PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Problem z wyrażaniem swoich myśli !!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Często macie problem z wytłumaczeniem czegoś komuś własnymi słowami. Mimo, że mentalnie wiecie co i jak to nie potraficie wyrazić, znaleźć odpowiednich słów np. gdy ktoś na ulicy pyta o drogę. Ja tak mam . Przykładowo, umiem dosyć dobrze grać w różne gry karciane, ale gdybym miał komuś wytłumaczyć zasady choćby takiego pasjansa to nie potrafiłbym tego zrobić. Zawsze mam jakąś pustke w głowie. Albo gdy komuś mówie, że jestem typem introwertyka i miałbym to tej osobie wytłumaczyć, mimo, że wiele razy na ten temat czytałem to miałbym z tym problem.
Może zacznij trochę czytać książek? Albo faktycznie masz pustkę albo mały zasób słownictwa.
Nie zasób słownictwa jest tutaj problemem, tylko fobia, która nie pozwala nam wyrażać swoich myśli w odpowiednim stopniu.
Ja tak miałem na polskim, zawsze śmiałem się w myślach z osób które odpowiadały myśląc, że to przecież takie proste, a kiedy do mnie trafiało pytanie całkowita pustka w głowie, nic, kompletnie. Czasami coś powiedziałem, ale wystarczyło, że zobaczyłem minę nauczycielki która wyglądała jak ucieleśnienie myśli "co Ty :Ikony bluzgi pierd:?", peszyłem się i całkowicie odbierało mi to chęci do dalszej współpracy, tłumaczyłem się, że nie wiem i modliłem, żeby tym razem odpuściła. W moim przypadku możliwe, że wpływ na to ma niezbyt bogate słownictwo, ale raczej nie kluczowy.
U mnie to raczej nie fobia, bo mam z tym problem też w domu, kiedy rozmawiam z kimś z rodziny. Co do książek to od roku wziąłem się na poważnie. Staram się regularnie czytać minimum te 5-10 stron ale do tej pory nie zauważyłem poprawy. Nie wiem, może wynika to z małomówności. Powinienem może więcej się udzielać w realu.
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=590 Polecam zapoznać się z tym jak dla mnie ciekawym artykułem. Znajdziesz fajne ćwiczenia.
Też tak mam, często inni śmieją się jak opowiadam coś przez dłuższą chwilę :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Jest to moim dużym problemem. Nie potrafię opowiadać, wyjaśniać, tłumaczyć. Często gdzieś po drodze tracę sens wypowiedzi i wychodzi z tego niezrozumiała papka, którą czasem próbuję jeszcze powiedzieć w innych słowach, co zazwyczaj tylko pogarsza sytuację.
Staram się mówić spokojnie, bez pośpiechu - czasem pomaga.
A u mnie właśnie zasób słownictwa i zapamiętywanie są problemem (+ to samo co poprzednik). Dodatkowo mam dużą męczliwość gdy muszę coś komuś tłumaczyć, lub się powtarzać. To mi zabiera sporo energii.
Przez to się czuję gorszy od innych, i nie potrafię samemu wyrazić własnych myśli, a co dopiero zrozumieć czyjeś (i co zresztą widać było po moich ocenach). Nie potrafię na przykład odróżnić sarkazmu od żartu, bo wszystko biorę na serio. Da się coś z tym zrobić? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Zaznaczam, że w opinii mam napisane, że to może być choroba OUN. Czy padaczka miokloniczna z małymi napadami nieświadomości (wyłączanie się, nie żadne telepanie po podłodze) może mieć na to wpływ?
Mam problemy ze zrozumieniem treści, dlatego jak czytam jakiś tekst to sprawia mi to trudność. Tak naprawdę to tylko okiem przejeżdżam po książce i widzę zlep liter, a jak już samemu mam zdefiniować to, co wyczytałem, to dopiero jest masakra. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
A może to zupełnie nie tak? Może nie macie żadnych problemów z ubogim słownictwem itp. tylko nie wiecie jak skomplikowanych rzeczy wytłumaczyć osobie nie mających o tym pojęcia tak, żeby ta osoba zrozumiała.
Bo właśnie większość takich sytuacji dzieje się, gdy chcemy coś wytłumaczyć, a nie od tak, przy rozmowie o pogodzie.
Cytat:Nie potrafię na przykład odróżnić sarkazmu od żartu, bo wszystko biorę na serio.

Spokojnie. Nie każdy potrafi.
Ja też tak mam, w dodatku często powstrzymuję się od tłumaczenia czegoś komuś żeby nie wyjść na przemądrzałego
A co jeśli powodem jest niski zasób słów a czytanie książek nie pomaga?
inferno napisał(a):A co jeśli powodem jest niski zasób słów a czytanie książek nie pomaga?
To polecam ekspresową naukę słów, czyli synonimy.
Synonimy...
Ja to tylko podstawowe słownictwo zapamiętuję. Przy tych ''trudniejszych'' wyrazach mam problem, także synonimy tu za wiele mi nie pomagają. Poza tym niektóre znaczenia wyrazów się różnią między sobą, i to też mi trudno odróżnić. Wiem, że może to brzmi jak lenistwo, ale ja naprawdę mam z tym problem.

@WesołyHipokryta/Judas - no niby tak, ale to jest jakaś masakra. Ja dosłownie wszystko biorę na serio bo po prostu nie jestem spontaniczny, nie lubię takich zachowań, także jakby mnie ktoś zaprosił na imprezę/na spacer/do łóżka (marzenia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) to byłbym sparaliżowany ze strachu bo nigdy nie wiem jak się zachować, chociażby nie wiem ile bym nie wyczytał poradników (miesza mi się wszystko, albo zapominam). To skutecznie utrudnia życie. Przez to się czuję jak zagubione dziecko. Nie wiem...., Wy też tak macie?
Cytat:@WesołyHipokryta/Judas - no niby tak, ale to jest jakaś masakra. Ja dosłownie wszystko biorę na serio bo po prostu nie jestem spontaniczny, nie lubię takich zachowań, także jakby mnie ktoś zaprosił na imprezę/na spacer/do łóżka (marzenia ) to byłbym sparaliżowany ze strachu bo nigdy nie wiem jak się zachować, chociażby nie wiem ile bym nie wyczytał poradników (miesza mi się wszystko, albo zapominam). To skutecznie utrudnia życie. Przez to się czuję ja k zagubione dziecko. Nie wiem...., Wy też tak macie?

Jest kilka sztuczek by zobaczyć czy ktoś kłamie. Czasami jest to po prostu zmiana tonu głosu. Nie lubisz zachowań jakich, spontanicznych? Ale nudziarz! Trochę taki rycerz w za ciężkiej zbroi. :Stan - Niezadowolony - Diabeł: I przestań czytać jakiekolwiek poradniki. To bzdury i robią w głowie coraz większy bałagan. Zrób coś spontanicznego. No nie wiem, idź do monopolowego, tak nagle.
Ja dzisiaj miałem problem, jak wyjaśnić koleżance, by nie kupować tanich słuchawek, jeśli nie mają w połowie sznurka drobnego plastikowego elementu, dzięki któremu nie zrywają się one do końca i przez to nie psują się po tygodniu.
Zdecydowanie to nie wina nieczytania książek. Ja je pochłaniam, a bardzo często nic nie mówię, bo wiem, że i tak nie będę w stanie czegoś wytłumaczyć. Raczej u mnie działa nieśmiałość. Czuję jak skupia się na mnie czyjaś uwaga i... to koniec. Gubię się.
Też mam z tym problem. Zazwyczaj mówię wolniej niż przeciętny człowiek, starannie dobieram słowa, zastanawiam się, wszystko muszę ułożyć w głowie. Jak by tego było mało to czasami staram się wyrazić w bardziej elokwentny, ciekawy sposób co dodatkowo zmniejsza dynamizm wypowiedzi. Sięgając pamięcią wstecz przypominam sobie sytuacje w których tak długo się zastanawiałem nad tym co/ jak/ co i jak powiedzieć, że mój rozmówca na pewno zastanawiał się czy już skończyłem mówić, mimo że moja głowa nadal pracowała na najwyższych obrotach nad odpowiedzią.
Często w stresie mam problem z kojarzeniem faktów i przypominaniem sobie prostych rzeczy więc zwykle wtedy wychodzę na głąba :Stan - Niezadowolony - Płacze:
W stresie zdarza mi się zapominać prostych sformułowań, język lubi się poplątać. potem jak sobie przypomnę to jest to zabawne, ale nie w momencie wypowiedzi.
Książki w kwestii wyrażania myśli nie mają nic do rzeczy. Kiedyś od pewnej osoby z którą utrzymywałem internetową korespondencję dowiedziałem się, ze po stylu w jakim piszę nie idzie poznać, iż nie czytam książek. Problemem nie jest brak odpowiedniego słownictwa tylko to, że gdy inni oczekują ode mnie natychmiastowej odpowiedzi (tak jak ma to miejsce w trakcie spotkań "na żywo"), to akurat wtedy nie potrafię ułożyć odpowiednio zdania, a pomysł na odpowiednią konstrukcję wyrazów przychodzi mi dopiero po pożegnaniu gdy nagle okazuje, się ile to rzeczy mógłbym powiedzieć, gdyby tylko przyszły mi do głowy w momencie gdy o nich rozmawiałem. Dość powiedzieć, że nie jestem w stanie włączyć się nawet do dyskusji na forumowych shout boxach czy internetowych czatach, bo nie nadążam za tym o czym piszą użytkownicy.