PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy to Fobia?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam Wszystkich!
Mam takie objawy że kontakt z ludźmi(nieznajomymi lub słabo znajomymi) wywołuje u mnie no właśnie sam nie wiem co ja bym nie nazwał tego lenkiem a bardziej stresem wystarczy że muszę gdzieś zajechać gdzie wcześniej nie byłem i coś załatwić i zaczynam się stresować - pocić pod pachami taka sama sytuacja gdy mam zaplanowane pojechać np. do galerii handlowej na zakupy. np. Ostatnio miałem taką akcje dzwoni telefon numer zastrzeżony, myślę sobie nie odbieram(nie ze strachu) ale tak dzwoni i myślę sobie albo odbiorę może coś ważnego no i odbieram ale druga strona w tym samym momencie się rozłącza odkładam telefon i czuje jak mi serce wali i mam mokro pod pachami, i taka sama sytuacja jest jak mam gdzieś w jakiejś sprawie zadzwonić, kolejna sprawa to patrzenie ludziom w oczy jest to dla mnie coś naprawdę nieosiągalnego a już w szczególności kobietom jak tylko złapie kontakt wzrokowy wzrok mi ucieka w taki nerwowy sposób... zaczepienie na ulicy całkiem nieznajomej dziewczyny to dla mnie marzenie bardzo się spinam i stresuje i myślę że gdybym się przełamał i podszedł to bym się chyba za jąkał i zapluł i na tym by się to skończyło, problemem jest też chociażby rozmowa z jakąś nieznajomą dziewczyną przez internet stresuje się i to mocno...czasami tak sobie sam do siebie pomyśle czym ty się stresujesz przecież ona cię nie zna nie widzi ale i tak wywołuje to stres ogólnie jestem taki że dużo kalkuluje jak mam gdzieś zadzwonić to snuje sobie plany co mam powiedzieć i myślę sobie że rozmowa może się tak potoczyć że nie będę wiedział co mam odpowiedzieć... i to chyba na tyle choć jest dużo rożnych sytuacji na które tak reaguje, czasami nawet siedzę w domu nigdzie nie wychodzę albo jade samochodem nie jest mi gorąco a i tak mam mokro pod pachami, chciałbym tylko dodać że to nie jest paniczny stres jak mam już mus że muszę gdzieś jechać albo zadzwonić to to robię ale kosztuje mnie to trochę stresu i nerwów i przez to takich sytuacji czysto towarzyskich unikam...
Nikt się nie wypowie?
Może się nie znam, ale dla mnie są to typowe objawy nerwicy lękowej. Powinieneś z tym udać się do psychiatry i/lub psychologa.
Może należałoby także zmienić dietę?
To po prostu brak pewności siebie. Obawiasz się ludzi a prawda jest taka że większej krzywdy niż ty sam nikt Ci nie wyrządzi :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ludzi się nie bój.
ceem napisał(a):To po prostu brak pewności siebie. Obawiasz się ludzi a prawda jest taka że większej krzywdy niż ty sam nikt Ci nie wyrządzi :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ludzi się nie bój.

może i masz racje ale np. drżenie rąk...ja tego nie kontroluje i sam wiem że mój strach jest nieuzasadniony ale mimo wszystko tak mam i nie dam rady z tym nic zrobić a czytając te cechy osoby mającej fobie to pasuje do mnie jak ulał może nie w jakimś ekstremalnym stopniu ale pasuje patrzyłem test i większość się zgadza tylko że ja mam problem w określeniu w jakim stopniu ten strach-lęk u mnie występuje... Mam jeszcze takie pytanie czy jak pójdę do psychiatry to skieruje mnie na terapie czy jak będę chciał to dostane tabletki jakieś?
Powinien zacząć z Tobą od odbudowy twojej samooceny, zmiany toku myślenia, jak to nie pomoże to da leki i skieruje na terapie :Stan - Uśmiecha się: - jak trafisz na ogarniętego specjalistę :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Hej reb3702!

Wszystkie objawy, które opisałeś powyżej u siebie bez wątpienia wskazują na zaczynającą się u Ciebie fobię społeczną. U mnie moja fobia społeczna zaczynała się dokładnie takimi samymi objawami:
  • - zwiększona potliwość (szczególnie w sytuacjach społecznych);
    - strach przed odebraniem telefonu;
    - unikanie kontaktu wzrokowego (szczególnie podczas kontaktów z kobietami);
    - ciągłe analizowanie i przerabianie różnych scenariuszy, co się powie podczas rozmowy z danym człowiekiem;
    - wielokrotne odwlekanie wykonania telefonu;
    - palpitacje serca;
    - unikanie sytuacji towarzyskich;
    - napięcie mięśni twarzy i ciała.

Cytat:Mam jeszcze takie pytanie czy jak pójdę do psychiatry to skieruje mnie na terapie czy jak będę chciał to dostane tabletki jakieś?

Jeżeli pójdziesz do psychiatry i z przeprowadzonego przez niego wywiadu wyjdzie, że zaczynająca się u Ciebie fobia społeczna znacznie utrudnia i ogranicza Ci życie, czyli:
  • - nie masz pracy lub unikasz jej szukania;
    - nie możesz ukończyć szkoły/studiów przez FS;
    - masz problem z nawiązywaniem kontaktów;
    - nie masz przez to dziewczyny;
    - unikasz wielu sytuacji w życiu


to prawdopodobnie przepisze Ci jakieś leki z grupy SSRI lub SNRI. W przeciwnym razie każde Ci zapisać się na jakąś terapię poznawczo-behawioralną (najlepiej grupową). Generalnie, najlepszym podejściem jest zastosowanie równolegle leczenia farmakologicznego i psychoterapii.

Oprócz tego powinieneś zacząć sam pracować nad sobą. Mam tutaj na myśli przeczytanie pewnych poradników/książek, które pozwolą Ci stopniowo zmienić Twoje błędne wzorce myślowe. Dobrą rzeczą jest też rozpoczęcie wykonywania technik relaksacyjnych i medytacji.

Ze swojej strony mogę polecić Ci te książki:

Edmund J. Bourne - Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi
http://www.wuj.pl/page,produkt,prodid,15...id,84.html

Tomasz Marzec - Naturalna pewność siebie. Siła, która zmieni Twoje życie
http://ebookpoint.pl/ksiazki/naturalna-p...pis-tresci

Robert Kelsey - Co Cię blokuje? Odzyskaj pewność siebie
http://ebookpoint.pl/ksiazki/co-cie-blok...cocieo.htm

Victor Davich - Osiem minut medytacji. Spokój umysłu na co dzień
http://ebookpoint.pl/ksiazki/osiem-minut...8minme.htm

Życzę Ci dużo cierpliwości, samozaparcia i wiary w siebie, bo czeka Cię ciężka praca nad sobą. Nie pozwól żeby to zaburzenie zniszczyło i ograniczyło Ci życie. Powodzenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ehh prace man, szkołe skończyłem ale problemy z nawiązywaniem kontaktów, brak dziewczyny i unikanie wielu sytuacji - ludzi, to tak i bardzo mi to doskfiera i czuje że sam sobie nie poradze... a jestem taki chyba od gimnazjum... czasem to takiego doła łapie z tego powodu że tylko iść i na suchej gałęzi....
swoją drogą to i tak ciekawe, że zdajecie sobie z tego sprawę, łapiecie jakieś doły czy depresje. Ja do 30stki bylem z takiego stanu rzeczy nawet zadowolony, żadnych depresji czy jakiegoś większego użalania sie nad sobą, zupełnie nie świadomy, że coś ze mną nie tak...
Cytat:Ja do 30stki bylem z takiego stanu rzeczy nawet zadowolony, żadnych depresji czy jakiegoś większego użalania sie nad sobą, zupełnie nie świadomy, że coś ze mną nie tak...

Bardzo dobrze znam ten "komfortowy stan", bo zacząłem dopiero coś ze sobą robić, gdy moja fobia spowodowała, że zachorowałem na depresję i miałem bardzo poważne myśli samobójcze. Byłem bardzo bliski skończenia ze sobą. Na szczęście to był punkt zwrotny w mojej chorobie i postanowiłem się wziąć za siebie.

Na początku jest fajnie żyć w swojej "strefie komfortu" i wmawiać sobie, że tak mi jest super i wszystko jest OK. Z czasem jednak człowiek czuje się, jakby zaczynał się dusić w tym swoim "komfortowym więzieniu" i zaczynają się stany depresyjne i związane z nimi myśli samobójcze. Życie z roku na rok zaczyna przeciekać Ci przez palce i obserwujesz je jakby przez szybę, zamiast aktywnie w nim uczestniczyć (poznawać nowych ludzi, dziewczyny, pracować i korzystać z życia). Wszyscy twoi znajomi są kilka lat do przodu przed tobą, ponieważ mają więcej doświadczeń życiowych niż ty sam, a to cholernie wkurza :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Mają dziewczyny/żony, pracę, wyjeżdżają na wakacje i cieszą się życiem, a człowiek z pogłębiającą się fobią społeczną stoi w martwym punkcie :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest mega wkurzenie się na siebie i zaczęcie wprowadzania zmian w swoim życiu. Nie ma innej sensownej opcji.
Nikt nie ma idealnego życia, nawet ci twoi znajomi "z żonami i dziećmi", każdy ma swoje problemy, tylko nie mówi o nich publicznie. Ja sądzę, że problemem fobików jest to, że za dużo myślą i analizują. Może potrzebna konkretnego bodźca do działania? Nie wiem, jak grożąca bezdomność lub poważna choroba FIZYCZNA? Codziennie widzę na ulicy bezdomnych w moim wieku, oni raczej nie mają czasu na użalanie się nad sobą lub na brak dziewczyny... . Ale co ja tam wiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Cytat:Nikt nie ma idealnego życia, nawet ci twoi znajomi "z żonami i dziećmi", każdy ma swoje problemy, tylko nie mówi o nich publicznie.

Zgadzam się, że każdy ma swoje problemy i tak naprawdę nikt nie jest na 100% szczęśliwy. Wszystko zależy od tego do kogo się porównamy. Mogę być mniej nieszczęśliwy lub bardziej nieszczęśliwy. Mniej lub bardziej są tylko porównane do punktu odniesienia, którym jesteś ty, a punkt odniesienia zawsze będzie nieszczęśliwy ;-) Zawsze jest chciwy większego szczęścia lub mniejszego nieszczęścia. Przynajmniej jestem mniej nieszczęśliwy ;-) To wszystko jest cholernie relatywne...
Ja to już sam nie wiem co robić...
@up: Dokładnie. Także nie wiem co mam z sobą zrobić. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Ja w czwartek ide do psychiatry - jak nie wymiękne...
Stary, nie wymiękaj, dasz radę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Miałem kiedyś coś podobnego, ale sytuacja życiowa zmusiła mnie do podjęcia pracy w ... obsłudze klienta.
Początki były trudne ale z czasem problem znikł.
Kiedyś nie odbierałem telefonów, bałem się zadzwonić do urzędu,szkoły a nawet rodziny. Teraz odbieram/wykonuję 20-50 telefonów dziennie w pracy, bo muszę i nie mam już lęku. Nigdy nie wiesz kto ma większego stracha, Ty, czy ten ktoś po drugiej stronie linii. :Memy - Cool Doge:
Człowiek to taki komputer, który wierz mi, da się zaprogramować.
O to w takim razie mam fobię społeczną.
Byłem... Psychiatra mi powiedział że z tego co mówię to mam fobie(najgorsze dla mnie jest to że nie da się tego zbadać fizycznie - lekarz stawia diagnozę z tego co mówię a ja sam nie jestem pewny).... ale dostałem tabletki Asentra 1 tabletka 50mg dziennie pierwsze 2 dni po pól tabletki...puki co nie widzę żadnej różnicy ale podobno po tygodniu coś drgnie... drugie pól godziny to psycholog kobieta która wygląda jak wrzutka Salomea z TV4... jak dla mnie strata czasu bo nie powiedziała mi nic czego bym nie wiedział i tak po tej wizycie straciłem wiarę że jakaś terapia może coś zdziałać.... następna wizyta 18 lutego zobaczymy jak to będzie...
Ja również dostałem sertralinę (Asertin i Asentra to jest to samo) i powiem Ci, że nawet nie masz, co liczyć, że po 2 dniach brania coś się poprawi. Prawdopodobnie przez 2, 3 tygodnie może być nawet gorzej. Nie sugeruj się mną, bo każdy organizm przechodzi to trochę inaczej. Ja miałem biegunki, stany depresyjne, większe lęki przez tydzień, nadpobudliwość psychoruchową i trochę powiększone źrenice :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Także przygotuj się na różne skutki uboczne, które potem znikną jak ręką odjął :Stan - Uśmiecha się: Grunt, to być cierpliwym i to przeczekać. Potem, po jakimś miesiącu będzie już tylko lepiej. Mnie osobiście Sertralina bardzo pomogła, bo w pewnym momencie, to nawet miałem problem z wyjściem do sklepu i załatwieniu prostych spraw w urzędzie, nie wspominając nawet o szukaniu jakiejś pracy :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Gdzieś po około 2 miesiącach i po zwiększeniu dawki do 150mg zacząłem odczuwać mocną poprawę. Chciało mi się wszędzie wychodzić i spotykać z ludźmi. Nikt mnie nie musiał do tego nawet zmuszać, bo sam przy każdej okazji chciałem się wyrwać z domu i być między ludźmi.

A co do wizyty u Twojej pani psycholog, to ja raczej skłaniałbym się ku psychoterapeucie. Wg mnie psycholog raczej tutaj nie pomoże.
A... i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Podczas brania leków staraj się stopniowo przełamywać w różnych sytuacjach społecznych, bo wtedy jest łatwiej i poziom lęku jest mniejszy. Ja dzięki temu, że podczas brania leków zmuszałem się do robienia wielu rzeczy, które wcześniej sprawiały mi problemy, to teraz po skończeniu brania leków mam utrwalone poprawne wzorce zachowań w wielu sytuacjach. Nie mam już teraz problemów podczas rozmów kwalifikacyjnych, wychodzenia do sklepu, pracy i załatwiania różnych spraw wymagających kontaktów z ludźmi. Jeszcze trochę sprawia mi czasami trudność utrzymywanie kontaktu wzrokowego jak do kogoś mówię, ale cały czas staram się nad tym pracować.

Ostatnio dowiedziałem się, że mózg ludzki jest bardzo neuroplastyczny.
Nasze mózgi i umysły przechowują różne schematy, które powstają w neuronach. Schematy te są nieustannie rozwijane od czasów wczesnego dzieciństwa i stanowią podstawę naszej osobowości oraz zachowań. Sieci neuronowe zachowują wszystkie nasze wyjątkowe wspomnienia i skojarzenia - niektóre z nich są bardzo głęboko zakorzenione i mocno związane ze ścieżkami neuronowymi, inne zaś powierzchowne i podatne na zmiany. Sieci te powstały w wyniku powtórzeń i nawyków w naszym myśleniu, dlatego jeżeli za każdym razem myślimy lub zachowujemy się w określony sposób, to odpowiednie ścieżki neuronowe są wzmacniane, a nasze zachowanie coraz bardziej się zakorzenia. Należy zwrócić tutaj uwagę, że nasze mózgi nie odróżniają tzw. "dobra" od "zła", zachowań pozytywnie wpływających na nasze zdrowie, od zachowań je niszczących - one po prostu tworzą pewien schemat zachowań w naszym mózgu jako rezultat zwyczajowego sposobu myślenia. Innymi słowy: "powtarzanie jest podstawą uczenia się" (łac. repetito is mater studiorum).

Można oczywiście tutaj dojść do wniosku, że po całym życiu utrwalania zachowań związanych z fobią społeczną i nieśmiałością zmiana sieci neuronowej będzie już niemożliwa. Jednak mózg ludzki wykazuje się niezwykłą zdolnością do przemian swoich ścieżek neuronowych w odpowiedzi na nowe doświadczenia i poprzez uczenie się, nawet i u dorosłych ludzi. Ta neuroplastyczność mózgu była już wielokrotnie prezentowana na drodze eksperymentalnej.

Za każdym razem, gdy uczymy się czegoś nowego (innego sposobu reakcji na dane wydarzenie itd.) lub zapamiętujemy, to w naszym mózgu następuje proces tworzenia się nowej ścieżki neuronowej, który pociąga za sobą powstawanie i utrzymywanie się nowych synaps (bądź szczelin) pomiędzy istniejącymi neuronami. Należy zapamiętać, że dopóki nowopowstałe ścieżki neuronowe będą używane i wzmacniane jedynie na podstawowym poziomie, to nie staną się trwałe. W takiej sytuacji stare ścieżki neuronowe nadal będą domyślnymi drogami w naszym mózgu.

Aby utworzyć nowe sieci neuronowe, a zarazem zmienić głęboko zakorzenione zachowania, niezbędna jest ciągla stymulacja nowo powstających sieci. Proces ten, nazywany jest długotrwałym wzmocnieniem synaptycznym.

Wyuczenie nowych nawyków może zająć wiele miesięcy (a nawet lat), ponieważ utworzenie i wzmocnienie nowych sieci neuronowych wymaga sporo czasu. Należy pamiętać, że za każdym razem, gdy powtarzamy stare i niechciane zachowanie, jednocześnie wzmacniamy stare połączenia neuronowe powiązane z zachowaniem, które staramy się wykorzenić (zmienić). Musimy więc wzmacniać sieci neuronowe powiązane z nowym zachowaniem, aby stworzyć w pełni rozwinięte synapsy, które spowodują trwałe zmiany. Musimy być przy tym bardzo cierpliwi i konsekwentni. Należy powtarzać swoje cele i włączać je w swoje codzienne zachowanie przez okres wielu, wielu miesięcy.

W pewnym momencie będziesz wiedział więcej o ludzkim umyśle i będziesz potrafił lepiej radzić sobie z różnymi sytuacjami stresowymi niż tzw. "normalny" człowiek. Także nie do końca jesteśmy na straconej pozycji :Stan - Uśmiecha się:
Ehh byłem na drugiej wizycie po 3 tygodniach brania Asentry i zerowym działaniu na mnie dostałem Mobemid... sześć dni łykałem po jednej tabletce dziś rano weszłam na 2x2 puki co spływa to po mnie jak po kaczce zero efektu, tak se już namyślałem, że może za dużo oczekiwałem od tych tabletek, ale naprawdę ja nie odczuwam różnicy nadal nie jestem w stanie utrzymywać kontaktu wzrokowego nawet z kolegami w pracy, a nie mówiąc już o rozmowie z jakąś dziewczyną... psycholog poleciła mi taką akcje żeby iść sobie do galerii i kupić np. kole i siedzieć wśród ludzi ale puki co to chyba jak dla mnie nie osiągalne zawsze mam taką myśl że ze względu na swoje zaburzenia w takim miejscu jak np. PUB byłem kilka razy w życiu i jak pójdę tam sam to nie będę umiał się tam zachować powiem coś głupiego i ludzie będą na mnie patrzyli jak na dziwaka... druga sprawa że przebywanie w miejscach publicznych wywołuje we mnie jakieś stany depresyjne jak popatrzę na ludzi że mają jakieś życie towarzyskie że mają dziewczyny niektórzy żony a ja nawet koleżanek nie mam bo jestem takim "mrukiem" to przychodzi mi na myśl że rozwiązanie tej kwestii jest tylko jedno i chyba nie muszę tu pisać jakie...
reb3702 zapomnij, że po braniu Asentry, czy jakiegokolwiek innego leku antydepresyjnego zobaczysz jakieś oszałamiające efekty, po 3 tygodniach brania. Nie ma szans. Również miałem takie naiwne podejście jak Ty i oczekiwałem po miesiącu nie wiadomo jakich rezultatów. Niestety, ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna i na pierwsze poważniejsze efekty musiałem czekać 3 miesiące i dopiero wtedy coś we mnie ruszyło. Jeżeli chodzi Ci o unikanie kontaktu wzrokowego, to ja, gdy mówię do kogoś nadal mam z tym problem i muszę dużo, dużo nad sobą pracować, żeby się tego pozbyć. W pewnej książce czytałem, że wielu ludzi pracowało przez kilka lat nad swoją fobią społeczną w grupach terapeutycznych i odnieśli duże korzyści z terapii, ale pomimo tego nadal niektórzy z nich mieli problem z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego podczas rozmowy.

Reasumując, musimy mieć w sobie ogromną ilość cierpliwości i motywacji, bo fobia społeczna, to ciężkie zaburzenie psychiczne i samymi tabletkami człowiek się nie wyleczy. Niestety nie ma na to szans, bo same prochy nie zmienią ścieżek neuronalnych w mózgu. Branie prochów trzeba połączyć z ciężką terapią i ciągłymi ćwiczeniami, które polegają na desensytyzowaniu (odwrażliwaniu) się na różne sytuacje.