PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pracoholizm
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy ktoś na tym forum cierpi na pracoholizm? Jeśli tak, jak sobie z tym radzicie i jak się to uzależnienie rozwinęło? Jaki wpływ ma wasz pracoholizm na innych?

Do niedawna nawet nie wiedziałam, że jestem pracoholikiem. Nie zauważałam tego ile czasu spędzam na pracy i w sumie nie widziałam w tym nic dziwnego. Wmawiałam sobie, że taki nieudacznik jak ja do niczego innego poza pracą (mam tu na myśli głównie fizyczną pracę) się nie nadaje. Co więcej, dla mnie praca stała się praktycznie jedynym skutecznym sposobem radzenia sobie z problemami, depresją, natrętnymi myślami itd. Odkryłam, że zajmowanie ciała i umysłu ciągłym działaniem umożliwia koncentrację na konkretnych rzeczach zamiast na głupich, negatywnych myślach. Przy czym nie chodzi mi tu tylko o pracę zawodową, lecz również o np. obowiązki domowe, sprzątanie, czy naukę. Doszło do tego, że często, mimo dużego zmęczenia, nie pozwalam sobie nawet na krótką przerwę, czy relaks (w sumie zapomniałam już co to znaczy). Często jestem tak skupiona na pracy, ze zapominam np. o piciu wody. Mój mózg cały czas podsuwa mi listę rzeczy do zrobienia a najgorsze jest to, że jeżeli nie mam fizycznej możliwości pracowania, wtedy czuję okropny niepokój i stres. Do tego mam wrażenie, że mimo iż codziennie daję z siebie wszystko, to i tak nic szczególnego nie osiągam. Może dlatego, bo nie robię niczego, co by było dla mnie naprawdę ważne, a jedynie zabijam czas wykonując mało istotne zadania, które nie prowadzą do konkretnego celu. Nie wiem. W każdym razie, nic co robię nie daje mi satysfakcji, albo bardzo mało...

Mam świadomość, że pracoholizm to kolejna patologia, w którą się wpędziłam i z której będzie bardzo trudno wyjść. Na chwilę obecną wydaje się, że zawsze mogło być gorzej, bo przynajmniej nikt mi nie zarzuci, że jestem leniwa, ale czuję, że wymyka mi się to spod kontroli...
Chyba ja na to cierpię. Zdarza mi się często pracować od rana do wieczora, a także w niektóre weekendy. Skupiając się na pracy zapominam o swoich wszystkich problemach w kontaktach z ludźmi. Czuję się dzięki temu kimś ważnym i wartościowym. Niestety od pewnego czasu zauważyłem, że praca coraz mniej mnie satysfakcjonuje. Mimo, że osiągam jakieś tam zawodowe sukcesy, jestem blisko podpisania kontraktu-marzenie, to jakoś wcale mnie to już nie cieszy. Zaczynam odczuwać, że czegoś mi w życiu brakuje. To, że za dużo pracuje rzutuje na moje obowiązki domowe, które zdarza mi się zaniedbywać. Często jak ktoś w domu chce ze mną porozmawiać to spławiam go tekstem w stylu: "nie mam czasu". Od niedawna próbuję ograniczyć liczbę godzin spędzonych na pracy, co powoduje u mnie ogólne rozdrażnienie, wahania nastrojów, powrót natłoku myśli o mojej marnej egzystencji.
Chyba coraz bardziej ku temu zmierzam. Wprawdzie w pracy spędzam standardowo 8 godzin dziennie przez 5 dni, jednak poza tym mam też studia, hobbystyczne tłumaczenie tekstów dla jednej ze stron internetowych, niedługo zamierzam też pójść na kurs języka. Masa obowiązków doprowadziła do tego, że praktycznie nie robię już rzeczy, które kiedyś sprawiały mi przyjemność, ale były z reguły bezużyteczne jak granie w gry czy oglądanie całych sezonów filmów czy seriali. Dowaliłem sobie tyle rzeczy na głowę, że ciężko mi to wszystko razem pogodzić, ale mam nadzieję, że kiedyś to jeszcze zaprocentuje. W pracy mówiłem nawet, że mogę czasem przychodzić w sobotę, żeby sobie dorobić (chyba jako jedyna osoba), ale firma nie chce sie na to zgodzić. W międzyczasie szukam jakiegoś dorywczego zajęcia na weekendy, ale jak na razie nic nie udało mi się znaleźć. Może jeszcze coś się trafi.


Na temat pracoholizmu może się tutaj wypowiedzieć parę osób. Pod tym względem zdecydowanie podziwiam USiebie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Jej, kto by pomyślał, że dorobię się tu własnego psychofana.

A ja bym chciał czuć jakiś przymus robienia czegoś, dla odmiany, zamiast awersji, powaga. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Aina, jak to mówią "Arbeit macht Frei". Chyba wielu fobików tutaj chciałoby być pracoholikami, zamiast nieroboholikami.
Mój tata na to choruje, to niebezpieczne uzależnienie a chorujący ludzie powinni trafiać do psychologa i na psychoterapię uzależnień, dziwne, że zwykle uzależnieni nie trafiają do psychologa.
rozumiem, że alkohol, zakupy, seks.. ale praca?!
najgorsze, że chociaż taki pracoholik ma zwykle sukcesy zawodowe i kasę, o których marzę, to niewiele z tego wynika... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Dłubanie w nosie nie jest jeszcze choroba. Chyba.