PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mizantropia i nie tylko
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mizantropia – pojęcie ogólnie określające niechęć do gatunku ludzkiego. Nie jest to uczucie skierowane do poszczególnych jednostek, ale do ogółu populacji (z własną osobą włącznie)
Zauważyłem, że coraz częściej jestem po prostu wkurzony na wszystkich ludzi, najlepiej żeby w ogóle taki gatunek nie powstał, bo oni są tacy dziwni, wszystko dostosowują do własnych potrzeb, bo trzeba się rowijać, a naturę traktować jako ozdobę albo niszczyć. To takie.. ludzkie, a bez ludzi Ziemia może byłaby lepszym miejscem :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt089 ale sam jestem człowiekiem, więc to taki paradoksik. Ale przejdźmy do sedna: często przez takie rozważania wpędzam się w strasznie depresyjny nastrój i tylko zniechęcam się do innych.A dodam, że bardzo się stresuję w towarzystwie innych, mam problemy z żołądkiem i natrętnymi myślami. Nie wiem co z tym zrobić... Czasem, idąc do szkoły(przechodzę przez wiadukt zastanawiam się czy gdybym skoczył pod pociąg, czy to byłoby bolesne, ale odpycham te myśli, bo przetrwam i tak dalej... Uciekam z niektórych lekcji( w granicach normy na razie nie wzbudzam podejrzeń) a szczególnie z w-fu który przyprawia mnie o nerwicę żołądka, potliwość i obrzydliwe podenerwowanie, a reszta lekcji to przeczekiwanie i spanie po hydroxyzinum. Już gdy wstaję rano to dostaję dreszczy i natychmiastowego skurczu żołądka. Wszystkim martwię się na zapas a podczas rozmowy czuję się jak dziecko, wydaje mi się że mam zbyt wysoki głos, zasłaniam twarz i mam totalną pustkę w głowie, trzęsą mi się do tego ręce...Czy może jestem jakimś egoistą i po prostu przegrałem w loterii genetycznej, nadaję się do jakiegoś zakładu zamkniętego? :Stan - Niezadowolony - Płacze: Co o tym sądzicie?Yellow_Light_Colorz_PDT_27
PS Trochę chaotyczne, ale da się chyba przeczytać :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Mam coś podobnego w sumie. Nie żebym nie lubiła ludzi i żywiła do wszystkich niechęć ale czasem sobie myślę, że człowiek to podłe zwierzę i źle się czuję będąc jednym z nich. Staram się być lepsza (w sensie - bardziej dobra w stusunku do innych) i zauważam, że to się nie opłaca, zwykle źle na tym wychodzę, że raczej nie warto być dobrym. No to po co żyć, do czego dążyć? Jeśli nie chodzi o to, żeby dążyć do zmiany siebie na lepszy i do zmiany świata, to o co? Bo wydaje mi się czasem jakby ludzkość zmierzała do autodestrukcji . Jakby ludzie nie chcieli żyć dobrze, tylko zawsze inaczej, zawsze po swojemu i wbrew wszystkim, na przekór wszystkim normom społecznym, prawom, zasadom moralnym a najlepiej to żeby w ogóle takie ograniczenia nie istniały i żeby sobie żyć jak taka banda dzikich stworzeń, które potrafią walczyć tylko o to by przetrwać i zaspokoić prymitywne instynkty. Zeżreć, zaruchać i zdeptać każdego, kto pojawi się na drodze.
Zrobisz mi taki masaż, jak na tym obrazku?
..
Placebo i Joanna95 dzięki za odpowiedzi trochę mnie to podniosło na duchu :-) iLLusory nie wiem co to ma do tematu, ale to jest hawajski masaź lomilomi. Nie umiem takiego robić :Stan - Niezadowolony - Brak słów: A co do nienawiści i kochania to zgodę się, zawsze najlepszy jest złoty środek.
Widzisz, wiem, jaki jest to masaż i gdybyś był w stanie go robić, to nie założyłbyś takiego tematu. Nie miałbyś nawet takiego myślenia.