządzić krzywdę. Nie znam się na tym, a z tego co widzę to ludzie wypisują różne rzeczy. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Trochę mnie zdziwiło to jak musiałem mu wytłumaczyć na czym polega moja choroba. A może on wiedział tylko specjalnie nic nie mówił?

Jak cię lek otępia, to powiedz lekarzowi i może przepisze ci inny. Co jak co, ale ataki padaczki też otępiają człowieka, bo każdy atak się wiąże z jakimiś uszkodzeniami w mózgu. A jeśli lek uszkadza wątrobe, to robi się okresowe badania krwi i jakby było coś nie tak, to by na tych badaniach wyszło. Jeśli się tak bardzo martwisz o wątrobe, to możesz dorzucić jakieś suplementy wspomagające jej regenerację np. Liv52, Ostropest Plamisty, czy nawet taurynę.
Ja byłam u kilku psychologów i nie daję drugich szans. Albo mi się z kimś od razu spodoba albo nie. Jak widzę, że ktoś mnie nie rozumie i wciska jakieś kity to nie wracam tam. Np. kiedyś babka mi powiedziała, że normalny człowiek odchudza się 2 razy w życiu.. i tym zdaniem dała mi znak, że nie wie o co w tym wszystkim chodzi. Druga pani była pod wrażeniem mojej wiedzy i profesjonalnych nazw i to mnie zniechęciło, bo wiedziałam więcej niż ona. Kolejny raz był u faceta.. kazał mi gadać do krzesła :Stan - Uśmiecha się: Ogólnie miał metodę wyśmiewania moich przekonań żeby pokazać jak są niedorzeczne. Tylko ja wiem, że są niedorzeczne i co z tego? Ostatni zrobił na mnie najlepsze wrażenie, bo mnie zaskoczył.. ja mu opowiadam o atakach obżarstwa, a on do mnie, że mam klasyczną depresję i spytał czy się często masturbuję :Stan - Uśmiecha się: Jak powiedziałam tak to się cieszył. Generalnie miał najwięcej racji, bo powiedział, że muszę sama pracować, wyznaczać sobie plan dnia w kalendarzu i systematycznie pracować, a on będzie tylko kontrolował wszystko. Generalnie fajny facet.