PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Miejsca, w których można poznać nowe osoby
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Wiele osób na tym forum kontakt z ludźmi ma jedynie w miejscu, w którym się uczy lub pracuje. Gdzie osoby, które nie lubią imprez i nie mają zbyt szerokiego pola do popisu w kwestii poznania znajomych przez innych znajomych, mogą poznać nowe osoby? Niektórzy poznają znajomych w Internecie, ale chodzi mi o zawieranie znajomości w realu. Wydaje mi się to dość abstrakcyjne, bo przecież raczej nie wygląda to tak, że zagadujesz osobę, napotkaną na ulicy. To jak to z tym jest? Czy zdarzyło Wam się zawrzeć jakieś znajomości spontanicznie? Czy jeśli nie zapozna się znajomych przez innych znajomych to nie będzie się miało towarzystwa?
Alikene napisał(a):Czy jeśli nie zapozna się znajomych przez innych znajomych to nie będzie się miało towarzystwa?

Właśnie chyba tak to działa.
Ponoć nie, ponoć można na ulicy wyrywać laochony i zawierać przyjaźnie na przystanku...
wszędzie można spotkać wartościowa osobę, dużo jest takich sytuacji, nie radzę tylko w klubach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Approx przestań rzucać frazesami i podaj konkrety.
Jak się przełamię w pewnej sprawie to wam powiem czy zadziałało :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Myślałem nad tym wielokrotnie i wydaje mi się, że jedyny sensowny sposób to zapisać się gdzieś gdzie będą inni ludzie. Kurs angielskiego, warsztaty taneczne, kółko różańcowe, kluby karciane itp. Miejsca takie są dość naturalne do poznawania ludzi. Ciekawy pomysł mi ostatnio wpadł do głowy dla ludzi aktywnych, żeby się umawiać np. na wspólne bieganie, są grupy na fejsbuku, gdzie ludzie się wpisują. Są także takie gdzie szuka się towarzysza do jazdy na rowerze albo wypadu w góry.
Mi przychodzi na myśl jakieś kółko wzajemnych zainteresowań, np. spotkanie grup rekonstrukcji historycznych, zloty bunkrowców, spotkania kinomaniaków, ludzie posiadający ten sam gust muzyczny - koncerty, festiwale; szkoła tańca, szkoła karate, itp.
Wspólne zainteresowania bardzo pomagają. Chcesz sam/sama znaleźć znajomych to się zapisz gdzieś gdzie może być ich sporo. Ja zamierzam od wiosny tego roku znów wrócić do grania w piłkę na orliku. Co prawda to będzie pewnie tylko raz/dwa w tygodniu ale sobie postanowiłem że jakoś znajdę czas na to by w ogóle tam pójść. Szkoda tylko że żadne dziewczyny w piłkę nie grają :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Sport to chyba jedna z najprostszych dróg do zawarcia znajomości.
no właśnie, najgorzej jak się nie ma zainteresowań... a to zmienić chyba trudniej, niz pokonać fobię... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
ssss
Uwierz można. Nie brakuje ludzi którzy w nic specjalnie się nie zagłębiają, nawet jeśli już coś w jakimś stopniu lubią, to jest to mocno powierzchownie, żadne wielkie zainteresowanie, albo z braku ciekawszych zajęć.
Zainteresowań jest od cholery, a nie ma, to chęci tylko nie ma.
Czyli trzeba się zmuszać?
Najpierw, to trzeba przestać się użalać nad rozlanym mlekiem, gdy dopiero idziemy do lodówki.
Można i się zmuszać, to źle? Ja nieraz tak robiłem, np. z grafiką i wszystko happy endem zakończone. Kto jak kto, ale my sami to największy mamy na siebie wpływ. Czasami nie ma co głaskać i prosić, tylko rozkazać, nie z surowości, a z determinacji do szczytnego celu.
Owszem źle. Miło by było gdyby prócz zmuszania się było coś jeszcze, choćby satysfakcja jakaś, albo cuś.
No jak to USiebie? Promocja przecież jest jeszcze-dwie rzeczy w jednej cenie. Chyba lubisz mieć więcej za mniej...
Gorzej jak ma się zainteresowania typowe dla introwertyków: pisanie, książki czy filmy. A kółka zainteresowań, czy to muzyczne czy plastyczne kojarzą się raczej z okresem szkolnym. To wtedy ludzie zapisują się na takie kółka czy na wolontariat. Chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, by poszukać czegoś dla siebie - pewnie macie rację, że można poznać osoby na siłowni, różnych warsztatach itp. Zależy czy te osoby, które tam spotkamy będą otwarte na nowe znajomości czy tylko tak sobie są na tych kółkach zainteresowań itp, żeby wypełnić czymś wolny czas. No i zależy na ile my będziemy otwarci. Najgorsze jest takie rozdwojenie: z jednej strony chcemy nawiązywać znajomości, mieć obok siebie ludzi, a z drugiej unikamy tego, by oszczędzić sobie stresów, rozczarowań. Jednak ta strefa komfortu ma tu kolosalne znaczenie.
Cytat:Gorzej jak ma się zainteresowania typowe dla introwertyków: pisanie, książki czy filmy

Dlaczego gorzej? Sądzę, że takie warsztaty, koła zainteresowań są dla różnych typów osób. Wiadomo, że na kółku dyskusyjnym rzadko spotkamy introwertyków, ale w takim kole filmowym to dlaczego nie? Kiedyś chodziłem na takie i polegało to głównie tylko na tym, że się pojawiamy i oglądamy jeden lub dwa filmy. Z czasem po seansie ludzie zagadywali do siebie i dyskutowali. Dla mnie osoby które chodzą na jakieś koła zainteresowań lub wolontariat idą tam też z chęcią poznania kogoś nowego. Oczywiście, że są wyjątki, ale dlaczego by nie próbować?
bulletskater napisał(a):Jak można nie mieć zainteresowań? Że jak, tak kompletnie nic Cię nie pasjonuje ani nie ciekawi na tyle żeby można to było nazwać mianem hobby lub właśnie zainteresowania?

Nie wierzę.

Jesteś więc człowiekiem małej wiary.

Dokładnie tak jest. Co najwyżej czasem niektóre rzeczy podbijają mi lekko poziom serotoniny czy czegoś tam - ale to na takiej zasadzie, jak wóda alkoholikowi, albo kiepy palaczowi.Niemniej ani ten pierwszy nie jest koneserem wyszukanych trunków czy innym znawcą win, ani ten drugi nie pali dobrych cygar. Przy czym idąc tropem tego porównania piję bardzo okazjonalnie, a palę jeszcze mniej.
Cytat:Najgorsze jest takie rozdwojenie: z jednej strony chcemy nawiązywać znajomości, mieć obok siebie ludzi, a z drugiej unikamy tego, by oszczędzić sobie stresów, rozczarowań. Jednak ta strefa komfortu ma tu kolosalne znaczenie.

Trafne spostrzeżenie. Z łatwościom przyszło nam wymienienie sposobów na zawarcie nowych pozaszkolnych znajomości. Gorzej z realizacją pomysłów, ciężko się przełamać i wyjść ze swojej strefy komfortu, pojawia się strach przed odrzuceniem, ośmieszeniem... Ostatnio ktoś mi nawet podsunął sugestię, że może warto abym się wybrał do szkoły tańca. Na samą myśl o tym wzbraniam się rękoma i nogami (o nie, żywcem mnie nie wezmą :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ). Jeszcze nabawiłbym się jakieś traumy czy coś :-D
iLLusory napisał(a):No jak to USiebie? Promocja przecież jest jeszcze-dwie rzeczy w jednej cenie. Chyba lubisz mieć więcej za mniej...

Znowu nie rozumiem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zas napisał(a):no właśnie, najgorzej jak się nie ma zainteresowań... a to zmienić chyba trudniej, niz pokonać fobię... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Zaraz, zaraz a w czym znowu zainteresowania mają pomóc. Jeśli ilość zainteresowań, posiadanych hobby miałaby przynajmniej w moim przypadku przekładać się na ilość znajomych to wątpię, żebym siedział na tym forum.
Koła zainteresowań, azs, kursy językowe są rzeczywiście niezłe by poznać dużą ilość osób. W moim przypadku każda z tych powierzchownych znajomości kończyła zaraz po skończeniu kursu czy innego kółka. Krótko mówiąc nie ma co sobie robić specjalnych nadziei chociaż jest to zdecydowanie lepsze niż siedzieć w domu i pachnieć.
no widzisz, czyli jednak lepsze.
niestety nauki języków szczerze nienawidzę
no a reszta - patrz wyżej
Zas napisał(a):Ponoć nie, ponoć można na ulicy wyrywać laochony i zawierać przyjaźnie na przystanku...

podejdź do lachona i załamującym glosem powiedz, wiesz mam fobię społeczną, nie pójdę z tobą nigdzie na dyskotekę ani nic, nie kupię ci nic bo nie pracuję, nie zaprosze cię do domu, bo mieszkam z rodzicami, nie mam żadnych znajomych, jestem zdesperowany bo się starzeję a wszystko stoi w miejscu, to co umówisz się ze mną na randkę?
Stron: 1 2 3