PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: smutna choroba
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć! Witam wszystkich. Chcialbym dzisiaj trochę popsuć humor, ale nie z powodu tego, że lubię komuś psuć humor tylko poprostu to wszystko jest bezsensu. Co z tego, że mam dużo umiejętnośći jak nie umiem wykorzystać ich przed ludźmi. Powiem wam, że mam bardzo dobre oceny jeśli chodzi o rzeczy pisemne, ale już ustna odpowiedź to katastrofa (nie będe tutaj wyjaśniaj dlaczego ustna napewno każdy wie). Mam urodę ponad przeciętną i jestem dość wysportowany, ale nie umiem tego wszystkiego wykorzystać od kilku lat się z tym męczę i nie mogę sobie poradzić, a czym bardziej próbuję jakoś z tego wyjść tym bardziej się pogrążam. Nawet jak do psychologa poszedłem to po kilku spotkaniach z pewnych powodów psycholog musiał się zwolnć (a chcę powiedzieć że dobrze mi się z nim rozmiawiało) i musiałem isć do innego do którego po kilku spotkaniach nie chciało już mi się iść gdyż mi nie odpowiadał i męczyłem się na tych spotkaniach (i tyle było leczenie w moim przypadku). to jest taka dziwna choroba, w której choćbyś tysięczny raz się starał zmienić myślenie, nawyki to i tak za tysięcznym pierwszym razem choroba tak cię zdołuje, że nie będzie i się chciało żyć. Chodzenie do szkoły to udręka około 10 ataków paniki na dzień i w niedziele w kościele z 5, a tak to jedynie sobote mam wolną od tego to znowu się zamartwiam, że nie mam z kim wyjść nigdzie bo nie mam znajomych. To wszystko to jest jakieś kur** nieporozumienie. Mam myśli samobójcze, ale wiem, że nigdy samobójstwa nie popełnie bo mam za mało odwagi. Tak, że dziękuję, że mogłem choć trochę z siebie tych emocji wydusić i wracam do mojego wegetowania jak roślina i do ataków paniki z roztrzęsionym życiem.
a nie pracuje gdzieś indziej, ten sam?...
Te słowa są rzeczywiście trafne. Ja tak miałam choćby niedawno z pisaniem prac. Pierwszą napisałam z wielkim trudem i przebojami, więc przysięgłam sobie, że w przypadku tej drugiej już się tak nie będę przejmować, że siądę i napiszę jak leci, ale gdzie tam... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Znowu było to samo, czyli przejmowanie się, stres, kilkugodzinne przerabianie jednego zdania, poczucie, że nie ogarniam, no i nie udało się tym razem wcale :Stan - Niezadowolony - Płacze: Nie pomogły wcześniejsze doświadczenia :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: W takiej sytuacji myślę o tym, że coś się nie udało "jak zawsze" i jestem podwójnie przybita :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Nie udaje mi się wyrwać z tego zaklętego koła :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Zas napisał(a):a nie pracuje gdzieś indziej, ten sam?...

No niestety nie