PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Walczymy :)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dziś wpadłam tu tylko po to by się pochwalić... dziś mija 20 dzień odkąd stosuje terapię. Mogę powiedzieć że już czuje poprawę. Bywają gorsze dni i to jest nieuniknione ale mimo tego nie poddaje się. I się już nie poddam. Przejdę przez terapię i będę cieszyć się życiem tak jak powinnam :Stan - Uśmiecha się:
Trying to fit in, huh... ?????

GL :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Terapię poznawczo- behawioralną dr. Richardsa.
Dziękuję :Stan - Uśmiecha się:
Oby Ci pomogła.
Nie wiem czemu, ale ja mam jednocześnie i negatywny, i pozytywny stosunek do terapii. Negatywny dlatego bo nie wierzę by rozmowa miała mi coś pomóc skoro ani ja, ani psycholog nie znamy się głębiej (do tego dochodzą diagnozy które pewnie pogorszyłyby mój stan), a pozytywny dlatego bo chcę dać sobie pomóc, a nie mam się do kogo z tym wszystkim zwrócić. Niemniej czy nie wydaje Wam się, że takie optymistyczne nastawienie do terapii to jak dziecięca naiwność? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Do tego ten okrutny kapitalizm (nie ma kasy = nie ma człowieka).
Właśnie, leczysz się na NFZ czy prywatnie?
Ertix napisał(a):Właśnie, leczysz się na NFZ czy prywatnie?

Leczę się sama :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: to terapia do przerabiana samemu. Nie chodzę do psychologa bo uważam że szkoda na to kasy i/lub nerwów.
Witam i jestem tu nowy :Stan - Uśmiecha się:

Od prawie roku walczę z depresja (perturbacje życiowe, utrata dobrej pracy, utrata wiary w marzenia, które nagle zniknęły, opuszczenie przez kobietę kiedy już nie było się sobą ... szkoda pisać, każdy pewnie przerabiał takie czy inne powody), walcze na lekach i sam.

Jak wspierałem leki?

- Wymagajcie od siebie, piszcie najprostszą kartkę z obowiązkami i zadaniami na następny dzień, nawet drobnymi. Odhaczajcie po zrobieniu a z czasem zobaczycie jak zacznie wzrastać Wasze poczucie wartości, że coś robicie.
- Nie bądźcie sami. Nawet jesli mieszkacie sami, nawet jesli zamykacie się w swoim pokoju! Włączcie internet, poszukajcie kabaretów na you tube, jesli interesujecie się historią, poszukajcie czyichś wspomnień, filmu, książkę on-line. Jest tysiąc ciekawych rzeczy, które zajmą waszą głowę. Ja słuchałem wykładów z historii, psychologi (tam znajdowałem podpowiedzi działania). Naprawdę, uwierzcie! Zajmijcie głowę myśleniem o czymś innym niż to co Was dotknęło! Walczcie.
- Kiedy nocą zasypiacie sami puszczajcie na kompie np. książkę, a może pobierzecie specjalne audycje wprowadzające w stan uśpienia. Nie dajcie się zawładnąć złym myślom.
- Wymagajcie od siebie! Wstań, ogól się, weź prysznic, ćwicz, odhaczaj co dnia jedną pompkę, brzuszek czy kolejne 50 kg podniesione dziennie więcej niz poprzednio na kartce. Wysiłek fizyczny pomaga, jaki by nie był. Zacznij od czegoś małego by się nie zniechęcić. Walcz, jesteś tego wart.
- Dbaj o siebie, kup sobie nową koszulę, wyjdź do miasta w marynarce a nie rozciągniętym swetrze. Nawet jeśli idziesz do osiedlowego sklepiku, psiknij się jakąś cholerną wodą po goleniu! Walcz, walcz o siebie bo jesteś tego wart, warta!

Jesteś Kimś, zrobiłeś po drodze tutaj na pewno wiele dobrych i fajnych rzeczy w życiu!

Jeśli będę mógł komuś pomóc, to służę pomocą. Znam ta chorobę od środka, zszedłem na samo dno, naprawdę, a walczę, żyję i wierzę iż wygram do końca :Stan - Uśmiecha się: Jeśli mogę pomóc, lub pomogłem, będę się cieszył :Stan - Uśmiecha się:
No kolega dobrze mówi to pomaga ale trzeba trochę zaparcia na początku, ja co prawda depresji nie mam i raczej nie miałem ale miałem solidnego doła na początku stycznia. Zacząłem sporo ćwiczyć w domu (brzuszki, pompki), nakupiłem sporo nowych ciuchów, zmieniłem nieco fryzurę choć trochę ją fryzjerka skopała..., wieczorami słucham muzyki czego nigdy nie robiłem, do poduszki zawsze jakiś serial puszcze choć to robiłem zawsze hehe, zarejestrowałem się na portalu randkowym i sobię trochę popisuje z różnym powodzeniem ale zajmuje nieco czasu i trochę podbudowuje jak ktoś odpisze. Ja tam ostatnio czuje się sporo lepiej, mam więcej energii itd.
A i jeszcze chciałem pochodzić sobie na dziwki ale coś i tych rzeczy mi się odechciało jak mi sie nieco polepszyło ale to nic straconego :Stan - Niezadowolony - Diabeł:. Może wtedy nie byłbym taki spięty przy kobietach.
Kazdy chyba musi obrac swoja droge jak sobie radzic z problemami.

Ludzie maja przeciez rozne przezycia, doswiadczenia itd.

Ciekaw jestem - jak radzi sobie autorka tematu ?
Zgadzam się. Warto czytać jak walczyli inni, próbować, bo nagle możemy znaleźć coś, co w działaniach innej osoby pasuje dla nas.
Nawet taki drobiazg jak opieka nad własnym zwierzęciem pomaga, przysłowiowy kot czy pies.
Pewnie nie raz ktoś Wam coś mówił itp, itd. Jeśli jednak mogę pomóc jednej osobie, która po obejrzeniu tego filmu ,,ciut" drgnie w swoim życiu ... super :Stan - Uśmiecha się:

Polecam zobaczenie tego nagrania, raptem 20 minut i do tego z humorem a nie z nadęciem, ale warto wychwycić choć kilka słów. Nie musimy przecież z dnia na dzień osiągnąć szczyt, ale nawet najmniejszy krok w przód jest wart działania.

https://www.youtube.com/watch?v=ktjMz7c3...jdhtgKA8oJ

Pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się:
Dobry filmik, sama prawda, trzeba walczyć, nawet jak się człowiek potknie i nie od razu wstanie, chwile poleży to i tak nie można sie poddawać.

Ja dzisiaj leżę ale wiem, ze to minie. Nie wiem jak wy macie, ale to ja jestem tym co motywuje innych dookoła, a jak mi coś dolega to nikomu nie mówie i duszę w sobie. Nikt dosłownie na całym świecie nie wie z czym się zmagam, bo nie ufam żadnej osobie na tyle by opowiedzieć.

Z sukcesów; namówiłam wczoraj koleżankę żeby rzuciła prace, co dziś uczyniła i jest z siebie dumna, bo było jej tam źle, a poza tym przekonałam chłopaka do treningu siłowego, którego nigdy nie robił i teraz jest również zadowolony.
Tylko jakoś nie potrafię sobie pomóc, przekonać do słusznej drogi. Bardzo powoli mi to idzie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
jak masz chłopaka to nic dziwnego, że masz tyle motywacji... ja to znowu mam bardzo duże wahania nastrojów co kilka dni, jeszcze wczoraj sie nakręcałem motywowałem itd. dzisiaj już dętka kompletna,w ogóle to za dużo o wszystkim myślę, nonstop wszystko analizuje, wspominam czasem planuje ale najczęściej na planach sie kończy.
No własnie, sam widzisz, że to zmienia się jak w kalejdoskopie (mam poważne podejrzenia, że jest to może nawet zależne od pogody, przynajmniej u mnie), więc jutro na pewno będzie lepiej, po nocy zawsze ma się lekką głowę.
Dziś odpuść, każdy moze mieć gorszy dzień. Przyjmij to co masz w głowie, pomyśl, że minie do jutra skoro wczoraj tego nei było, zajmij się czymś co Cię uspokoi.
tylko, że u mnie to trwa tak w kółko juz 2 miesiące, oby do wiosny...
A przepraszam bardzo jaki jest oficjalny limit dni wychodzenia z FS? Dwa miesiace czy 10, ważne ze na końcu wrócisz do normy.
Ja nie rozumiem tej terapii Richardsa, co to są ANT-sy? Jak można wyczyścić mózg? wyczyścić to można komputer specjalnym programem do tego przeznaczonym, ale mózg? przecież ja jestem beznadziejna, nawet prawa jazdy nie mam, bo boję się wsiadać do samochodu, właściwie nie wiadomo po co żyję, czasem mamie w czymś pomogę, siatki z zakupami przyniosę do domu, czasem pomogę jakiejś staruszce przenieść siatki z zakupami, ale właściwie nie ma żadnego sensu moje życie.
nika masz w sobie potencjał robienia tych rzeczy ale z jakichś powodów ich sobie odmawiasz. Poza tym prawo jazdy nie jest wyznacznikiem sensu zycia. Przeczytaj co napisałaś.
Terapię Richardsa robi sie powolutku. Antsy to mysli które cię dołują: " przecież ja jestem beznadziejna.... właściwie nie wiadomo po co żyję.... ale właściwie nie ma żadnego sensu moje życie."
Tak sobie jakoś to nazwali, normalny człowiek je ucisza i słucha tych bardziej racjonalnych jak ta: " nawet prawa jazdy nie mam, bo boję się wsiadać do samochodu". Całkiem inaczej brzmi, nie?
nika32 napisał(a):Ja nie rozumiem tej terapii Richardsa, co to są ANT-sy? Jak można wyczyścić mózg? wyczyścić to można komputer specjalnym programem do tego przeznaczonym, ale mózg? przecież ja jestem beznadziejna, nawet prawa jazdy nie mam, bo boję się wsiadać do samochodu, właściwie nie wiadomo po co żyję, czasem mamie w czymś pomogę, siatki z zakupami przyniosę do domu, czasem pomogę jakiejś staruszce przenieść siatki z zakupami, ale właściwie nie ma żadnego sensu moje życie.

Nika odpowiedz mi na pytania:

- każdy ma prawo jazdy?
- czy fakt posiadania prawo jazd świadczy o czymś więcej, niż że się je ma?
- każdy, czy tylko wyjątki pomagają staruszkom, czy w ogóle innym?

Odpowiedz mi proszę, ok :Stan - Uśmiecha się: