PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak przemóc się do ludzi?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam, napisałam tu, bo mam problem i okropnie chciałabym się komuś wygadać,bo nie mam komu.
Od pół roku chodzę do liceum. Od początku próbowałam nawiązywać kontakty, ale mi nie wychodziło.
Chyba jestem aspołeczna, bo wśród ludzi czuję się zagrożona, boję się, (najbardziej gdy rozmawiam w cztery oczy) tej niezręcznej ciszy. Natomiast gdy jestem sama też mi źle, jestem taka samotna.
Moja klasa jest bardzo zgrana, naprawdę, wszyscy się lubią, gadają, a ja jestem takim mega odludkiem i zawsze na uboczu.
Najlepsze jest to, że dziewczyny z paczki są bardzo miłe i wiem, że wśród nich czułabym się dobrze... Tak bardzo chcę należeć do jakiejś grupy, paczki, poczuć, że też jestem ogniwem. Ale nie umiem tak po prostu do nich podejść i pogadać. Na początku roku traktowałam ich wszystkich jak wrogów i chyba dałam im do zrozumienia, że nie chcę ich przyjaźni. Bardzo chciałabym cofnąć czas.
Na przerwach zawsze siędzę sama, wpatrzona w ekran, albo książkę.
Czasami zdarza mi się z kimś porozmawiać, ale wtedy czuję, że jestem nudna, nie mam nic, czym mogłabym kogoś zainteresować. Zwykle tak jest, że ktos, kto siedzi ze mną na lekcji się przesiada do kogoś innego, no bo po co ma siedzieć z taka nudziara jak ja. Często jak zdarza mi się rozmawiać w grupie to mam wrażenie, że nikt mnie nie słucha i że nikogo nie obchodzi co mam do powiedzenia. Za to jak odezwie się ktoś inny to od razu jest szeroko komentowany, itd...
Czuję, że jestem inna od wszystkich, że nie jestem normalna i szalenie mi z tym źle.
Do tego dochodzi niska samoocena i kompleksy. Postrzegam się jako gorsza od innych.
Obawiam się, że to się nigdy nie zmieni... Ech.
Nawet nie wiecie, jaka to ulga wylać z siebie to wszystko... Przepraszam za chaotyczna wypowiedź i błędy. Jeśli jest tu ktos, kto mnie rozumie to proszę o rady.
Cześć Muszira!

Ja Cię bardzo dobrze rozumiem, mam tak samo jak ty. Z tym, że ja jakiś czas temu dałem sobie spokój ze szkołą.
Chciałabyś być towarzyska, zabawowa, ale nie potrafisz taka być i jest Ci z tym źle. Nikt Cię nie słucha w grupie, bo masz niską samoocenę i kompleksy, jakbyś głośno, pewnie powiedziała to co chcesz powiedzieć wszyscy by Cię słuchali. Przede wszystkim musisz przestać się postrzegać jako osoba gorsza od innych lub nienormalna. Każdy jest normalny i każdy jest inny. Jeżeli chcesz być bardziej towarzyska, to tylko i wyłącznie praktyka może pomóc. Musisz zacząć więcej rozmawiać z ludźmi, niż do tej pory, a do tego nie przejmować się porażkami. Np. zamiast siedzieć sama na przerwie, idź dosiądź się do kolegi/koleżanki i pogadaj tak na luzie. Jak nie będziesz miała już o czym rozmawiać, to wyciągnij książkę czy coś i rób swoje. Wiem, że to może brzmi strasznie, ale innej rady nie ma.
No właśnie to jest chyba to czego się boję najbardziej w rozmowie... że skończą się tematy i nastanie cisza. Boję się jej jak ognia.
Jest jakaś lista uniwersalnych tematów do rozmowy, żebym miała ten komfort psychiczny, że mam o czym gadać jakby co? Proszę wypiszcie mi mniej więcej. Jestem ścisłowcem i do wszystkiego podchodzę analitycznie, nie potrafię z głowy wymyslec (zwłaszcza że stres itd)
Niekoniecznie "innej rady nie ma" bo to zależy wyłącznie od środowiska, w mojej ostatniej klasie było pare nieśmiałych osób, które na początku same siedziały i do nikogo się nie odzywały, a po czasie wchodziły w różne grupy (i wcale sami jakoś nadzwyczajnie się do tego nie przyczyniali). Też często czuję, że nie jestem częścią, a jedynie biernym obserwatorem, że właśnie ucieka najlepszy czas, a ja na to pozwalam.

Jak długo chodzisz do liceum? Ja pod koniec, gdy już wiedziałem, że nie zdam i odchodzę ze szkoły zacząłem rozmawiać z osobami z którymi wcześniej nie miałem żadnego kontaktu i przy których się stresowałem. Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie będzie, polubią Cię wcześniej i będziesz miała szanse z nimi poprzebywać. A jak nie to nie przejmuj się, szkoła to nie jedyne miejsce w którym można nawiązywać znajomości.
Są jeszcze przystanki i stacje metra...
Też nie wierzę, że będę miał grupę przyjaciół czy nawet kilku znajomych bo nawet nie miałbym gdzie ich poznać, ale czasami lepiej zamknąć pysk.
Możesz gadać o pogodzie, np. że zmarzłaś w drodze do szkoły. O szkole, np. że lubisz/nie lubisz jakiegoś przedmiotu/nauczyciela/kolegi/koleżanki, bo coś tam. O czymś co dotyczy również twojego rozmówcę, żebyś nie wyjechała z takim tematem, że np. masz swego rodzaju lęki społeczne, a twój rozmówca nie wie nawet o co Ci chodzi. Możesz też pytać się o różne rzeczy. Ale ogólnie jeżeli nie masz co powiedzieć, to nic na siłę.
Google zapytany "o czym rozmawiać" wyrzuca 256 000 wyników. Jest w czym wybierać.
Jak jesteś ścisłowcem, to najfajniejszym tematem jest fizyka kwantowa. Jak poczytasz o tym trochę, to zobaczysz, że jest to szalenie ciekawe i fascynujące. Przy okazji wyjdą inne rzeczy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Smarki i nabuzony...
To tylko jeden z wielu aspektów. Są jeszcze inne, bardzo wciągające.
Jak nie wie się o czym rozmawiać, to można zacząć rozmawiać o tym, że ludzie nie mają często o czym rozmawiać.
Brzmi głupio, ale w praktyce działa.
Ponoć negatywne doświadczenia zbliżają do siebie :Stan - Uśmiecha się:
Nic tylko zagadać do kogoś w autobusie, gdy stoicie w korku.

Miałem podobny problem ze szkołą, też uważałem siebie za nudnego, nie mającego nic ciekawego do powiedzenia. Dlatego łatwo się poddawałem i przestałem zabiegać o kontakty.
Ale tak naprawdę ludzie w tym wieku nie rozmawiają o ciekawych rzeczach. Wystarczy opowiadać nawet o lekcji, która właśnie się skończyła, ponarzekać na pracę domową, czy nauczycielkę. To naprawdę działa, a własnie błahe i (dla mnie- może i dla Ciebie) głupie tematy (takie się wydają) tak naprawdę mogą dać asumpt do głębszego poznania i w konsekwencji przyjaźni :Stan - Uśmiecha się:

Przynajmniej tak wyglądają historię w podręcznikach psychologicznych. Ale u niektórych się sprawdza..