PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zmęczenie nawiązywaniem nowych kontaktów
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy Wy też je odczuwacie? Mnie na dzień dzisiejszy tak męczy podtrzymywanie kontaktów, że w ogóle tego nie robię. One i tak się urywają i są z reguły płytkie więc i tak niczego się nie traci. Wkurzało mnie kiedy zawsze komuś coś nie odpowiadało w rozmowie ze mną dlatego mam już wywalone na wszystko. Ludzie oczekują żeby tylko ich słuchać i dopasowywać temat do ich gustu. Skoro nikogo nie obchodzi co masz do powiedzenia to nie warto z kimś takim gadać ale z reguły tak jest, że ludzie chcą tylko popaplać i oczekują, że każdy będzie się zachwycał tym co mówią. Męczy mnie rozkmina czego ktoś ode mnie oczekuje i jaki naprawdę jest za ta swoją maską. Komunikacja kiedy jest tylko potrzeba a unikanie dalszych kontaktów jest takie łatwe. Samemu jest spokojnie i lekko.
Mam tak szczególnie z ludźmi, z którymi mam niewiele wspólnego. Wymyślanie tematów "o pogodzie" jest naprawdę męczące.
verti napisał(a):Mam tak szczególnie z ludźmi, z którymi mam niewiele wspólnego. Wymyślanie tematów "o pogodzie" jest naprawdę męczące.

Tylko też z reguły może się wydawać, że nie ma o czym z kimś gadać głównie przez nastawienie takiej osoby. Jeśli ktoś się nastawił, że nie ma o czym ze mną gadać i ma gdzieś co ktoś mówi to zawsze tak będzie się działo.
Osobiście mam zupełnie odwrotne spostrzeżenia, mianowicie że ludzie z którymi piszę mają jakieś niewidzialne hamulce, sprawiające że rozmowa opiera się na mnie w całości, kiedy się to powtarza zwykle piszę że chce skończyć, że nie ma w tym przyjemności i sensu.
Ale to jeśli chodzi o śmiałe osoby i takie które już nieśmiałości się pozbyły,
bo z nieśmiałymi jednak trzeba się bardziej wysilić i często okazuje się że warto.
Generalnie polecam podejście.
Chyba bardziej podtrzymywanie niż nawiązywanie. Nawiązując jest nadzieja na coś fajnego, a w pewnym momencie podtrzymywania (rozróżniam podtrzymywanie i rozwijanie relacji) nie ma już na nic nadziei.
Ja ani nie nawiązuję ani nie podtrzymuję kontaktów. Żyję z przekonaniem, że innych i tak nie będzie interesowało to co mam do powiedzenia i nie będą w stanie mnie zrozumieć. Zresztą słuchając ludzi odnoszę wrażenie, jakbym słuchał kogoś, kogo już wcześniej spotkałem. Większość osób jest do siebie bardzo podobna. Problem polega na tym, że nikt nie jest podobny do mnie.
Ja mam tak, że jest we mnie ciągła potrzeba ucieczki z kontaktu, dystansowania się, do tego nie chcę być odbierany jako osoba narzucająca się, więc staram się nie zalewać sobą innych co jest odbierane pewnie różnie. Wychodzę z może błędnego założenia, że oni sami nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu.
Fearless napisał(a):Problem polega na tym, że nikt nie jest podobny do mnie.

Mam bardzo podobnie, czym się interesujesz? Myślisz że co sprawia że niemożliwością jest dopasowanie?
Myślę że to nie jest kwestia zainteresowań. Bardziej jakichś przemyśleń, uczuć, idei, przekonań, pomysłów, marzeń i ambicji. Po prostu mój punkt widzenia na wiele spraw różni się od innych ludzi. Coś co dla innych jest proste i oczywiste, dla mnie jest mgliste, skomplikowane i trudne do zaakceptowania, trudne do wytłumaczenia. Innym razem ludzie potrafią skomplikować coś, co z pozoru jest błahostką. Nie rozumiem logiki jaką się kierują i czy w ogóle się nią kierują. Czasem wydaje mi się, że o pewnych sprawach myślę tylko ja, że pewne spostrzeżenia są zarezerwowane dla kogoś o moim specyficznym sposobie myślenia. Nawet teraz jak piszę tego posta nie jestem w stanie sprecyzować i konkretnie wyjaśnić o co mi chodzi. To takie poczucie inności swojego wewnętrznego "ja", wyobcowania i niezrozumienia.
Fearless napisał(a):Ja ani nie nawiązuję ani nie podtrzymuję kontaktów. Żyję z przekonaniem, że innych i tak nie będzie interesowało to co mam do powiedzenia i nie będą w stanie mnie zrozumieć. Zresztą słuchając ludzi odnoszę wrażenie, jakbym słuchał kogoś, kogo już wcześniej spotkałem. Większość osób jest do siebie bardzo podobna. Problem polega na tym, że nikt nie jest podobny do mnie.

Gollum napisał(a):Ja mam tak, że jest we mnie ciągła potrzeba ucieczki z kontaktu, dystansowania się, do tego nie chcę być odbierany jako osoba narzucająca się, więc staram się nie zalewać sobą innych co jest odbierane pewnie różnie. Wychodzę z może błędnego założenia, że oni sami nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu.

Mam tak samo jak Wy. Prawda niestety jest taka, że ludzie są bardzo do siebie podobni. Pewnie dlatego, że każdy przybiera maskę i podporządkowuje się pewnemu szablonowi. Ci ludzie różnią się tylko temperamentami. Jedni są bardziej kontaktowi i żywiołowi a inni mniej ale jednak przypominają szablony jednej osoby. Dziwne.
nikaragua napisał(a):Czy Wy też je odczuwacie? Mnie na dzień dzisiejszy tak męczy podtrzymywanie kontaktów, że w ogóle tego nie robię.

(...)

Męczy mnie rozkmina czego ktoś ode mnie oczekuje i jaki naprawdę jest za ta swoją maską. Komunikacja kiedy jest tylko potrzeba a unikanie dalszych kontaktów jest takie łatwe. Samemu jest spokojnie i lekko.
To się nazywa introwertyzm. Jesteś introwertyczką.

Oprócz tego, niezależnie, prawdopodobnie masz fobię.

Z fobii można się wyleczyć. Z introwertyzmu nie bo to nie jest choroba, ale w sumie nie ma po co.

Można być introwertykiem sprawnie funkcjonującym w społeczeństwie. Taka osoba odpoczywa w samotności, ale nie sprawiają jej problemów kontakty z ludźmi.
nikaragua napisał(a):Mnie na dzień dzisiejszy tak męczy podtrzymywanie kontaktów, że w ogóle tego nie robię.
Raczej nie męczy to czego nie robimy.

nikaragua napisał(a):Męczy mnie rozkmina czego ktoś ode mnie oczekuje i jaki naprawdę jest za ta swoją maską.
Czyli tak jakby meczące jest ciągłe myślenie o sobie, o swojej masce, kontrolowanie, czy wystarczająco dobrze gramy swoją 'wymęczoną' rolę..
klocek napisał(a):
nikaragua napisał(a):Czy Wy też je odczuwacie? Mnie na dzień dzisiejszy tak męczy podtrzymywanie kontaktów, że w ogóle tego nie robię.

(...)

Męczy mnie rozkmina czego ktoś ode mnie oczekuje i jaki naprawdę jest za ta swoją maską. Komunikacja kiedy jest tylko potrzeba a unikanie dalszych kontaktów jest takie łatwe. Samemu jest spokojnie i lekko.
To się nazywa introwertyzm. Jesteś introwertyczką.

Oprócz tego, niezależnie, prawdopodobnie masz fobię.

Z fobii można się wyleczyć. Z introwertyzmu nie bo to nie jest choroba, ale w sumie nie ma po co.

Można być introwertykiem sprawnie funkcjonującym w społeczeństwie. Taka osoba odpoczywa w samotności, ale nie sprawiają jej problemów kontakty z ludźmi.

tak. Jestem introwertyczką ale czy sprawnie funkcjonującą? Nie.

masterblaster napisał(a):
nikaragua napisał(a):Mnie na dzień dzisiejszy tak męczy podtrzymywanie kontaktów, że w ogóle tego nie robię.
Raczej nie męczy to czego nie robimy.

Gramatycznie nie wyszło dobrze. Męczylo mnie i dalej męczy bo jakieś tam próby podejmuję. Sa momenty kiedy tego nie robię bo daje sobie spokój ale potem znowu próbuję aż mam ponownie dosyć i daje sobie spokój.
Na zmęczenie i stres najlepsza jest relaksacja, usiąść sobie w fotelu i oczyścić umysł z wszelkich złych emocji.
Nawiązywanie nowych kontaktów nigdy nie było moją mocną stroną, podtrzymywanie przychodzi już łatwiej, choć to już chyba zależy od przypadku. Ostatnio miałem okazję pogadać z kolegą, którego lubię ale dawno tyle z nim nie gadałem bo kontakt uległ znacznemu spłyceniu, oczywiście z mojej winy. Z jednej strony lepiej trzymać się na boku, z drugiej, zwłaszcza przy takich rozmowach, widzę ile tracę.