PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak nie pójść na Wigilię?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Ok, już z góry wiem, że mam z*****y ten rok. Z różnych powodów nie jestem w stanie przetrwać tę Wigilię, która będzie u mojej siostry. Chaos, krzyki, mega rozpieszczone dziecko, bity pies, w skrócie patologia, której nie potrafię się przyglądać.
Do tego, będę musiał czytać przed wszystkimi biblię, co przy takiej atmosferze skończy się płaczem i atakiem paniki i późniejszym traktowaniem mnie jak psychola (w sumie się nie dziwię..). Już w tamtym roku miałem atak, i czułem się upokorzony przez długi czas.. W tym roku doszedł pies i nie potrafię już na to patrzeć, wiem że nie dam rady.
Chcę zostać w domu, ale serio nie mam pomysłów jak to zrobić, bo brat mnie siłą tam zaciągnie, muszę mieć naprawdę mega dobry powód.

Skłamać? Pójść gdzieś może? Nie wiem, może Wigilia, taka dla randomowych ludzi. Dla AA kiedyś robili i zaprosili moją matkę z rodziną, więc wiem, że kiedyś coś takiego istniało.. Wolałbym jednak być sam w domu, w spokoju, bo i tak w tym roku nic mnie nie uszczęśliwi, tylko spokój

Macie jakieś pomysły?
A może sami macie swój sposób na to?
Jakikolwiek, przyjmę wszystko
po prostu nie idź siłą cię nie zaciągną
no ale fakt, wyjdziesz na psychola.

niestety wigilie dla aa czy bezdomnych nie odbywają się nigdy w samą wigilię...

podam więc standardową odpowiedź na forum: musisz się przełamać, pracować nad sobą.
No właśnie mówię, że zaciągną siłą, brat zrobi to dosłownie..
A jak nie to, powiedzą o tym siostrze, przyjdą z tym bachorem i będą mnie zmuszać do wyjścia, robiąc z tego sensację a na końcu się obrażą.
Zresztą jak w Wigilię sobie powiem "nie pójdę, bo nie chcę" to tylko narobię sobie wrogów i w sumie wyjdzie na to samo, pomyślą, że znów mam depresję jak kiedyś i znów będzie przyłażenie tylko po to, żeby się spytać matki lub mnie, czy coś robię z tym.

Nienawidzę swojego życia

Cytat:niestety wigilie dla aa czy bezdomnych nie odbywają się nigdy w samą wigilię...
Ech szkoda.. dzięki za info
Pojedź za granicę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Cytat:Pojedź za granicę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Fajny pomysł, ale wolałbym wieczorem nie wychodzić tak daleko od domu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Myślę o wyjściu gdzieś na wieczór, wtedy gdy brat przyjedzie i będą szli na Wigilię


A może pojadę sobie do innego miasta, nie wiem, pozwiedzam, albo coś..
Mam mało kasy, więc pewnie to będzie większe miasto w pobliżu xd
Jeżeli już Cię tam zaciągną, to musisz się chociaż wykręcić od tego czytania Biblii. Droga na skróty - możesz powiedzieć, że gardło Cię bardzo boli albo im uświadomić, że wedle tradycji Biblię czyta najstarsza osoba z rodziny.
Droga z przeszkodami (jeżeli nie zdecydujesz się na wyjazd) - zadzwoń wcześniej do brata i szczerze z nim porozmawiaj. Powiedz mu, że nie masz ochoty przyjść na tę Wigilię, bo zwyczajnie nie czujesz się na siłach albo chociaż wyjaśnij mu, że czytanie Biblii na serio nie napawa Cię radością i że z tych i tych powodów nie chcesz grać "głównej roli" w tym przedstawieniu. Jeżeli Twój brat nie jest sadystą, to Ci odpuści (chociażby to czytanie). W trakcie Wigilii (tuż po jej rozpoczęciu) możesz kilka razy wyjść do toalety, by zasugerować rodzince, że czymś się zatrułeś. Jeżeli mimo to, nie pozwolą Ci opuścić swojego domu, to zawsze możesz zapytać czy możesz się na chwilę położyć w jakimś innym pokoju (najlepiej zamykanym na klucz). Ewentualnie powiedz im, że strułeś się czymś, bo takie ciulstwo na stół podali i że następnym razem będziesz musiał odczekać 15 minut od momentu, w którym jakiś członek rodziny skosztuje serwowanego pokarmu, udaj urażonego i dodaj, że Twoja noga więcej tam nie postanie. Wtedy nie będziesz musiał się tam pokazywać przez cały rok, ale to już tak pół żartem pół serio rzecz jasna :-P
Z drugiej strony taka Wigilia to wyzwanie, można wówczas poćwiczyć asertywność i radzenie sobie w ekstremalnych sytuacjach, no i zaliczać przełomy.
Hmm. Do Wiednia z Polskim Busem nie jest tak drogo. Choć na święta niestety będzie drożej :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Pojedź "niespodziewanie" na SOR i przesiedź w poczekalni kilka godzin. Rodzinie powiesz, że miałeś potworne bóle brzucha i podejrzewałeś zapalenie wyrostka robaczkowego czy coś.
W Bieszczadach podobno jest ładnie, można się wyrwać
Myślę, że wyjazd do innego miasta w tym dniu to dobry pomysł. Skoro nie chcesz w tym uczestniczyć to się nie zmuszaj. Mnie akurat nikt nie wyciągnie siłą, mówię nie i koniec, zwłaszcza, że mojej matce księżniczce zachciało się wigilii w hotelu nad morzem, a ja nie mam zamiaru nigdzie jeździć.
tylko ze w wigilię wszystko zamknięte... łazić samemu po mrozie, w nocy (czyli od 15:00) no jest moc... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Widzę, że chyba za moją sprawą tematy "Jak nie pójść na..." stają się tutaj popularne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Wigilia to taki dzień, w którym trudno będzie coś konkretnego wymyślić.
Powiedz, że umówiłeś się w ten dzień z niedawno poznaną dziewczyną... Może ciężko będzie im to kupić, ale chyba nie mają prawa tego zakwestionować.

Tak w ogóle, to dotarło do mnie właśnie jakim to ja jestem jednak "szczęściarzem" :Stan - Uśmiecha się:.
Moi rodzice w zasadzie z nikim się nie kolegują, ogólnie cała rodzina zgrana nie jest.
Nigdy nie było tradycji zjeżdżania się na Święta itp. Jedyne rodzinne zjazdy to tylko przy okazji ślubów i pogrzebów, a te na szczęście zdarzają się raz na parę lat... :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Czasem człowiek nie docenia tego co ma, haha :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
powiedz ze to swieto jest zbyt zywe dla Ciebie , czasami mozna umrzec tylko na chwile lub moglbys umrzec lub zniknac na jakis czas... wiem jak to jest z ludzmi, ja np podczas kolędy uciekam z domu na chwile az sobie pojda xD,
Siedź w swoim pokoju. :Stan - Uśmiecha się:
Dzięki wszystkim za odpowiedzi! :-)

Promyk napisał(a):Z drugiej strony taka Wigilia to wyzwanie, można wówczas poćwiczyć asertywność i radzenie sobie w ekstremalnych sytuacjach, no i zaliczać przełomy.

Pewnie bym tak zrobił, bo serio coś w tym jest. Po prostu sprawa z psem jest ponad moją granicę, nie znoszę wrogości, przemocy i głupoty, automatycznie wtedy reaguję zbyt emocjonalnie


Zas napisał(a):tylko ze w wigilię wszystko zamknięte... łazić samemu po mrozie, w nocy (czyli od 15:00) no jest moc... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Też prawda :-(

W sumie najbardziej przejmuję się momentem, gdy rodzina szykuje się do wyjścia i gdy wracają z Wigilii.

niki11 napisał(a):Mnie akurat nikt nie wyciągnie siłą, mówię nie i koniec,
Zazdroszczę..
Spróbowałem tak kiedyś, byłem z nimi szczery, nie udawałem i było tylko gorzej, pogłebili mi tylko depresję zamiast jakoś pomóc :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Kurde, nadal nie wiem, co wybrać..

Myślę, że chyba najlepsza byłaby choroba, bo w symulowanie mi nie uwierzą, za dobrze mnie znają :-P
Przeziębienie i gorączka chyba najbardziej neutralne (rodzinka "wścibska i nadopiekuńcza")
ale grypa żołądkowa niezawodna, tylko jak się zarazić?

verti napisał(a):Widzę, że chyba za moją sprawą tematy "Jak nie pójść na..." stają się tutaj popularne
Hehe przyłapany, wzorowałem się na Twoim temacie :Stan - Uśmiecha się - LOL:
ja też bym postawiła powiedzenie, że się złapało grypę żołądkową, jelitową. Skoro tam jest małe dziecko to to jest dobry powód żeby nie iść - nie chcesz zarazić tegoż dziecka. Nie ma co się zmuszać, posiedzisz sobie w spokoju w domu.
O nie tylko ja kombinuje jak się wymigać od wigilii i rodzinnego :Ikony bluzgi pierd::Stan - Uśmiecha się:
Doskonale to rozumiem. Nienawidzę urodzin, wesel... tyle energii mnie kosztują takie spotkania. Wstyd się przyznać, że tyle razy się kombinowało żeby nie pójść na jakąś uroczystość, a potem te wyrzuty sumienia,eh. Święta to akurat szczególny czas, kiedy przełamać się trzeba... Pomysł z grypą jelitową chyba najlepszy.
Za tydzień Wigilia, a ja nadal nie mam planu, co robić :-(
W kłamstwo mi nie uwierzą, bo mnie z tego znają. Niedawno były urodziny dzieciaka, nie przyszedłem, więc tym bardziej mają mi za złe. Jak nie pójdę na Wigilię, to będzie źle, bardzo źle..

Muszę się rozchorować, albo pójść na lekach lub alkoholu i wyjść wcześniej, to jedyne wyjście :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Kurde, czemu nie można po prostu nie pójść i nie czuć wyrzutów sumienia..

Może pójdę biegać bez czapki i szalika? Złapię przeziębienie i mam spokój
Idź na tą wigilię i zrób rodzince taki przypał, że już na żadne uroczystości nie będą chcieli Cię brać. Trochę stresu, a problem z głowy na bardzo długi czas :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Żartuję
L1sek napisał(a):Idź na tą wigilię i zrób rodzince taki przypał, że już na żadne uroczystości nie będą chcieli Cię brać. Trochę stresu, a problem z głowy na bardzo długi czas :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Żartuję
Też tak myślę.
Myślę, że jeśli dopuścisz się aktu defekacji na stole wigilijnym, to wszystkie pozostałe rodzinne wigilie do końca swojego życia masz już z głowy.
Ostatnio matka sie poklocila z ciotkami i chyba pierwszy raz od xx lat nie bedzie rodzinnego zjazdu. Tyle wygrac lol
Kurde, forac ale Ci zazdroszczę..

Hehe myślę, że po akcie defekacji, nie tylko Wigilie miałbym z głowy :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Dzisiaj przyszła ciotka z psem, który gryzł i połykał wszystko, co mógł do pyska wsadzić.. Musiałem go pilnować i wszystko chować, co było wkurzające, tak przez 3h. Ciotka nawet zabawki nie potrafi przynieść, a prosiłem ją o to wcześniej. Do tego, jak tylko to widziała, darła mordę i chciała tego psa bić. Byłem wściekły, więc i mocno dla niej niemiły :Stan - Niezadowolony - Złości się: ale tak mnie to psychicznie wykończyło, że do teraz się trzęsę..

W wigilię będzie tak robić cała 5 osobowa rodzina, do tego będzie większy haos (więc psu bardziej odwali) i poj**any dzieciak. W tamtym roku nawet nie poczekał, aż rozdadzą wszystkim prezenty, plus zachował się strasznie, a wszyscy się brechtali tylko. Ja tego nie czaję, ja po prostu tego nie wytrzymam..

Może dostanę zawału albo zrzygam im się na stół, niech ku*wa mają traumę :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Mam już dosyć
A jak wytłumaczysz rodzince, że masz fobie społeczną co jest zaburzeniem psychicznym, a nie jakimś widzimisię i po prostu takie sytuacje jak wigilia rodzinna wyniszczają Cię psychicznie i sprawiają, że czujesz się bardzo niezręcznie, po prostu źle i to nie jest na Twoje siły w tym momencie, to nie zrozumieją i nie odpuszczą?
Stron: 1 2